Wyrok w sprawie FOZZ. Sędzia Kryże osądzony

Wyroki w sprawie afery FOZZ częściowo umorzone i zmniejszone - tak orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd uznał argumenty obrony i potwierdził, że przewodniczący składu orzekającego w I instancji, Andrzej Kryże, był stronniczy i nierzetelny, a jego poglądy polityczne i ideologiczne wpłynęły na treść wyroku.

Grzegorzowi Żemkowi, byłemu dyrektorowi generalnemu Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, sąd zmniejszył karę z 9 do 8 lat pozbawienia wolności. Pięć lat, czyli o rok krócej, za kratami ma przebywać Janina Chim, jego zastępczyni. Dariusz Przywieczerski, były szef Universalu, który wciąż jest poszukiwany listem gończym, powinien trafić do więzienia na 2 lata (w poprzednim orzeczeniu – 3,5 roku). Zmalała też kara dla Zbigniewa Olawy. Obecnie zasądzony wyrok to 2,5 roku (wcześniej trzy lata). Sąd zmniejszył też wysokość grzywien. Orzeczenie stwierdza, że zarzuty wobec dwójki pozostałych oskarżonych - Irene Ebbinghaus i Krzysztofa Komornickiego - przedawniły się.

Ogłoszenie przyczyn takiego orzeczenia było swoistym sądem nad zaangażowaniem politycznym obecnego wiceministra sprawiedliwości Andrzeja Kryże. Sąd stwierdził, że w 2002 roku został on przewodniczącym składu orzekającego w I instancji z naruszeniem zasad. Miało to wpływ na treść wydanego przez niego wyroku w zakresie zarzutów, które miały się w najbliższym czasie przedawnić.

Sąd Apelacyjny wytknął, że w tym samym czasie, kiedy Kryże orzekał w sprawie FOZZ, był też ekspertem sejmowej komisji kodyfikacyjnej. To ona wystąpiła z projektem wydłużenia terminów przedawnień w związku z prawdopodobnym przedawnieniem się części zarzutów w aferze Funduszu. Sąd doszukał się w protokołach posiedzeń Sejmu i komisji potwierdzenia, że Kryże doradzał ówczesnemu posłowi Zbigniewowi Ziobro, jak skonstruować nowe przepisy, by sprawa, w której orzeka, nie przedawniła się. - Sędziowie orzekający w danej sprawie nie powinni się angażować w procesy legislacyjne, które mają wpływ na przebieg danej sprawy. To jest bardzo poważne uchybienie - brzmiała sentencja wstępnego uzasadnienia.

Dlatego sąd uznał, że nowelizacja, która wprowadziła wydłużone okresy przedawnień, nie powinna dotyczyć afery FOZZ. Konsekwencją było uznanie, że część zarzutów, w I instancji objętych nowelizacją, przedawniła się. Umorzone więc zostały sprawy Ebbinghaus i Komornickiego.

Znacznemu zmniejszeniu uległy też kary grzywny, z kilkusettysięcznych do kilkutysięcznych. Sąd uznał, że w I instancji Kryże powinien zastosować kodeks karny, który obowiązywał w chwili popełnienia przestępstwa i nie mógł orzec wyższych kar finansowych niż maksymalnie te, które wtedy obowiązywały.

- Nie czuję satysfakcji - komentowała orzeczenie Chim. Nie chciała nic więcej mówić. Znacznie bardziej rozmowny był Żemek. - Od początku czułem, że Sąd Apelacyjny może zmienić poprzedni wyrok. Nie myliłem się - stwierdził. Obrońcy zapowiadają kasację. - Wyrok jest bardzo ciekawy, ale niekonsekwentny. Uznano, że sędzia Kryże był stronniczy. Trudno być tylko częściowo stronniczym, a częściowo nie. Z orzeczenia płynie jednak jeden morał dla sędziów. Nie powinni być ekspertami partii politycznych - mówił mec. Czesław Jaworski. Zapowiedział, że jeśli kasacja nie będzie skuteczna, sprawa trafi do Strasburga.

Sprawa FOZZ ciągnie się już 15 lat. Prokuratura zarzucała oskarżonym spowodowanie strat w wysokości 345 mln złotych. Sąd I instancji stwierdził, że udowodnione są szkody wartości 134 milionów.