Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyburzyli parowozownię, muszą ją odbudować

boa
boa
Inwestor, który zrównał z ziemią cenny obiekt, ma go teraz odtworzyć. Taką decyzję podjął stołeczny konserwator zabytków.

– Właściciel działki musi odbudować parowozownię przy Wileńskiej w tej samej technologii i z tych samych rodzajów materiałów, z jakich była ona wzniesiona. Dodatkowo przy rekonstrukcji należy wykorzystać jak najwięcej oryginalnych cegieł i elementów konstrukcyjnych – wyjaśnia w rozmowie z MM Warszawa Ewa Nekanda-Trepka, stołeczny konserwator zabytków.

Na odbudowę parowozowni firma Budrem ma czas do końca czerwca 2011 roku. Skąd tak długi termin? – Najpierw inwestor musi przedstawić projekt rekonstrukcji, a my musimy ten plan zaakceptować – tłumaczy Nekanda-Trepka.

"Reagują poniewczasie"

– Sytuacja jest co najmniej dziwna. Konserwator zamiast chronić zabytki wydaje decyzję o stworzeniu kopii czegoś, co było autentyczne – ocenia Tomasz Markiewicz z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy. – Na razie pani Nekanda znajduje tysiąc wymówek i reaguje tylko wtedy, gdy coś jest rozwalane, czego najlepszym dowodem są hala na Koszykach i stara parowozownia właśnie. Moim zdaniem Budrem widząc bezradność urzędników poczuł się wręcz zachęcony do takich niecnych działań. W myśl zasady „skoro inni zniszczyli zabytki i za to nie odpowiedzieli, to nam też włos z głowy nie spadnie – uważa Markiewicz.

Inwestor się odwoła?

Nikt z firmy Budrem nie chciał dzisiaj z nami rozmawiać. Usłyszeliśmy, że jedyną osobą, która może skomentować decyzję stołecznego konserwatora zabytków, jest dyrektor ds. technicznych Bogdan Szombara, który „będzie dostępny dopiero w poniedziałek”. Nieoficjalnie udało nam się jednak dowiedzieć, że Budrem na pewno odwoła się od nakazu odbudowania parowozowni.

Nie powstrzymali koparek

Inwestor zaczął rozbierać parowozownię na początku maja. Na działkę przy Wileńskiej 14 wjechały koparki i ciężki sprzęt. Budowlańcom próbowali przeszkodzić obrońcy zabytków, jednak cenny obiekt niemal zrównano z ziemią. Ocalał tylko fragment po tym, jak konserwator w ostatniej chwili wpisał parowozownię do rejestru zabytków. Jakby tego było mało, teren plądrują teraz złomiarze, którzy kradną metalowe elementy konstrukcji.

Śledztwo trwa

Prokuratora na Pradze-Północ prowadzi śledztwo w sprawie wyburzenia parowozowni. – Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Do 14 lipca trwają przesłuchania świadków – informuje Renata Mazur, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Za nielegalne wyburzenie zabytku grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Przetrwała dwie wojny

Zespół budynków parowozowni powstał po 1865 roku. Przetrwał dwie wojny światowe. Posiadał unikatową konstrukcję stalową dachu z płatwi i kątowników o więzach krzyżowych. Parowozownia została uszkodzona podczas walk w 1944 roku.

Po odbudowie w 1945 roku, uruchomiono ją ponownie. Podczas prac przygotowawczych do budowy trasy WZ, okazało się, że tory trakcyjne kolidują z jej przebiegiem. Dlatego w 1947 roku parowozownię zamknięto. Do 1999 roku mieściły się w niej magazyny PKP. Kilka lat temu parowozownię odkupiła firma Budrem, która chce na działce postawić sklepy.



Czytaj także:
Konserwator wstrzymała wyburzanie parowozowni na Pradze Północ
Arkady Kubickiego już otwarte [wideo + zdjęcia]
Wyprostują Prostą i przetną Norblin

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto