Wichura szalejąca nad Warszawą zniszczyła zabytkowy budynek. Oskarżają miasto o brak reakcji. Dzielnica odpowiada

Nadal trwa liczenie strat i usuwanie awarii po wichurze, która przeszła w sobotę, 19 lutego, na Mazowszu. Nawałnica uszkodziła elewacje budynków, zerwała dachy, przewróciła słupy energetyczne, powaliła i połamała drzewa. Gwałtowne wiatry również poważnie uszkodziły kultowe miejsce na mapie stolicy - zbudowany w latach 60. ubiegłego wieku pawilon handlowo-usługowy na planie obręczy, potocznie nazywany "Okrąglakiem". Porywisty wiatr doprowadził do zerwania części dachu, co w konsekwencji doprowadziło do poważnych uszkodzeń klimatyzatorów, wentylacji, instalacji TV-SAT czy wyrwanych drzwi.

Jak podkreśla Hutnik Warszawa, który od kilku lat ma w tym miejscu swój lokal, trudne warunki pogodowe doprowadziły nie tylko do uszkodzeń mienia lokalu, ale przede wszystkim stwarzały zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia okolicznych mieszkańców, bowiem co chwilę spadały kolejne elementy.

W sobotę o zaistniałym zagrożeniu poinformował władze dzielnicy podnajemca lokalu, prowadzący Restaurację Hutnik Krzysztof Folc, który próbował także wezwać straż pożarną w celu zabezpieczenia obiektu. Wszystkie jednostki działały wówczas w terenie, dlatego na własną rękę próbował ratować lokal. Ostatecznie pomogli mu pracownicy restauracji, sympatycy „Dumy Bielan”, a także strażacy, którzy podejmowali interwencję przy powalonym drzewie znajdującym się przy ulicy Wrzeciono 30. Właściciel restauracji – za pośrednictwem radnego Piotra Ślaskiego – zwrócił się o pomoc do Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Bielany.

– Otrzymałem informację, że działania mogą zostać podjęte dopiero w poniedziałek, ponieważ jednostka nie dysponuje żadną ekipą działającą w nagłych przypadkach. Ponadto zostałem skierowany do Naczelnika Wydziału Infrastruktury dla Dzielnicy Bielany Pana Pawła Sondija – tłumaczy Piotr Ślaski.

Interwencja ze strony naczelnika poskutkowała przyjazdem ekipy, która tymczasowo zabezpieczyła dach, ograniczając skalę strat finansowych. Dalsze zabezpieczanie obiektu utrudniają właścicielowi restauracji trudne warunki atmosferyczne oraz brak specjalistycznego sprzętu.

- Brak jakichkolwiek, realnych działań zmierzających do opanowania sytuacji i zapobiegnięcia dalszemu zniszczeniu lokalu, którego właścicielem jest Miasto Stołeczne Warszawa, są karygodne. W dobie pandemii większość punktów gastronomicznych ledwo wiąże koniec z końcem, a każdy dzień z kłódką na drzwiach to straty rzędy kilku tysięcy złotych. Dziś restauracja oraz lokal klubowy są zamknięte i nie wiadomo, kiedy znów zaczną działać – twierdzi Maciej Purchała, prezes zarządu Hutnika Warszawa.

W rozmowie z nami przedstawiciele dzielnicy tłumacza, ze z ich perspektywy sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Opisali ją dla nas minuta po minucie. Przytaczamy ten opis w całości:

- 19 lutego o godz. 11:05 do burmistrza dzielnicy Grzegorza Pietruczuka zadzwoniła mieszkanka, która poinformowała, że doszło do uszkodzenia dachu budynku przy ul. Wrzeciono 41 (zarządcą obiektu jest Zakład Gospodarowania Nieruchomościami dla dzielnicy Bielany). Burmistrz natychmiast skontaktował się z dowódcą Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 6 z prośbą o podjęcie interwencji. O godzinie 11:14 burmistrz poinformował o zaistniałej sytuacji swojego zastępcę Włodzimierza Piątkowskiego, który nadzoruje ZGN Bielany. Tuż po rozmowie, wiceburmistrz Piątkowski skontaktował się z pracownikiem odpowiedzialnym za zespół techniczny ZGN Bielany, wskazując, aby pilnie udał się na miejsce celem oceny zniszczeń oraz ściągnął na miejsce ekipę konserwacyjną. O godzinie 16:14 zakończono prace przy zabezpieczeniu poszycia dachowego. Wiceburmistrz Piątkowski pojawił się na miejscu o 17:20, aby skontrolować wykonane prace. Z uwagi na niesprzyjającą pogodę oraz brak możliwości wykonania docelowej naprawy, w poniedziałek wykonano dodatkowe zabezpieczenia. Jak tylko warunki pogodowe pozwolą, ekipa budowlana, przystąpi do docelowej naprawy pokrycia dachowego - tłumaczy nam Magdalena Borek, rzecznik prasowa dzielnicy Bielany.

Hutnik oskarża dzielnicę o brak działań. Klub zwrócił się w tej sprawie do głównego ratusza z prośbą o pilną interwencję. Na razie bezskutecznie. Przedstawiciele "Dumy Warszawy" informują, że każdy dzień zwłoki przynosi wymierne straty finansowe dla klubu, ale także dla miasta, które jest właścicielem budynku.

- Zgodnie z ustaleniami podnajemca wysłał listę szkód do zastępcy burmistrza w niedzielę, a ta została przekazana do ZGN Bielany – zarządcy budynku. W poniedziałek najemca lokalu jak i podnajemca, otrzymali z ZGN Bielany niezbędne informacje dotyczące ubezpieczyciela i numeru polisy, celem likwidacji szkody - tak podjęte działania relacjonuje Magdalena Borek z dzielnicy Bielany. - Dodatkowo w poniedziałek około godziny 13:30 odbyła się wizja lokalna na miejscu z udziałem burmistrza dzielnicy Grzegorza Pietruczuka, zastępcy Włodzimierza Piątkowskiego oraz dyrekcji ZGN i firmy odpowiedzialnej za prace budowlane.

W tej sytuacji najważniejsze wydaje się wsparcie i rozwiązanie sytuacji. Wichura spowodowała ogromne straty nie tylko w tym miejscu. Jedynie na terenie Bielan doszło do kilkudziesięciu interwencji. Wciąż trwa liczenie strat. Jak dzielnica chce pomóc "Okrąglakowi"?

"Zastępca burmistrza Włodzimierz Piątkowski, zobowiązał kierownika działu lokali użytkowych ZGN Bielany do udzielenia wszelkiego możliwego wsparcia dla najemcy i podnajemcy" - czytamy w odpowiedzi na nasze pytanie.