Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojewódzka konserwator zabytków została zasypana absurdalnymi wnioskami studentów prawa

jb
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne fot. Bartosz Sadowski/ Polskapresse
Od kilku tygodni prace wojewódzkiej konserwator zabytków paraliżują setki bardzo dziwnych wniosków. Okazuje się, że ich nadawcami są studenci, którzy pragną zaliczyć ćwiczenia z prawa administracyjnego.

Takie nietypowe pisma dostajemy już od kilku tygodni – mówi w rozmowie z Życiem Warszawy, Monika Dziekan, rzeczniczka wojewódzkiej konserwator zabytków. – Jedna z osób chciała, żebyśmy wpisali na listę zabytków jej rower, wyprodukowany w 1999 r. Do oficjalnego pisma dołączyła nawet zdjęcie pojazdu oraz paragon ze sklepu- dodaje Dziekan.

Czytaj także: Pomnik absurdu w Konstancinie-Jeziornie

A wniosków jest znacznie więcej. Studenci chcieli wpisania do rejestru zabytków m.in.: butelki czerwonego wina, stolika, monety o nominalne 2 zł czy drukarki laserowej. Urząd jest zobligowany do rozpatrzenia każdego wniosku. A tego typu pracami zajmują się tylko dwie osoby, dlatego też pracę wojewódzkiego konserwatora zabytków są obecnie sparaliżowane.

Urzędnicy długo zastanawiali się nad tym kto zasypuje ich tak absurdalnymi wnioskami. Po przeprowadzeniu śledztwa na popularnym portalu społecznościowym Facebook, okazało się, że nadawcami wszystkich wniosków są studenci prawa na Uniwersytecie Warszawskim. W ramach zajęć z prawa administracyjnego muszą sprawdzić działanie jakiegoś urzędu i uzyskać odpowiedź na swój wniosek.

Postanowiłem wybrać przedmiot, który z góry nie będzie miał szans na wpisanie do rejestru zabytków – śmieje się Krzysztof Muciak, student III roku Wydziału Prawa na UW. – Chodziło tylko o to, by dostać odpowiedź- dodał.

Uczelnia nie chce komentować tej sprawy. Inni prawnicy twierdzą za to, że nie ma zakazu składania takich wniosków, więc w świetle prawa, trudno karać studentów za coś takiego. – Konstytucja gwarantuje każdemu prawo do składania wniosków, pism i petycji, chyba że w treści są zawarte jakieś pomówienia itd. Za głupotę jeszcze się nie karze – mówi Życiu Warszawy prof. Adam Jaroszyński.

Wojewódzka konserwator zabytków postanowiła jednak zareagować. – Wysłaliśmy już pismo do rektora uczelni, by wykładowcy i studenci zaprzestali podobnych praktyk. Destabilizują one naszą pracę- powiedziała Życiu Warszawy Barbara Jezierska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto