I to właśnie kunszt aktorski Ewy Szykulskiej sprawia, że spektakl mimo naprawdę ciężkiej tematyki, cały czas przykuwa uwagę i porywa w świat bohaterki.
A tematy ciężkie, bo te życiowe. Spotykamy kobietę, aktorkę w wieku, który już dawno przestał być Balzakowskim. Czując, że zbliża się jakiś „koniec” dokonuje swoistego rozrachunku z życiem, prawami, jakie nim rządzą i swoim w nim byciem.
Tekst spotęgowany grą Szykulskiej sprawia, że spektakl naprawdę porywa. Sztuka jest długa, ale dzięki znakomicie wykreowanej postaci na scenie, uwaga widza zostaje utrzymana. Sam tekst, choć momentami wydaje się wydłużany nieco na siłę, angażuje widza i pokusiłabym się nawet o stwierdzenie – inspiruje.
Ciekawym rozwiązaniem jest właściwie brak muzyki w spektaklu – od czasu do czasu tylko pobrzmiewa w tle melodia, czasem nawet piosenka, do której śpiewania dołącza się bohaterka. Ciekawy to zabieg, bo potęguje intymność spektaklu, gdzie nie ma prawie muzyki w tle, żadnych rozpraszających dźwięków. Za to posunięcie należą się brawa dla reżysera. Należą się one także Katarzynie Jarnuszkiewicz, która jest autorką scenografii: prostej, nieinwazyjnej, a stwarzającej bardzo specyficzną atmosferę.
Na koniec mogę tylko polecić sztukę „Zamarznięta”. I choć żadna kamera nie odda emocji, jakie wywołuje spektakl oglądany na żywo, zaproszę do obejrzenia wybranych fragmentów.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?