Wielu z nas teatr jego ogromny widziało. Pierwsze oceny, jeszcze na gorąco, wysoko stawiały przedstawienie. Sądzę, że w miarę upływu czasu pozytywnych opinii będzie jeszcze przybywać. Obrazy już krążą w cyberprzestrzeni. Do nich dochodzi słowo. Powstaje legenda o czymś, co było w naszym mieście. O sztuce pięknej i wielkiej.
Jak dożynki dla rolników są radosnym zakończeniem trudów całorocznej pracy, tak winobranie jest tym samym dla winiarzy. Zamknięcie cyklu i czas wesołych zabaw przed otwarciem następnego. Tak się dzieje rok po roku i nigdy się nie zmieni.
Widowisko zobrazowało rok na winnicach. Zabrali nas tam Robert Czechowski i setki wykonawców. Od zimy poprzez wybuchającą życiem wiosnę, gorące lato do radosnej jesieni. Kiedy zbiera się owoce pracy. Jesień jest nagrodą.
W czasie minionego winobrania Robert Czechowski był najbardziej widocznym zielonogórskim dyrektorem. Dla wielu zielonogórzan przestał też być anonimowy. I oby nie kojarzono go tylko z odlotowym wodzirejem w czarnym płaszczu i trójgraniastym kapeluszu, wymachującym wielobarwną flagą podczas wędrówek bachusowego orszaku...
W trakcie przemarszu korowodu był oczywiście na pierwszej linii. Dyrygował, prowadził, zabawiał. Aż ochrypł. Jak król Jagiełło pod Gunwaldem od wydawania rozkazów, o czym pisał Długosz. Jak Jurek Owsiak na Przystanku Woodstock. Jak gniazdowy na żużlu.
Teatr na święcie miasta mógł porwać. I porwał! Artyści występujący przez wszystkie dni winobrania po prostu dali czadu!Brawa! Bawa! Brawa!
Hej winobranie!
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?