Zamiast w Hiszpanii wylądowali na Krecie

Natalia Włodarczyk i Piotr Czaboryk na ślubnym kobiercu stanęli 21 czerwca tego roku. Miłość, wierność i uczciwość małżeńską przyrzekali sobie przed ołtarzem. Panna młoda była w tradycyjnej białej sukni do ziemi, pan młody w czarnym garniturze, białej koszuli, z muszką. Kolejnej tradycji też stało się zadość, bo para zaplanowaną miała poślubną podróż. Tydzień w Hiszpanii, taką wycieczkę w ramach ślubnego prezentu zafundowali wspólnie ich rodzice. Pan Piotr nie mógł się doczekać, gdy zobaczy słynny piłkarski stadion Camp Nou w Barcelonie. Niestety, nie dane im było zobaczyć Hiszpanii, mimo że dokładnie się do tej podróży przygotowali...- Wylot do Hiszpanii mieliśmy z Wrocławia, gdzie jechaliśmy pociągiem - rozpoczyna opowieść Natalia Czaboryk. - Mój tata odprowadził nas na dworzec, zrobił zdjęcie, wrzucił je na Facebooka, a dla żartu do mamy powiedział "mamy dziesięć godzin zanim wrócą". Mało brakowało, a naprawdę byśmy wracali!Gdy pociąg dotarł do Poznania, dostali telefon z centrali biura podróży, że... loty do Hiszpanii i Francji są odwołane, bo strajkują celnicy. Pojawiła się opcja powrotu do Stargardu i przesunięcia wycieczki, ale państwo Czaborykowie nie mieli szans na zmianę terminu urlopu. Padła także propozycja zamiany wycieczki do Hiszpanii na Turcję, tutaj jednak przeszkodą był brak paszportów. W grę wchodziły wyłącznie państwa będące w Unii Europejskiej.- Organizator wycieczki kazał nam więc jechać dalej - opowiada pani Natalia. - We Wrocławiu, na dwie godziny przed odlotem, załatwiono nam bilety... na Kretę. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Nie byliśmy kompletnie na to przygotowani, nie mieliśmy specjalnych butów do chodzenia po kamienistych plażach. Spakowaliśmy za to bluzy z długim rękawem i długie spodnie, z myślą o Hiszpanii, w której pod koniec czerwca bywa chłodno. Mieliśmy też inny rodzaj bagażu, na szczęście lot był czarterowy i nie było problemu.Jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem świeżo upieczeni małżonkowie wylądowali na Krecie. Tam zajęła się nimi rezydentka, pokierowała, opowiedziała o tej greckiej wyspie, co warto na niej zobaczyć.- Byliśmy na dwóch wycieczkach, bardzo nam się wszędzie podobało - wspomina stargardzianka. - Opaliliśmy się, bo było słonecznie i gorąco. Mieliśmy lepsze warunki, lepszy hotel od tego w Hiszpanii, bardzo nam smakowało tamtejsze jedzenie. Wszystko wyszło dobrze, nawet powrót był lepszy, bo prosto do Goleniowa, ale niestety także z przebojami...Bilety powrotne zostały zabukowane do Goleniowa, ale nie dość, że spóźnił się bus, który miał ich odwieźć z hotelu na lotnisko, to podczas odprawy celnej okazało się, że małżeństwa ze Stargardu nie ma na liście pasażerów.- A przecież to było potwierdzone! - mówi Natalia Czaboryk. - W końcu udało się nas dopisać, pędem biegliśmy do samolotu, jako ostatni przeszliśmy przez bramki. Szczęśliwie wróciliśmy do domu.Już w Stargardzie okazało się, że loty linii Ryanair, którą mieli dostać się do Hiszpanii zostały przywrócone już po 3 godzinach.- Widocznie tak miało być! - mówi pani Natalia. - To był nasz pierwszy przelot, pierwszy zagraniczny wyjazd. Najważniejsze jest jednak, że nikt nas w tej sytuacji nie zostawił bez pomocy, wszystko mieliśmy załatwiane od ręki. Stargardzkie biuro podróży Ecco Holiday stanęło na wysokości zadania. A do Hiszpanii wybierzemy się następnym razem!