Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna na Ukrainie. "Im było obojętne do kogo strzelają". Uciekła z okupowanego Chersonia, teraz pomaga w Domu Ukraińskim w Warszawie

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
Wybuch wojny na Ukrainie przerwał naukę wielu młodym osobom. Wśród nich była 22-letnia Valeriia, studentka Collegium Civitas. Dziewczyna po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji utknęła na kilka tygodni w okupowanym Chersoniu. Teraz pomaga tym, którzy uciekają z Ukrainy do Warszawy. Okazuje się, że największe obecnie wyzwanie po przyjeździe do polskiej stolicy stanowi znalezienie mieszkania. Jak ocenia ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich w związku z problemami energetycznymi za wschodnią granicą, do Polski zimą może przyjechać kolejna fala uchodźców.

- Pojechałam na wakacje zimowe do domu w Chersoniu. Pamiętam, że 18 lutego siedziałam w kuchni i kupowałam bilet powrotny do Warszawy na 9 marca. Zapytałam wtedy taty, co jeśli zacznie się wojna. On powiedział, żebym się nie martwiła, że wojna nie wybuchnie – opowiada w rozmowie z nami 22-letnia Valeriia Shakhunova, studentka Collegium Civitas oraz asystentka w dziale komunikacji w Ukraińskim Domu w Warszawie.

Dziewczyna po raz pierwszy do polskiej stolicy trafiła pięć lat temu. Rozpoczęła wtedy studia na kierunku: marketing, PR i reklama. Collegium Civitas polecili jej znajomi.

- Gdy przyjechałam do Warszawy po raz pierwszy od razu zwróciłam uwagę na to, że Polacy są bardzo kulturalni. Zawsze dziękują. Spodobało mi się, że tak mocno trzymacie się swoich tradycji i religii – przyznaje.

Inwazja Rosji na Ukrainę. "Im było obojętne do kogo strzelają"

Zimą tego roku Valeriia, jak wielu innych studentów, udała się odwiedzić swoją rodzinę. Do Warszawy planowała wrócić po dwóch tygodniach. Stało się jednak inaczej. Jej rodzinny Chersoń po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji znalazł się pod okupacją, co uniemożliwiło wyjazd.

- Drogi w mieście były zablokowane. My cały czas czekaliśmy na okazję. Ale ten moment nie nadchodził. Wszyscy, którzy próbowali wydostać się z Chersonia w pierwsze dni, zostali zabici przez Rosjan – słyszymy. – Ostrzeliwane były samochody. Im było obojętne do kogo strzelają. Nawet jeśli ktoś potrzebował dostać się do szpitala, bo na miejscu nie było już pomocy medycznej, to Rosjanie nie pytali dokąd jadą, tylko strzelali.

Dziewczyna rodzinne miasto opuściła dopiero z końcem kwietnia. Pomógł w tym znajomy jej ojca. 22-latka najpierw dostała się do Odessy, potem do Lwowa i stamtąd przyjechała pociągiem do Warszawy. W rozmowie dowiadujemy się, że mężczyzna, który jej pomagał w późniejszym czasie zginął na Ukrainie.

- Wyjechałam z innej Warszawy, a wróciłam jakby do zupełnie odmienionego miasta. Polska stolica jest teraz bardzo ciepła i otwarta, pełna współczucia. Pamiętam, że w kwietniu, gdy wyszłam z pociągu na dworcu, to nie mogłam uwierzyć, że to jest ta Warszawa, którą zostawiłam w zimie. To widać, jak Polacy cały czas pomagają – wyznaje nam.

Wojna na Ukrainie. Pięć dni w gigantycznym korku

Rodzina Valerii została na Ukrainie. Jej rodzice wraz z dwoma młodszymi braćmi opuścili Chersoń z końcem sierpnia. Droga jednak nie była łatwa, wielu ludzi próbowało wydostać się wówczas z miasta. Wyjazd z okupowanych terenów trwał w sumie pięć dni. Utrudnieniem okazały się też wcześniejsze powiązania polityczne ojca dziewczyny, który był w partii Wołodymyra Zełenskiego.

- Mój ojciec prowadził biznes w Chersoniu, ale Rosjanie wszystko zabrali i zaczęli mu grozić, że jak nie odda firmy, to oni zabiją jego całą rodzinę – wspomina studentka.

Przekraczanie granicy. Sprawdzanie smsów, połączeń i zdjęć

Z przekroczeniem granicy problemy miał kuzyn dziewczyny, który wraz ze swoją mamą próbował uciec przez Krym. Finalnie udało się i rodzina mieszka teraz w Polsce.

- Kuzyn został zatrzymany. Rosjanie tam wszystko sprawdzają. Oni kazali mu wyjść z samochodu, zaprowadzili go do ciemnego pokoju i pytali o to, kogo zna, sprawdzali telefon – zdradza nam Valeriia. – Jeśli masz jakiekolwiek zdjęcia ukazujące symbolikę ukraińską czy w smsach albo na komunikatorach internetowych wyrażasz niechęć do Rosji, to będziesz mieć problemy. Ciocia opowiadała mi, że na granicy mężczyzna w samochodzie przed nimi przyszedł z żołnierzami zapłakany. Dorosły facet i płakał. Zabrał rzeczy z auta i oni go zabrali nie wiadomo dokąd. Samochód został, on zniknął – dodaje.

W Chersoniu pozostali dziadkowie dziewczyny. Jak przyznaje rozmówczyni, na Ukrainie najtrudniejszy był brak jedzenia w sklepach. Transport został zablokowany, dostawy żywności, czy innych potrzebnych artykułów, wstrzymano. Ludzie odkupowali od siebie produkty. W mieście Rosjanie utworzyli też punkty kontrolne, wiec poruszanie się było utrudnione.

Wojna na Ukrainie. W sklepach ketchup i lody

- Pojechałam samochodem do sklepu. Bałam się, bo miasto było cały czas ostrzeliwane. Wtedy nie było jeszcze punktów kontrolnych i można było jechać autem. Później Rosjanie zabierali samochody w czasie kontroli. Pamiętam, że przyjeżdżam do sklepu, a tam nie ma kompletnie nic. Puste półki. Jakiś ketchup stoi i lody – opowiada nam studentka. – Byłam przerażona. Bałam się, że jedzenie może nam się skończyć.

Dziewczyna wspomina nam także, że jej sąsiad został aresztowany. Po trzech miesiącach, dzięki prowadzonej wymianie jeńców, mężczyzna wrócił do domu.

Valeriia na pytanie czy zastanawiała się nad tym, czy uda jej się przyjechać do Warszawy i dokończyć studia odpowiada, że często myślała o tym.

- Teraz uśmiecham się, ale prawda jest taka, że co noc, gdy słyszałam wybuchy w okolicy, zastanawiałam się nad tym, czy uda mi się skończyć studia, czy ja jeszcze tam wrócę – słyszymy.

Takich historii jest znacznie więcej. Z danych przekazanych nam przez fundację Nasz Wybór wynika, że blisko 500 nowych osób tygodniowo zgłasza się o pomoc do Ukraińskiego Domu w Warszawie.

Ukraiński Dom w Warszawie

Ukraiński Dom w Warszawie zapewnia pomoc na wielu płaszczyznach. Chodzi m.in. o kwestie mieszkaniowe, pracę, jak również wparcie psychologiczne czy prawne.

- Pomagamy m.in. w zalegalizowaniu pobytu, prowadzimy kursy i uczymy języka polskiego oraz angielskiego. Jeśli ktoś potrzebuje specjalistycznej opieki, np. osoby niepełnosprawne czy chore, to przekierowujemy je do odpowiednich organizacji, które zajmują się wsparciem w takich sytuacjach – tłumaczy w rozmowie z naszą redakcją Marek Sierant rzecznik Ukraińskiego Domu w Warszawie. – Niedawno uruchomiliśmy też projekt "Praca". Pomagamy w znalezieniu pracodawcy, ale także w napisaniu cv czy listu motywacyjnego.

Ukraiński Dom uruchomił dotychczas na Mazowszu sześć placówek dla kobiet.

- Jest to Klub Ukraińskich Kobiet. Tutaj te osoby mogą liczyć na wsparcie psychologiczne. Poza takimi sprawami, jak np. legalizacja pobytu, chodzi nam także o integracje i pomoc w takim zwykłym zrelaksowaniu się – wskazuje rzecznik. – Ostatnio mieliśmy np. masaż relaksujący twarzy. Czasami przez tak proste rzeczy jesteśmy w stanie dodać takiej osobie uśmiechu i luzu, który jest bardzo potrzebny. Często mówimy tutaj o osobach w stresie z miejsc, które zostały zbombardowane.

Valeriia, która od lipca pracuje w Ukraińskim Domu, informuje nas także o wydarzeniach kulturalnych, jakie organizowane są w siedzibie przy ulicy Zamenhofa na Muranowie.

- Czasami przyjeżdżają do nas ukraińskie gwiazdy i robimy bezpłatne spotkania z nimi. Organizujemy wieczory literackie, na które przychodzi też sporo Polaków. Zapraszamy ukraińskich i polskich pisarzy – mówi.

Ukraińcy, a mieszkania. "W Warszawie jest dramat"

Jak wyjaśnia nam Marek Sierant, największym obecnie wyzwaniem po przyjeździe do Warszawy, jest znalezienie mieszkania.

- Mamy cały czas bardzo duże problemy ze znalezieniem mieszkań dla Ukraińców, Ukrainek. W Warszawie jest dramat, nie ma praktycznie nic. Jeśli pojawia się jakieś mieszkanie od razu jest rozdysponowywane dla osób w najtrudniejszej sytuacji – przyznaje rzecznik Ukraińskiego Domu.

OSW: "W Warszawie możliwe kolejne fale uchodźców"

Ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich przyznaje, że w Warszawie możliwe są kolejne fale uchodźców zza wschodniej granicy.

- Jest kilka czynników, które powodują, że fala uchodźców z Ukrainy do Polski, do Warszawy, może w najbliższym czasie wzrosnąć. Przede wszystkim to sytuacja militarna i zagrożenie życia z powodu ataków rakietowych na terenach nieobjętych bezpośrednio działaniami wojsk, obniża poczucie bezpieczeństwa, więc możemy spodziewać się, że część Ukraińców zdecyduje się na wyjazd z kraju – mówi nam Tadeusz Iwański, kierownik Zespołu Ukrainy, Białorusi i Mołdawii z OSW. – Drugim czynnikiem jest nadchodząca zima. Ostrzały były skierowane na infrastrukturę energetyczną i Ukraina może mieć realne problemy z zabezpieczeniem prądu, ciepła w mieszkaniach, być może nawet bieżącej wody. Sytuacja ta może skłonić obywateli do opuszczania Ukrainy i szukania bezpiecznej przyszłości w Polsce.

Według szacunków nawet 1,5 mln osób na Ukrainie jest obecnie bez prądu.

Valeriia pytana o swoje plany i marzenia, odpowiada, że po zakończeniu wojny chciałaby wrócić na Ukrainę.

- Mój kraj będzie potrzebował dużo ludzi, żeby wszystko odbudować – tłumaczy. – Marzę o tym, żeby wojna skończyła się jak najszybciej i o tym, by Ukraińcy utrzymywali z Polakami oraz resztą świata bardzo dobre relacje. Wojna pokazała kto jest kim. Chciałabym, abyśmy odbudowali Ukrainę i już nigdy nie bali się spać w swoich domach – dodaje.

Jednak zdaniem eksperta z Ośrodka Studiów Wschodnich, ciężko jest przewidzieć, kiedy może nastąpić koniec działań zbrojnych.

- Bardzo trudno jest prognozować koniec wojny, bo nie wiemy jaka będzie dynamika na froncie. To, w jakim kierunku w przyszłości pójdzie Ukraina, będzie zależne od tego, czym ta wojna skończy się dla tego kraju – wskazuje Tadeusz Iwański.

Straż Graniczna poinformowała w środę 19 października br. roku, że od początku wojny na Ukrainie do Polski wjechało już 7,118 mln uchodźców, a z Polski na Ukrainę wróciło ponad 5,323 mln osób. Środa jest 238. dniem wojny na Ukrainie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto