Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka wojna o surówki zakończyła się w sądzie

Danuta Pawlicka
Marcin i Zbigniew Grześkowiak nie rezygnują z walki o pełne odszkodowanie - FOT. WALDEMAR WYLEGALSKI
Marcin i Zbigniew Grześkowiak nie rezygnują z walki o pełne odszkodowanie - FOT. WALDEMAR WYLEGALSKI
Czy przepis na surówkę z warzyw można uznać za tajemnicę prawnie chronioną? To jedno z pytań, nad którym musieli zastanawiać się sędziowie. Wreszcie, po paru latach procesowania się o kradzież receptur na surówki, ...

Czy przepis na surówkę z warzyw można uznać za tajemnicę prawnie chronioną? To jedno z pytań, nad którym musieli zastanawiać się sędziowie. Wreszcie, po paru latach procesowania się o kradzież receptur na surówki, zapadł pierwszy wyrok. Sąd Rejonowy w Środzie Wlkp. skazał Walentego O. – konkurencyjnego do kórnickiej firmy „Grześkowiak” przetwórcę warzyw – na karę grzywny w wysokości 1500 zł.

Walenty O., który podstępnie wszedł w posiadanie przepisów surówek produkowanych przez firmę „Grześkowiak”, został skazany za namawianie do ujawnienia tajemnicy przedsiębiorstwa z Kórnika. Ale na tym nie kończy się wojna dwóch gigantów, działających w tej branży. Choć kiedyś wspomniani producenci byli dobrymi znajomymi, to teraz są zaciekłymi wrogami.

Wyrok, który zapadł nie jest prawomocny i obie strony zapowiadają apelacje. Właściciele firmy „Grześkowiak” uważają, że sąd zakpił, zasądzając tak niską karę. Walenty O. z kolei nie zgadza się z uzasadnieniem wyroku, bo nie czuje się winny.

– To wyjątkowo ciekawy proces, którego precedens polega na tym, iż kończy się jednym z pierwszych wyroków w Polsce, gdzie sąd stanął na straży ochrony tajemnicy przedsiębiorstwa – ocenia mec.Przemysław Maciak, reprezentujący interesyfirmy „Grześkowiak”.

Wszystko zaczęło się od przechwycenia tajemnicy, jaką stanowiły przepisy na surówki z warzyw. Gdyby sprzedawane były w jednym barze, nie byłoby całej afery. Tutaj jednak szło o gigantyczne pieniądze. Oba przedsiębiorstwa obracają dziesiątkami milionów złotych. Gra toczyła się o wielką stawkę. Do tej porywy ciąganiem gospodarczych, pilnie strzeżonych tajemnic zajmowali się wyszkoleni agenci. W tym przypadku Walenty O., który chciał poznać dokładny skład surówek Grześkowiaka, uciekł się do innej metody. Przedstawił ofertę kupna tajemnicy mężczyźnie, którego żona pracowała w firmie „Grześkowiak”. Zaproponował za to 1500 zł. W ten sposób konkurent zdobył receptury na najbardziej popularne mieszanki warzyw. A gdy już miał je w ręku, postąpił tak, jak to robi gospodyni, która ściąga przepis.

Kiedy ruszyła produkcja „El Diablo”, „Kalafiorii” i kilku innych surówek – tyle że już pod inną nazwą i w konkurencyjnej firmie – puściły nerwy prawowitym właścicielom surówkowej technologii. Początki ich walki o ulotną, bo niematerialną, ale jednak własność, się gają 2004 r. Dwa kolejne lata upłynęły im na wymianie pism z prokuraturą, która nie zamierzała wszcząć postępowania. W sytuacji, gdy prokurator ostatecznie odmówił, pokrzywdzony wniósł do sądu pozew z prywatnego aktu oskarżenia. Kluczowe znaczenie w tej sprawie miała opinia biegłego technologa żywienia. Tezy w niej zawarte w dużym stopniu potwierdziły zarzuty postawione przez braci Marcina i Zbigniewa Grześkowiaków, producentów surówek, które w podstępny sposób wydostały się za bramę ich przetwórni. Dlatego sąd wydał korzystny dla nich wyrok.

– Sędzia potraktował jednak samą wysokość kary w kategoriach żartu, bo policjant daje wyższy mandat za przestępstwo drogowe, a my skarżyliśmy przedsiębiorstwo posiadające miliony – twierdzą bracia Grześkowiakowie. W ich opinii ujawnienie siedmiu nowych receptur doprowadziło do zerwania rozmów z największymi sieciami handlowymi. Pozbawiło to również firmę „Grześkowiak” dominującej pozycji na polskim rynku.

Mec. Małgorzata Stodolna, obrońca oskarżonego, nie chce komentować porażki swojego klienta. – Ten wyrok nas nie satysfakcjonuje, więc będziemy wnosić o apelację – podkreśla jedynie M. Stodolna. Złożenie odwołania od wyroku zapowiedział też Przemysław Maciak: – Prawo karne daje instrumenty, żeby chronić przedsiębiorców przed przechwyceniem własności intelektualnej, jaką jest ochrona tajemnicy przedsiębiorstwa. Nawet zasądzenie kwoty tysiąc razy większej, uznalibyśmy za symboliczną.

A to oznacza, że bój o „El Diablo” nie zakończył się.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto