Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyruszyła w samotny rejs po Atlantyku. Łódź zbudowała sama w Warszawie. "Definicją wolności jest spokój wewnętrzny"

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
Edyta Krakowiak - prywatna galeria
25-letnia Edyta Krakowiak w Warszawie zbudowała własnoręcznie jacht i postanowiła przepłynąć nim samotnie Atlantyk. Żegluga, która początkowo przynosiła spokój i nieopisaną radość, zamieniła się nagle w prawdziwą walkę o życie w czasie wielodniowego sztormu. Silne fale przewróciły łódź. Jak w tak ekstremalnych warunkach poradziła sobie na ocenie mieszkanka stolicy, będąc zdana sama na siebie?

Spis treści

Sztorm na Atlantyku

Alicja Glinianowicz: Twoim marzeniem było w pojedynkę przepłynąć Atlantyk na jachcie. Wyprawę nagle przerwał jednak sztorm. Co tam się wydarzyło?

Edyta Krakowiak: Sztorm spotkał mnie po wypłynięciu z Wysp Kanaryjskich. Pamiętam, że wypływając byłam bardzo podekscytowana. Ale chwilę później rozpętało się piekło. Ten etap rejsu łącznie trwał 11 dni, z czego 9 było w sztormie. Byłam przygotowana, że trudniejsze warunki pojawią się. Kiedy sztorm się zaczął pomyślałam: "w porządku teraz kilka dni sztormujemy, potem to minie".

Ale nie mijało?

Nie. Z każdym dniem narastało. W ciągu dnia siła wiatru spadała, ale to nadal był bardzo silny wiatr, który nocą osiągał niewyobrażalne wartości. Na małym jachcie zupełnie inaczej odbiera się takie warunki. Noce były naprawdę trudne. Zawsze około północy czułam nieopisane zmęczenie i po sześciu dniach sztormowania zaczęła mi siadać psychika ze zmęczenia.

Wyruszyła w samotny rejs po Atlantyku. Łódź zbudowała sama w...

Mówisz o zmęczeniu, a na domiar złego w pewnym momencie twój jacht przewrócił się. Jak poradziłaś sobie z wywrotką?

Po wywrotce łódka wstała sama, to ona sobie z tym poradziła. To była jedna dziwna fala. Byłam wtedy w środku. Pamiętam, że zapanowała na chwilę absolutna cisza. Zdążyłam pomyśleć: "coś jest nie tak". I nagle usłyszałam przeraźliwie wielki ryk fal. Ja do ryku fal byłam przyzwyczajona, bo te fale załamywały się nade mną średnio co pół godziny, ale tamten był inny, dużo głośniejszy. Następne, co pamiętam, to jak łódka sunęła bokiem, a ja stałam nogami najpierw na ścianie, potem na suficie. W końcu potem łódka wstała.

Co wtedy zrobiłaś?

Wybrałam, jak najszybciej wodę z pokładu i sprawdziłam łódkę, zobaczyłam, że nic jej się nie stało.

W takim momencie nie chodzi już o realizację marzenia, a jest to walka o życie. Co było wtedy najtrudniejsze dla ciebie?

Najtrudniejszy był czas, wyczekiwanie aż dni kolejne miną, aż cokolwiek się zmieni. Ciągła gotowość na dokładnie to samo przez wiele dni pod rząd. Po powrocie trafiłam na psychoterapię, zdiagnozowano u mnie Zespół Stresu Pourazowego. Wiem, jakie pokłosie ten rejs wywarł na mnie, to było realne zagrożenie życia i nie udźwignęłam tego. Jeżeli to by trwało cztery, pięć dni, to jeszcze byłoby w porządku. W momencie, gdy zadecydowałam, że nie płynę na Karaiby tylko szukam schronienia w najbliższym możliwym porcie, czyli na Wyspach Zielonego Przylądka, miałam tam jeszcze cztery dni drogi. I ten czas był niezwykle trudny. Będąc w sztormie musiałam być czujna przez 24 godziny na dobę. Snu było bardzo mało, udawało mi się usypiać na półgodzinne drzemki, raz udało mi się przespać dwie godziny.

adny apeluje ws. dramatycznej sytuacji szkoły podstawowej nr 2 w ursusie. Budynek na skutek awarii instalacji, został zalany.
Edyta Krakowiak - prywatna galeria

Jakie to jest uczucie?

Gdy prześpisz w sztormie dwie godziny? Ogromne szczęście!

Na Wyspy Zielonego Przylądka spłynęłaś awaryjnie, co było dalej?

Wpływając na Wyspy Zielonego Przylądka doświadczyłam tak silnych warunków atmosferycznych, że łódka była praktycznie już w ogóle nie sterowna. Na Capo Verde miałam ogromne szczęście, spotkałam polską załogę jachtu Malaika, która mnie przygarnęła, uprała, wysuszyła i nakarmiła. Byłam bardzo zmęczona, ledwo stałam na nogach.

Budowa jachtu w Warszawie

W tamtym momencie przerwałaś rejs. A jak to się stało, że w ogóle znalazłaś się na jachcie? Skąd pomysł na taką wyprawę?

Wszystko zaczęło się, gdy razem z dwoma kolegami dowiedzieliśmy się, że można własnoręcznie zbudować jacht – i to w Warszawie – który będzie w stanie przepłynąć ocean. Postanowiliśmy to zrobić. Każdy z nas miał wybudować swoją łódkę. Jest to klasa łodzi tzw. setka, polskiego konstruktora. Te jachty są pancernie zaprojektowane, niezatapialne i bardzo małe. Polacy królują w żeglarstwie po oceanach małymi łódkami.

Podkreślasz, że łódź była mała. Jaka jest jej powierzchnia?

Łódka ma zaledwie pięć metrów długości.

Pięć metrów długości? Wyprawa na czymś takim to chyba nie lada wyzwanie?

Tak, trzeba bardzo uważać, żeby jej nie przeciążyć. Okazało się jednak, że ona jest niesamowicie pojemna, ale także bardzo ciężka do życia.

Swój jacht nazwałaś "Heroine", jak wyglądał proces budowy?

Zaczęłam budować ją sama w garażu na Bielanach w Warszawie. Potem był krótki etap nad Zegrzem, jednak większość czasu powstawała w Warszawskim Klubie Wodniaków PTTK nad Wisłą. W tym miejscu także mój dziadek trzymał swoją łódkę.

Czyli można powiedzieć, że pasję do żeglarstwa odziedziczyłaś w genach?

U nas zamiłowanie do żeglarstwa występuje co drugie pokolenie. Mój dziadek całe życie z dumą twierdził, że jest szuwarowo-bagiennym motorowodniakiem. Na łodzi, którą sam wybudował, razem z bratem jako dzieci spędzaliśmy większość wakacji. Można powiedzieć, że byliśmy wychowywani do sikania do wiaderka i spania na kotwicy.

adny apeluje ws. dramatycznej sytuacji szkoły podstawowej nr 2 w ursusie. Budynek na skutek awarii instalacji, został zalany.
Edyta Krakowiak - prywatna galeria

Ale skąd pomysł na własną łódź?

Tak naprawdę rozpoczęłam budowę Heroine, bo marzyła mi się niezależność. Chciałam samodzielnie pływać i nie być ograniczona czasowo, nie martwiąc się przy tym o zbieranie załogi czy wypożyczenie łodzi. Ten jacht miał mi dać niezależność w podróżowaniu.

Nie chodziło o Atlantyk?

Nie. Atlantyk nie był na pierwszym miejscu, chodziło o przyjemność z niezależnej żeglugi.

adny apeluje ws. dramatycznej sytuacji szkoły podstawowej nr 2 w ursusie. Budynek na skutek awarii instalacji, został zalany.
Edyta Krakowiak - prywatna galeria

Początek wyprawy

I udało się. Kiedy wypłynęłaś z Polski z zamiarem dotarcia na Karaiby?

To był 2021 rok. Rozpoczęło się od zwodowania łódki na Bałtyku w lato. Wyjazd do Portugalii miał miejsce w październiku. Początki były piękne. Pierwszy raz w życiu zwodowałam łódkę, którą sama zbudowałam, to przerosło moje jakiekolwiek oczekiwania. Byłam tak niesamowicie szczęśliwa i wzruszona. Potem łódka została przewieziona do Portugalii, tam wszystko potoczyło się inaczej niż zaplanowałam.

Wtedy twój dotychczasowy towarzysz podróży zrezygnował…

Jak wspominałam, początkowo była nas trójka. Jednak finalnie na placu boju zostałam sama. Jeden ze znajomych wycofał się już na samym początku, czując, że to nie dla niego. Natomiast z Adamem rozstałam się w Portugalii, ale on zakończył swój rejs po przepłynięciu fragmentu Atlantyku. To miała być wyprawa dwójki przyjaciół, podróż w pojedynkę na łódkach, ale nie całkowicie samotnie przez ocean.

Wyszło inaczej. Miałaś wtedy moment zawahania?

To był jeden z trudniejszych momentów podróży. Nie chciałam rezygnować ze swojego marzenia. Zostałam w Portugalii i zwiedzałam. Podróżując po kraju, którego nie znałam, odzyskałam spokój i odnalazłam piękno w samotnej podróży. Postanowiłam, że zrobię to, przepłynę ocean w pojedynkę.

Nie od razu napotkałaś na sztorm. Jaki był rejs na Wyspy Kanaryjskie?

Z Portugalii na Wyspy Kanaryjskie płynęłam pięć i pół dnia. Rejs odbył się w sprzyjających warunkach. Etap ten miał zadecydować czy spróbuję przepłynąć cały Atlantyk, miał pokazać czy poradzę sobie z samotnością na wodzie.

I poradziłaś sobie.

Tak. Byłam absolutnie otwarta na wszystkie doznania, jakie się pojawią.

Co z tego okresu zapamiętałaś najmocniej?

Na początku trzeba było przyzwyczaić się do małej ilości snu, do zmęczenia. Ale już po dwóch dniach nagle odnalazłam niesamowity spokój. Czułam zupełnie inną otwartość umysłu. Problemy, które były dla mnie poważne na lądzie, przestały mieć takie znaczenie, pojawiła się niesamowita ulga, spokój i dystans do wszystkiego. Poczułam się szczęśliwa. Ja w tamtym momencie złapałam się na tym, że muszę polegać tylko i wyłącznie na sobie. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego zaufania do samej siebie. To jest to, czego zbrakło mi teraz, żeby ruszyć dalej.

Mówisz o kontynowaniu wyprawy?

W tym roku wróciłam na jacht, by kontynuować to, co zaczęłam, choć bardzo ciężko było mi się do tego zebrać. I szybko okazało się, że po tamtych przeżyciach, nie dałam sobie wystarczająco dużo czasu, aby poukładać to wszystko w głowie. Dla mnie ta łódka nadal wiąże się z zagrożeniem i z walką o życie.

Dalsze plany żeglarki z Warszawy

A w przyszłości? Chciałabyś znowu spróbować przepłynąć Atlantyk?

Nie wiem. Coś bardzo mnie woła tam, by wrócić, ale jeszcze nie jest ten czas. Jest takie żeglarskie powiedzenie: "zmienność decyzji świadczy o ciągłości procesu dowodzenia". Chyba to jest złote, ja się zaparłam na pewien konkretny plan, a coś mnie sprowadziło w innym kierunku. To, co miałam przeżyć podczas mojego samotnego Atlantyku, ja już w pewien sposób przeżyłam. Przygoda, do której pierwotnie się przygotowywałam, ona się wydarzyła, tylko zmienił się port docelowy.

Nie mogę cię o to nie zapytać. Jaka według ciebie jest definicja wolności?

Definicją wolności myślę, że jest spokój wewnętrzny. Nie jest to związane z żadną sytuacją życiową. Jeżeli masz spokój w głowie, jesteś wolnym człowiekiem. Pogodzenie się z samym sobą, to jest dla mnie definicja wolności.

adny apeluje ws. dramatycznej sytuacji szkoły podstawowej nr 2 w ursusie. Budynek na skutek awarii instalacji, został zalany.
Edyta Krakowiak - prywatna galeria
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto