MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławscy studenci mają dość trudnych egzaminów

Małgorzata Kaczmar Współpraca: JEW, AS, GOS
Wrocławscy studenci buntują się przeciw egzaminom, które zdaje co 10. z nich Fot. Janusz Wójtowicz
Wrocławscy studenci buntują się przeciw egzaminom, które zdaje co 10. z nich Fot. Janusz Wójtowicz
Studenci walczą ze zbyt ostrymi egzaminatorami. Sprawa trafiła już do senatu uniwersytetu. Studenci Uniwersytetu Wrocławskiego mają dość egzaminów, które oblewa 9 na 10 z nich.

Studenci walczą ze zbyt ostrymi egzaminatorami. Sprawa trafiła już do senatu uniwersytetu.

Studenci Uniwersytetu Wrocławskiego mają dość egzaminów, które oblewa 9 na 10 z nich. Chcą wprowadzić na uczelni przepis, który zapewniłby unieważnienie poprawki, jeżeli zdałoby ją poniżej jednej piątej egzaminowanych, czyli 20 proc. grupy. Rektor zapewnia, że poprze taki projekt.

- Za miesiąc chcemy wystąpić z takim wnioskiem do senatu uczelni - tłumaczy Marek Czachara, przewodniczący samorządu studenckiego Uniwersytetu Wrocławskiego. - Mamy komplet skarg, z których wynika, że zdawalność egzaminów często nie przekracza nawet 10 procent.

Przed tygodniem studenci III roku prawa pisali poprawkę egzaminu z kodeksu postępowania karnego u prof. Zofii Świdy: 40 pytań w ciągu 20 min. By dostać zaliczenie, trzeba było uzyskać co najmniej dwie trzecie punktów. Poprawkę zdał co dziesiąty. Ci, którym się nie udało, będą musieli płacić 780 zł za tzw. warunek.
- Niektóre pytania zajmowały prawie pół strony. Samo przeczytanie polecenia to 5 minut - skarżą się studenci.

Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego, tłumaczy:
- Słyszałem o projektach samorządu, ale żeby weszły w życie, musi je przyjąć senat.
A w senacie studenci mają tylko 20 proc. głosów.
- Profesorowie są po naszej stronie - twierdzi jednak Czachara. - Mam nadzieję, że uda nam się przekonać innych członków senatu do naszego pomysłu. W końcu jeśli tylko kilka osób zdaje egzamin, to znaczy, że wykładowca zawiódł, nie studenci.

Rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, prawnik, prof. Marek Bojarski, obiecuje:
- Jeśli projekt samorządu studenckiego będzie dobrze przygotowany, z pewnością go poprę. Jestem otwarty na inne propozycje.
Ale już prof. Andrzej Kasprzak, prorektor ds. nauczania Politechniki Wrocławskiej, nie kryje swojego oburzenia:
- Jestem przeciwny unieważnianiu egzaminu tylko dlatego, że wielu studentów go oblało. To niesprawiedliwe wobec tych, którzy zdali. Trzeba szukać innych rozwiązań.

Te inne rozwiązania z powodzeniem sprawdzają się na przykład na uczelniach amerykańskich.
- Tamtejsze uniwersytety stosują metodę krzywej Gaussa: ile trzeba umieć na ocenę dostateczną, zależy od poziomu grupy. To chyba najsprawiedliwszy system, bo dostosowuje oceny do poziomu wiedzy studentów - tłumaczy prof. Jacek Otlewski, dziekan Wydziału Biotechnologii. - Jeżeli egzamin zdaje tylko co 10. student, to chyba coś jest nie tak - przypuszcza.

Prof. Zofii Świdy, która ułożyła tak trudny egzamin, że polegli na nim prawie wszyscy z III roku, nie zastaliśmy w piątek na uczelni. Rozmawialiśmy za to z jej szefem, dziekanem Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii, prof. Włodzimierzem Gromskim.
- Badamy już, czy są powody, by anulować egzamin, który przeprowadzała prof. Świda. Nie tylko studenci byli zdziwieni wynikami, ja także - przyznaje prof. Gromski. - Zleciłem wyjaśnienie sprawy.

Prof. Krzysztof Nawotka, prorektor ds. badań naukowych i współpracy z zagranicą UWr, obawia się, że projekt samorządu może być niebezpieczny:
- Wystarczy, że studenci się umówią, wszyscy oddadzą czyste kartki i egzamin będzie musiał zostać anulowany. Choć jeśli egzamin zdaje jeden na 10 studentów, to albo wykładowca nie potrafi uczyć, albo egzaminator źle układa pytania. Gdyby u mnie na egzaminie zdarzyła się taka sytuacja, sam wystawiłbym sobie ocenę niedostateczną.

Jak jest na innych uczelniach?
Damian Łyko, student Uniwersytetu Zielonogórskiego, przypomina sobie, że na jego uczelni też były takie plany.
- Ale uznano, że studenci mogliby specjalnie oddać puste kartki. I jeden egzamin byłby powtarzany w nieskończoność. Pomysł więc upadł.

Wrocławskiej inicjatywy broni za to Eliza Leśnikowska z Akademii Ekonomicznej w Poznaniu:
- Skoro ponad 80 proc. studentów nie zdaje egzaminu, to znaczy, że profesor nie potrafi przekazać wiedzy lub egzamin był za trudny.

Kosy i piły

Uniwersytet Wrocławski:
prof. Barbara Adamiak - Kodeks postępowania administracyjnego, dr Ireneusz Żeber - łacina, prawo rzymskie,
prof. Anna Dąbrowska - językoznawstwo,
dr Andrzej Dybczyński - międzynarodowe stosunki polityczne

Uniwersytet Ekonomiczny:
dr Jarosław Brach - stosunki międzynarodowe,
dr Grażyna Wrzeszcz-Kamińska - mikroekonomia

Politechnika Wrocławska:
prof. Mieczysław Szata - materiałoznawstwo, 
prof. Marian Hopej - zarządzanie,
mgr Marek Kucharski - analiza matematyczna,
prof. Andrzej Prałat - układy elektroniczne

Uniwersytet Przyrodniczy:
prof. Norbert Pospieszny - anatomia weterynaryjna,
prof. Maciej Ugorski - biochemia

Akademia Medyczna:
dr Ryszard Ślęzak - genetyka

od 12 lat
Wideo

Nowy pistolet MPS z Fabryki Broni "Łucznik"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto