Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wtedy też była niedziela... Wspomnienie stanu wojennego

Redakcja
Generał obwieszczający stan wojenny (źródło internet)
Generał obwieszczający stan wojenny (źródło internet) edy
Dwadzieścia osiem lat temu generał Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny. Powołano też do życia Wojskową Radę Ocalenia Narodowego.

Tak naprawdę przyczyny wprowadzenia stanu wojennego nie znamy do dziś. Czy na decyzję generała miała wpływ tragiczna sytuacja gospodarcza Polski, obawa przed przejęciem władzy przez Solidarność czy też, jak twierdzi generał, groźba interwencji wojsk Układu Warszawskiego?
 
Stan wojenny wprowadzono w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku.Odłączono telefony,milczało radio i telewizja.Na ulicach pojawiły się opancerzone wozy z wojskiem i milicją. W niedzielę rano generał przemówił do narodu tłumacząc swoją decyzję. Wprowadzono godzinę milicyjną. Już pierwszego dnia internowano 5 tysięcy osób. Większość z nich było działaczami Solidarności.
Do dzisiaj nieznana jest dokładnie liczba ofiar stanu wojennego. Różne źródła podają, że ofiar śmiertelnych mogło być ponad sto osób.
 
W ten mroźny grudniowy poranek na skróty wybrałem sie do swojego kolegi. Umówiliśmy się o 7.00 rano. Idąc z ul. Łokietka na ul. Pionierów zauważyłem w pobliżu katedry zgraję umundurowanych ludzi i czołg. Nie zdawałem sobie jeszcze wtedy sprawy z tego co się stało. Dopiero w mieszkaniu kolegi dowiedziałem się o wprowadzeniu stanu wojennego. To był szok. Mimo tego omijając umundurowanych udaliśmy się do ZDZ gdzie uczęszczaliśmy w dni wolne od pracy na wykłady.
Kurs jednak się nie odbył a nas jakiś czas przetrzymano w budynku ZDZ. Nie można było dodzwonić się do domu. Telefony milczały...
 
Pracowałem wtedy na Zawarciu. Pewnego ranka idących w tym kierunku do pracy ludzi zatrzymano przed mostem. Przez tłum przeszła wiadomość, że ZOMO pacyfikuje Ursus. Słychać było krzyki ludzi. Po pewnym czasie  pozwolono nam przejść przez most. Idąc w stronę ul. Grobla zauważyliśmy pokaźny oddział ZOMO wychodzący z ul. Jerzego. Na głowach mieli kaski z "przyłbicami", w jednej ręce przezroczystą tarczę a w drugiej pokaźną pałę. Tymi pałami walili w tarcze co dawało przerażający huk. Na wysokości rynku stał czołg. Brama była rozwalona a w powietrzu unosiły się opary gazu. Miałem wtedy 23 lata. Tego widoku nigdy nie zapomnę...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto