Zapewne jeszcze przez jakiś czas będą trwały oceny, jakie było tegoroczne winobranie. Jak je odbieraliśmy. Co było dobre, co się podobało. I przeciwny biegun. Każdy ma jednak pełne prawo przedstawić swoje zdanie. Opinie negatywne mogą przecież też wnieść coś pozytywnego. Nic nigdy nie jest doskonałe.
Moje wrażenia są pozytywne. Imprez zaserwowano bardzo dużo i fizyczną niemożliwością było wszystkie skonsumować. Ograniczając się nawet tylko do tych, które odbywały się na deptaku. Ich bogactwo przytłaczało. I właśnie o to według mnie chodzi. Narzekać z nadmiaru atrakcji. Ale na przyszły rok chyba w terminie winobrania wezmę urlop...
Deptak tętnił życiem od rana do nocy. Cały czas coś się działo. Wesołego, śmiesznego, interesującego. Także dziwnego, a czasami durnego. Ale wszystkie elementy połączone w całość tworzą właśnie uliczne święto.
Spotykałam ludzi zadowolonych, zaciekawionych i rozbawionych. Do niedzieli. I to w Cigacicach, na wycieczce galarem po Odrze. Zaskoczonych, że korowód był w sobotę. Tak sobie zaplanowali wycieczkę aby być i tam i tu. Byli trochę zawiedzeni, ale nie źli. Obiecywali sobie, że na przyszłość dokładniej zapoznają się z terminarzem. Kilka osób natychmiast zmieniło plany. Cigacice, linia Odry, 1945 rok, bunkry. Równie ciekawe. Też tak uważam. Nawet bardzo ciekawe. A ich decyzja mnie akurat nie zaskoczyła. Też tak potrafię zareagować.
Minęło święto w najpiękniejszym mieście. Mojej Zielonej Górze. Do spotkania w przyszłym roku.I może niezadowolonych będzie mniej...?
Hej winobranie!
* * *Post scriptumPrzerwa techniczna w systemie, która objęła też MM-kę, spowodowała, że artykuł wysyłam z blisko dobowym poślizgiem. Dlatego pozwalam sobie na dopisek. Miałam spotkanie w gronie przyjaciół. Były wspominki o starych czasach. I oczywiście nieśmiertelne – kiedyś to było / były... Właśnie!
Kiedyś to były winobrania! Moje pokolenie, bliżej nam do emerytury i tak mówimy. Pamiętam dokładnie szkolne lata. I teksty – ale lipa, ale chała. Teraz zaś słyszę – kiedyś to były winobrania... Na których razem bywaliśmy! Jednak wówczas się nie cieszono. Obecnie wspomina z nostalgią.
Więcej. W szkole podstawowej też to słyszałam od starszych. Oni od jeszcze starszych nie słyszeli. Przed nimi byli niemieccy mieszkańcy miasta.
I tak zapewne musi być u nas zawsze. Nie cieszyć się nawet małymi radościami. Jakby nam cieszyć się zakazano. Szkoda...
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?