MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wojsko prosi o pomoc pośredniaki

Michał Wroński
fot. arc
fot. arc
W śląskich garnizonach brakuje kierowców. By uzupełnić braki armia apeluje do urzędów pracy o szkolenie bezrobotnych. - W przyszłym roku czeka nas mnóstwo pracy nad uzupełnieniem stanu osobowego jednostek - ...

W śląskich garnizonach brakuje kierowców. By uzupełnić braki armia apeluje do urzędów pracy o szkolenie bezrobotnych.

- W przyszłym roku czeka nas mnóstwo pracy nad uzupełnieniem stanu osobowego jednostek - przyznał ppłk. Zbigniew Sieradzy, komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień w Katowicach podczas wczorajszego spotkania z nauczycielami, przedstawicielami Śląskiego Kuratorium Oświaty i Wojewódzkiego Urzędu Pracy. To właśnie szkoły i pośredniaki mają pomóc w uzupełnieniu szeregów zawodowej armii.

Potrzeby już teraz są spore. W śląskich garnizonach brakuje około 200-250 zawodowych szeregowców. Najbardziej poszukiwani są kierowcy z prawem jazdy kategorii C oraz C+E. Wojskowi chcą przekonać urzędy pracy do zorganizowania bezrobotnym kursów prawa jazdy w deficytowych kategoriach.

- Zgoda, ale musimy mieć pewność, że taka osoba zniknie z rejestru bezrobotnych. Nie może też być tak, iż osoba po takim kursie zostanie odrzucona przez armię ze względu na stan zdrowia - zastrzega wicedyrektor WUP, Mieczysław Płaneta.

Armii brakuje jednak nie tylko kierowców. W Śląskiej Brygadzie Obrony Powietrznej potrzeba elektromechaników, w 5 Batalionie Chemicznym w Tarnowskich Górach najwięcej wakatów jest wśród oficerów. Wojskowi liczą, iż atrakcyjne warunki służby przyciągną "świeżą krew".

Zawodowcy będą trafiać do armii trzema drogami. Żołnierze służby zasadniczej i nadterminowej, a także rezerwiści będą mogli z miejsca podpisać kontrakty na okres od 3 do 6 lat. W przypadku rezerwistów szansę na ponowne założenie munduru otrzymają nawet osoby po 35 roku życia.

Osoby, które nie miały jeszcze do czynienia z wojskiem, mogą na ochotnika zgłosić się do WKU. Ostatnim "źródłem" dla armii mają być wreszcie osoby kształcące się obecnie na zawodowych żołnierzy.

Wszyscy kandydaci muszą mieć kategorię zdrowia A i zaświadczenie o niekaralności za przestępstwa umyślne, a przyszli oficerowie i podoficerowie muszą znać języki obce.

Obecnie pochodzący z poboru szeregowcy dostają miesięcznie 200 zł "na rękę" (plus 30 zł na środki czystości). Ci, którzy po 9 miesiącach zdecydowali się pozostać w armii, mogą liczyć na 1700 zł brutto (szeregowcy) i 1800 zł brutto (st. szeregowcy). Dla podatnika zastąpienie poborowej armii zawodowcami będzie więc kilkakrotnie droższe. - Żołnierz zawodowy jest droższy, ale dużo więcej warty. Powoływanie, szkolenie i zwalnianie do cywila kolejnych roczników też zresztą kosztuje. Ponadto nie każdego poborowego można w ciągu 9 miesięcy wyszkolić na dobrego specjalistę. Żołnierz zawodowy gwarantuje mniejszą awaryjność sprzętu - argumentuje płk. Sylwester Michalski, rzecznik Sztabu Generalnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto