Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WKS wygrał z Polonią Bytom 2:1

Michał Potocki
Michał Potocki
Po zaciętym spotkaniu na stadionie przy ulicy Oporowskiej Śląsk Wrocław zdobył kolejne trzy ligowe punkty. Zaraz po meczu w budynku klubu pojawiło się CBA.

Goście przyjechali do Wrocławia z kompletem punktów, pokonując wcześniej GKS Bełchatów i Odrę Wodzisław. Wojskowi chcieli się odegrać po ostatniej pechowej porażce w Warszawie.

Początek meczu był wyrównany. Piłkarze obu drużyn operowali głównie w środkowej strefie boiska. Pierwszy strzał z dystansu oddał w dziesiątej minucie Janusz Gancarczyk, jednak wykonał go bardzo niecelnie. Od pierwszego gwizdka sędziego wydarzenia na boisku były dosyć chaotyczne. Nie działo się nic ciekawego a przewagę mieli przyjezdni. Śląskowi wyraźnie nie szło, Krzysztof Wołczek pomylił się nawet przy wyrzucie piłki z autu w 27. minucie spotkania.

Goście okazali się bardzo groźną drużyną


Groźniej pod bramką Polonii zrobiło się w trzydziestej minucie gry. Po dograniu w pole karne z rzutu rożnego minimalnie pomylił się przy strzale głową Sebastian Dudek. Cztery minuty później wrocławianie zdobyli pierwszego gola. Podanie Janusza Gancarczyka z rogu wykorzystał Tomasz Szewczuk.

Kibice przy Oporowskiej niedługo cieszyli się z prowadzeniai swoich ulubieńców. Po szybkiej akcji bytomian Grzegorz Podstawek wyrównał wynik. Zagapiła się obrona gospodarzy a prostopadłe podanie Marka Bażika przedłużył, zmieniając nieco tor lotu piłki, napastnik gości. Ivo Vazgeč był bez szans na obronę.

Pod koniec pierwszej połowy w meczowym protokole zapisał się jeszcze Sebastian Mila, który z ławki dyskutował z sędzią, za co otrzymał żółtą kartkę.

Druga odsłona zaczęła się od pressingu gospodarzy. Pierwsze dziesięć minut to dominacja zawodników w zielonych strojach. Przyjezdni sporadycznie odgryzali się kontratakami. Napór wrocławian dał skutek w 73. minucie meczu, kiedy bramkarz gospodarzy sparował uderzenie Krzysztofa Ulatowskiego, ale nie zdołał już sięgnąć dobitki Krzysztofa Wołczeka.

Bramka jeszcze bardziej uskrzydliła wrocławian, którzy oddali inicjatywę dopiero na kilka minut przed końcowym gwizdkiem sędziego. Pięć minut przed zakończeniem mieczu na boisku pojawił się wracający do gry po kontuzji Sebastian Mila. Wynik nie uległ już zmianie.

Ivo Vazgec był mocnym punktem Wojskowych


Zaraz po meczu funkcjonariusze CBA zatrzymali kapitana gości, 26-letniego Rafała G. Ma on zostać doprowadzony do prokuratury w związku ze śledztwem w sprawie korupcji w polskiej piłce.

- Niepotrzebnie straciliśmy bramkę. Chcieliśmy bardzo wygrać ten mecz i udało się - mówił Krzysztof Ulatowski, kapitan Ślaska.

Powracający po czteromiesięcznej przerwie na ligowe boiska Sebastian Mila również był zadowolony ze spotkania.
- Wyciągnęliśmy wnioski po meczu z Polonią Warszawa, co było dzisiaj widać. Obyśmy tak grali w następnych meczach - mówił pomocnik Wojskowych.

Goście pozytywnie wypowiadali się o wydarzeniach na boisku.
- Cały nasz zespół zagrał dobrze, jednak Śląsk konsekwentnie grał pod naszą bramką i dlatego wygrał - mówił Szymon Sawala. - Od stanu 1:1 ciężko było gonić wynik. Stworzyliśmy kilka sytuacji, ale nie udało się już strzelić. Nie cieszę się specjalnie,że wbiłem bramkę akurat Śląskowi, tylko że w ogóle zdobyłem gola - dodawał Grzegorz Podstawek pochodzący ze stolicy Dolnego Śląska.

Wrocławianie nieźle się napocili, żeby wygrać z przyjezdnymi


Trener gości komplementował WKS i chwalił swoich zawodników.
- Śląsk jest bardzo dobrą drużyną, a my mieliśmy trudniej, bo graliśmy na wyjeździe. To był dobry mecz, a druga bramkę straciliśmy po błędzie bramkarza. Nie mam pretensji do swojego zespołu. Zawodnicy grali poprawnie i starali się. Po następnych dwóch kolejkach będziemy mogli zacząć oceniać, na co nas stać - komentował Jurij Szatałow.

Ryszard Tarasiewicz był zadowolony z meczu i zdobycia trzech punktów.
- Tak jak mówiłem przed meczem, Polonia Bytom to ciężki rywal i to się potwierdziło.To był trudniejszy mecz niż ten w Warszawie. Moi piłkarze zagrali dwie różne połowy. Najpierw grali słabiej i widać było, że jest duża presja na wynik. W drugiej części udało się stworzyć więcej akcji ofensywnych. Miałem pretensje do drużyny po stracie gola. W takich sytuacjach bardziej jest mi ich żal niż jestem na nich wkurzony. Muszę pochwalić publiczność, bo pomogła nam w ciężkich momentach - oceniał trener WKS-u.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto