Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wydobyli Żuławy spod wody po wojnie

Tomasz Chudzyński
Fot. archiwum
Fot. archiwum
W marcu 1945 r. wojska sowieckie wyparły żołnierzy hitlerowskich z Nowego Dworu Gd. (ówczesnego Tiegenhof). Region Żuław i samo miasto zniszczone były w 70 procentach.

W marcu 1945 r. wojska sowieckie wyparły żołnierzy hitlerowskich z Nowego Dworu Gd. (ówczesnego Tiegenhof). Region Żuław i samo miasto zniszczone były w 70 procentach.

Po niemieckiej agresji na Polskę w 1939 roku, terytorium Wolnego Miasta Gdańska wraz z Nowym Dworem zostało włączone do III Rzeszy. Po blisko sześciu latach horror wojny dotarł ponownie na Żuławy. Walki wczesną wiosną 1945 roku o Nowy Dwór Gd. były krótkie, ale ciężkie. Nacierające od wschodu i od południa wojska sowieckie już pod koniec stycznia zablokowały broniące się oddziały niemieckie w tzw. pomorskim kotle. Odcięta została droga ewakuacji na zachód od Wisły. W sytuacji bez wyjścia dla wojsk niemieckich padła mordercza dla Żuław decyzja. Na rozkaz Himmlera wysadzone zostały w powietrze wały przeciwpowodziowe. Powódź miała z jednej strony opóźnić ruchy wojsk sowieckich oraz umożliwić ewakuację miejscowej ludności.

W opracowaniu niemieckiego badacza Egberta Kiesera "Zatoka Gdańska 1945 - dokumentacja dramatu" można znaleźć relacje ówczesnych mieszkańców Żuław z tego dramatycznego wydarzenia. Gospodarz Max Dyck z Kępin Małych nie posłuchał w styczniu 1945 r. rozkazu o ewakuacji i został w swoim, jak mu się wydawało, bezpiecznym gospodarstwie. Przez dwa następne miesiące obserwowali wymianę ognia między niemiecką a sowiecką artylerią. 15 marca mieszkańcy gospodarstwa ze zdumieniem dostrzegli napływającą zewsząd wodę.

Po chwili miejscowość znalazła się pośrodku wielkiego jeziora. Gospodarz potwierdził, że wojsko nikogo nie uprzedziło o planowanym zalaniu Żuław.

Nowego Dworu Gd. broniły oddziały wojsk niemieckich, wycofujących się od strony Malborka. Największe zniszczenia miasto to poniosło po bombardowaniu radzieckich samolotów, pod koniec stycznia 1945 r. Eskadra samolotów lecących w kierunku Gdańska została na wysokości miasta ostrzelana przez niemieckie działa przeciwlotnicze. W odpowiedzi Rosjanie zrzucili bomby. Spłonęło centrum, dawny rynek (obecna ul. Wejhera i okolice). Później w czasie walk zburzone zostały zespoły budynków przy obecnych ulicach Sienkiewicza, Kopernika i Placu Wolności. Mniejszym uszkodzeniom uległ dworzec, poczta i liceum ogólnokształcące. Przestała istnieć fabryka wódek, młyn parowy i mleczarnia.
Relację z walk w mieście można znaleźć w książce Kiesera. Jeden mieszkańców wsi Lubstowo Friedrich Steinhagen opowiada, że na początku marca 1945 r. nie myślał o ucieczce. Zmuszony jednak przez wybuchające coraz częściej wokół wsi pociski artyleryjskie wyruszył wraz z rodziną szukać bezpiecznego schronienia. Postanowił, że spróbują przeczekać walki w Nowym Dworze Gd. Niedaleko miasta znaleźli się na linii bezpośrednich walk między Rosjanami a Niemcami.

Mimo tego dotarli do wieży ciśnień bezpiecznie. Steinhagen opisuje, że na ulicach miasta panował straszliwy tłok, pełno było żołnierzy i pojazdów wojskowych. Co jakiś czas następował rosyjski ostrzał, trwający z reguły półtorej godziny. Na ulicach leżało wielu rannych i zabitych. W miejscowej świetlicy zorganizowano punkt medyczny. Rannych wozami ewakuowano do portów nad Bałtykiem. Stamtąd odpływali do Niemiec.

W czasie wycofywania się z Tiegenhof Niemcy dopilnowali, by miasto nie nadawało się do zamieszkania. Zniszczono wały ochronne na rzekach i kanałach, wysadzono śluzy, spalono i zdemontowano większość stacji pomp. Woda zalała fragmenty północnej i zachodniej części miasta. Pozrywane zostały linie elektryczne wysokiego napięcia. Ulice i parki zryte były rowami strzeleckimi i bunkrami. Kanały i rowy odwadniające pól uprawnych były zamulone. Zniszczone były linie kolejowe oraz niemal cały tabor kolejowy, drogowy i rzeczny.

Żuławy tuż po zakończeniu walk były kompletnie wyludnione. Przed wojną zamieszkiwali tu prawie wyłącznie Niemcy (małe skupiska Polaków były tylko w okolicach Nowego Stawu), którzy uciekli przed Rosjanami. Zalany region były terenem trudnym nawet do przebycia. Woda, mająca szaro-czarny kolor, sięgała miejscami do półtorej metra.

Nad taflę wystawały jedynie budynki, niektóre drogi i nasyp linii kolejowej. Kiedy zaczęło się ocieplać, Żuławy zaczął ogarniać trudny do wytrzymania smród. Wokół pełno było zabitych, gnijących zwierząt, czasami także martwych ludzi.

Reporter "Dziennika Bałtyckiego" zanotował w grudniu 1945 roku, iż całe połacie ziemi pokrywała zamarzająca woda. Na zatopionych 30 tys. hektarów na Żuławach ginęła roślinność, gniły drzewa owocowe, niszczały domy, drogi, szosy, wały, tory kolejowe, słupy elektryczne i telegraficzne.
Jak relacjonował dziennikarz, widok był dość jednostajny: "wszędzie woda i woda, z której sterczały rzędy domów". Nierzadko można było zobaczyć wystające z niej zniszczone samochody, armaty, części wozów wojskowych. W ten sposób zaśmiecone były nie tylko pola, lecz przede wszystkim rzeki. Powojenne Żuławy nie były bezpieczne. Grasowali szabrownicy. Często dochodziło do strzelanin. Zdarzały się również wypadki, a natura nie pomagała ludziom starającym się osuszyć okolicę. "Zaskakuje nas straszliwy sztorm. Potężny huragan z kierunku północno-wschodniego wiejący z siłą 12 stopni w skali Beauforta" - pisał reporter "Dziennika Bałtyckiego", zdający relację z pobytu na Żuławach partyjnych osobistości. "Powoduje w Zatoce Gdańskiej wysoką falę, ta z kolei wlewa się do Wisły Elbląskiej i Tugi, spiętrza gwałtownie wodę i w krótkim czasie sięga korony wałów ochronnych. Wicher jest tak silny, że pojedynczy człowiek, nie może pojawić się na wale, ponieważ grozi to zdmuchnięciem do wody. Na wał wchodzi jednocześnie po kilku ludzi, obciążonych workami z piaskiem, trzymając się za ręce."

W okolicach Lubieszewa woda stała na polach, a w Orłowie wdzierała się także na drogę, Podmokłe rejony znajdowały się w okolicy Jeziernika, jeszcze w końcu roku 1947.

Do osuszania Żuław przystąpili pierwsi repatrianci z kresów wschodnich. Przy ciężkich robotach używali na początku zwykłych, ręcznych narzędzi, łopat i kilofów. Później, wykorzystując własną pomysłowość, naprawili zniszczone, mechaniczne pompy. Im dalej w kierunku morza, tym sytuacja była gorsza. Żuławscy melioranci walczyli z nieokiełznanym żywiołem do lipca 1948, choć pierwsze prace polowe, orki i zasiewy, udało się wykonać już w 1946 roku.

Do pracy brakowało męskich rąk. Z dokumentów zachowanych przez meliorantów wynika, że w ekipie 950 robotników, pracowało 760 kobiet. Po trzech latach prac Żuławy były coraz liczniej zasiedlane przez repatriantów terenów kresów wschodnich przedwojennej RP.

Pamięci osiedleńców
Na wrzesień przyszłego roku planowane jest uroczyste odsłonięcie obelisku poświęconego ludziom, którzy po roku 1945 odbudowywali Żuławy po wojennej zawierusze. Region był zniszczony praktycznie w 70 proc., w większości znajdował się pod wodą.
- Chcemy uczcić pamięć tych wszystkich ludzi, którzy dzięki ogromnemu wysiłkowi sprawili, że Żuławy mogły stać się ponownie miejscem zamieszkanym - mówią Zbigniew Bojkowski i Józef Prończuk z obywatelskiego komitetu starającego się o postawienie obelisku. - Ich praca, poświęcenie nie mogą ujść naszej uwadze i powinny zostać zapamiętane.
Po 1945 roku, do opustoszałego, zalanego wodą regionu zaczęli ściągać osiedleńcy, mieszkańcy innych regionów Polski.
Dzięki potężnej pracy, olbrzymiemu wysiłkowi, w ciągu kilku lat zalane Żuławy udało się osuszyć, a region ponownie mógł zacząć funkcjonować.
- Wielu zagranicznych ekspertów mówiło, że Polacy nie dadzą rady odzyskać Żuław przez kilkadziesiąt lat - mówi Prończuk. - Myśmy jednak tego dokonali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto