Wysadziłby wieżowiec w powietrze. Chciał się zabić granatem

W nocy z niedzieli na poniedziałek około 2 godziny policjanci otrzymali wezwanie z informacją o tym, że 31–letni mężczyzna chce popełnić samobójstwo za pomocą skonstruowanego przez siebie granatu. Zamknął się w mieszkaniu. Jego matka i brat zdołali uciec.

Rozpoczęła się akcja ratunkowa policji, straży miejskiej i innych osób, które miały nawiązać kontakt z niedoszłym samobójcą. – Wiedzieliśmy, że interesuje się ładunkami wybuchowymi, dlatego podjęto najwyższe środki ostrożności – relacjonuje jeden z policjantów.

Pozostałym mieszkańcom groziło wielkie niebezpieczeństwo eksplozji całego budynku, dlatego postanowiono o ich ewakuacji. Pomimo podjętej decyzji, mieszkańcy nie chcieli opuścić swoich domów. Odłączono gaz w całym bloku, w którym mieszka około 600 osób.

Podczas prób nawiązania kontaktu z mężczyzną, nagle usłyszano wybuch. Służby siłą weszły do pomieszczenia , w którym zobaczyli rannego mężczyznę. Grant wybuchł w jego dłoni.

Maciej B. trafił w Szpitalu Bielańskim, w którym walczy o życie. Ma poważne obrażenia rąk i głowy. W mieszkaniu znaleziono więcej materiałów wybuchowych. – Jego najbliżsi wiedzieli, że gromadzi takie rzeczy, ale traktowali to jako niegroźne hobby. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby to wszystko wybuchło. Mogłoby ucierpieć wiele postronnych osób – mówi dla życia warszawy.pl policjant biorący udział w akcji ratunkowej.

Maciej B. od dłuższego czasu leczy się psychiatrycznie. To już jego druga próba samobójcza.

zyciewarszawy.pl

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!