Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójcze tramwaje?

Redakcja
Tomasz Rusek
W niedzielę wieczorem pod kołami ,,jedynki” zginął 55 -latek. To już 41 w tym roku zdarzenie z tramwajem. Winę za nie w zdecydowanej większości ponoszą piesi i kierowcy.

Niedzielny wypadek bada policja i prokuratura. Motorniczy był trzeźwy, a będący pod wpływem alkoholu 55-latek dobiegał do ruszającego już składu. Ostatecznego werdyktu nie ma, jednak wszystko wskazuje na to, że prowadzący tramwaj jest bez winy. Pomocny będzie na pewno monitoring. Jedna z kamer rejestruje bowiem wszystko, co się dzieje z boku wagonu, widać więc kto i jak wsiada do pojazdu. Teraz nagranie sprawdza policja. Prezes MZK Roman Maksymiak przyznaje, że wszystkie wypadki z udziałem ,,swojego” taboru bardzo przeżywa. - Ale ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego do nich dochodzi. Przecież fizyki się nie oszuka - mówił nam wczoraj. Bo tak: tramwaj jedzie po wyznaczonym torze i nie może ,,uciec” w bok, by uniknąć zderzenia. Do tego dwuczłonowy skład może ważyć nawet 20 ton, więc nie zatrzyma się w miejscu. I dlatego, nawet gdy jedzie z niewielką prędkością albo rusza (jak było w niedzielę), to potrzebuje wielu metrów, by stanąć. A jak dojdzie śnieg czy deszcz, droga hamowania jeszcze bardziej się wydłuża. - Dlatego najbardziej bezpieczne trasy to te z wydzielonymi, osobnymi torowiskami - dodaje Maksymiak. Tylko że takie torowiska są też najdroższe... Dlatego w MZK motorniczy w czasie jazdy mają oczy dookoła głowy. Dorota Półtorak, która prowadzi tramwaje niemal najlepiej w całym Gorzowie (drugie miejsce na zakładowych zawodach), mówiła nam: - Ludzie zachowują się czasami bardzo nieodpowiedzialnie. Nie dają nam szansy, by zareagować. A może sami prowadzący tramwaje mają swoje za uszami? Poprosiliśmy przewoźnika o dokładne dane z ostatnich lat. Okazuje się, że jeśli dochodzi do nieszczęścia, to niemal na ślepo można założyć, że zawinił kierowca auta lub pieszy. W 2009 r. było 38 zdarzeń z tramwajami i tylko trzy były z winy motorniczego (śmiertelny wypadek z kwietnia tego roku miał miejsce z winy pieszego). W 2010 r. kolizji i potrąceń było więcej: 62. W jedenastu zawiniła obsługa tramwajów. M.in. we wrześniu na pętli na Wieprzycach - motorniczy zbyt szybko zamknął drzwi, uwięził dłoń pasażerki i ciągnął kobietę przed około 40 metrów za tramwajem. W 2011 r. zanotowano 58 tramwajowych zdarzeń, z czego siedem zawinionych przez prowadzącego. Jednak śmiertelne, listopadowe potrącenie na ul. Kazimierza Wielkiego było już z winy ofiary (przebiegała przed wagonem). W 2012 r. stłuczek i potrąceń było mniej - 24. Zawinione tylko dwa. W tym, choć jeszcze się nie skończył, jest już 41 zdarzeń. - Oby na tym się skończyło - mówił wczoraj Maksymiak.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto