Cała przykra sytuacja miała miejsce w poniedziałek, około godziny szóstej rano. Właśnie to, jako swoją linię obrony stosuje łowczy, Krzysztof Geras, który zastrzelił zwierzę. Jak twierdzi sprawca całego zdarzenia, zwierzę poruszało się po ulicach miasta w momencie, gdy poranny ruch był coraz większy. Nawet przyjazd weterynarza, który usypiałby zwierzę przez kilka minut, nie gwarantował, że nie dojdzie do tragedii.
Zdanie łowczego na łamach Gazety Wyborczej potwierdza jego przełożony, Marek Roman. Nie wiadomo, czy wersja ta okaże się wystarczająca dla prokuratury rejonowej na Ochocie, która wyjaśnia, czy łowczy nie przekroczył swoich uprawnień oraz czy swoją decyzją nie spowodował zagrożenia dla osób postronnych.
Czytaj także:
Zastrzelił łosia w UrsusieSprawa łosia w prokuraturzeJest śledztwo w sprawie zastrzelonego łosia
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?