Wywiad z Mariką z okazji urodzin Naszego Miasta:
NM: Jaki jest sposób na bycie optymistą?
Marika: Oczywiście najłatwiej jest tym, którzy się z tym urodzili. Jest taki film, na którym zawsze beczę, "Życie jest piękne". Główny bohater miał świadomość, że jest w obozie koncentracyjnym, w najgorszym możliwym położeniu, a mimo to pozostał radosny i pozytywny. I to właśnie to pomogło mu przetrwać. Jeśli nie jest się urodzonym optymistą, można sobie wypracować pewne mechanizmy. Każdy ma czasem gorsze dni, ja też nie zawsze jestem chodzącym entuzjazmem, za który się mnie uważa, ale trzeba umieć sobie z tym radzić.
NM: Skąd bierzesz energię do uśmiechu?
Marika: Pochodzę z dużej, kochającej rodziny, i z tego czerpię siłę. Staram się otaczać ludźmi, na których mogę liczyć, a nie pochlebcami. Po trzecie, staram się zdrowo żyć, nie jem mięsa, dużo jeżdżę na rowerze, nie czytam komentarzy na swój temat w internecie. Myślę nie o tym, co robię źle, ale o tym, co mi wychodzi. Staram się wyciągać z tego budujące wnioski i wykorzystywać słabości na swoją korzyść.
NM: Jakie jest Twoje ulubione miejsce w Warszawie, które nastraja cię pozytywną energią?
Marika: Plac Unii Lubelskiej, wyjątkowe, wręcz magiczne miejsce, które ominęły bombardowania. Widać tu historię naszego miasta, ciągłość pokoleń. To jeden z nielicznych już dziś w Warszawie placów gwiaździstych, na którym w pięknym pocałunku łączy się aż 7 ulic. Miejsce, które przypomina, że Warszawa potrafiła kiedyś czarować niczym Paryż.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?