Ogromne zadłużenie branży fitness. Na początku br. przekroczyło 14 mln zł
Wraz z przedłużającym się lockdownem narastają problemy finansowe branży fitness. Zadłużenie obiektów służących poprawie kondycji fizycznej oraz prowadzących kursy, zajęcia sportowe czy rekreacyjne na początku stycznia br. sięgało już ponad 14,1 mln zł. W całym 2020 r. zobowiązania tego sektora zdążyły urosnąć o ponad 2,7 mln zł. Zdecydowaną większość, bo 77 proc. zadłużonych firm pomagających utrzymać formę fizyczną, stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze.
Jak wskazał Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, szczególnie dotkliwy dla branży był lockdown na przełomie roku.
Szczególnie dotkliwy dla branży musiał być lockdown na ich usługi na przełomie roku. Styczeń był zazwyczaj miesiącem największego obłożenia klubów i przypływu klientów zmobilizowanych postanowieniami noworocznymi. W lutym następował zwykle spadek zadłużenia. Tym razem trudno się tego spodziewać. Co ważne, z naszych danych wynika, że na zamknięciu sektora w ogromnym stopniu tracą pojedynczy trenerzy i instruktorzy fitness, którzy bardzo często mają nieregularny system pracy, są samozatrudnieni lub pracują w oparciu o umowy o dzieło - powiedział Łącki.
Zobaczcie też:
Najwięcej długów mają firmy z Mazowsza. Rekordzistą warszawska spółka
Średnie zobowiązanie siłowni wynosi obecnie ponad 30 tys. zł. W czasie pandemii wzrosło ono o ponad 6 tys. zł. Najwyższą kwotę do spłacenia mają firmy z Mazowsza (2,8 mln zł) i Śląska (2,3 mln zł). Ponad jednomilionowe zaległości mają także obiekty i trenerzy z województwa kujawsko-pomorskiego, dolnośląskiego, zachodniopomorskiego i wielkopolskiego. Na Pomorzu Zachodnim Krajowy Rejestr Długów odnotował najwyższe średnie zadłużenie, sięgające 46,3 tys. zł. Niewiele mniej ma także do oddania przeciętny dłużnik ze Śląska (45,7 tys. zł).
Największe należności branża fitness musi zwrócić bankom (4,6 mln zł), drugie miejsce w kolejce po pieniądze od sektora zajmują firmy zarządzające wierzytelnościami (3 mln zł), a trzecie instytucje z obszaru nieruchomości (1,5 mln zł). Rekordzistą wśród zadłużonych w sektorze fitness jest warszawska spółka z o.o., która do spłacenia ma prawie 1 mln zł (971,2 tys. zł).
Zobaczcie też:
Polacy tęsknią za sportem
Według sondażu ''Na co czekamy po pandemii'' przeprowadzanego przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów, już w czasie pierwszego lockdownu otwarcie siłowni i klubów fitness było ważne dla co piątej osoby.
Chociaż branża straciła początek sezonu, to można mieć nadzieję, że podobny efekt jak w styczniu będzie widoczny po uruchomieniu klubów. Stęsknieni za sportem użytkownicy mogą pomóc stanąć sektorowi na nogi. Stąd też duża determinacja branży do ponownego otwarcia obiektów - powiedział Łącki.
Centra fitness i siłownie pozostają zamknięte od połowy października 2020 r., z wyjątkiem nielicznych obiektów, których działalność jest dozwolona w ramach rozporządzenia. Pojawić się na nich mogą jedynie osoby trenujące w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć lub wydarzeń sportowych oraz zajęć na uczelni lub w szkole.
Zobaczcie też:
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?