Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamknięte restauracje, kawiarnie i bary. Koronawiurs sieje spustoszenie w branży gastronomicznej. ''Stoimy pod ścianą''

Martyna Konieczek
Martyna Konieczek
Pixabay.com/Zdjęcie ilustracyjne
W związku z epidemią koronawirusa rząd zdecydował o zamknięciu m.in. barów i restauracji. Od niedzieli aż do odwołania knajpy mogą realizować wyłącznie zamówienia na wynos lub z dowozem. Oznacza to ruch zdecydowanie mniejszy niż w dniach, kiedy lokale są otwarte dla klientów. Jak branża gastronomiczna sobie radzi w tej trudnej - według niektórych właścicieli knajp wręcz dramatycznej - sytuacji?

''Jesteśmy teraz w ciężkiej sytuacji''

Zgodnie z decyzjami rządu od niedzieli, 15 marca, wszystkie lokale gastronomiczne ograniczyły swoją działalność. Restauracje, kawiarnie, pizzerie czy bary nadal mogą sprzedawać jedzenie, ale klienci nie mogą spożywać ich na miejscu - dania są dostarczane do domu bądź pakowane na wynos. Takie rozwiązanie ma - przynajmniej w teorii - uchronić branżę gastronomiczną przed bankructwem. W praktyce wielu przedstawicieli branży gastronomicznej boi się, że obecna sytuacja doprowadzi do fali upadłości i zwolnień pracowników. W Warszawie taką obawę podziela właściciel restauracji Gruby Josek. Lokal z tradycyjnym, warszawskim jedzeniem został całkowicie zamknięty.

- Nasza kuchnia nie jest przystosowana, niestety, do oferty dań na wynos. Nasze dania były tak skomponowane i składały się z takich składników, które wyłącznie zagrałyby na miejscu. Miało pozycji w karcie nadawałoby się na dowóz. Jesteśmy teraz w ciężkiej sytuacji - powiedział w rozmowie z nami Dawid Nurzyński z Grubego Joska.

Przyznał też, że już teraz, czyli na samym początku pandemii, lokal poniósł ogromne straty, więc jego obawa, co będzie dalej, z każdym dniem rośnie. ''Wszystkie warzywa i produkty, który nie nadawały się do dłuższego przechowywania, rozdaliśmy pracownikom, tak aby się nie marnowały. Jeśli sytuacja ta potrwa dłużej niż dwa tygodnie, będziemy zmuszeni do poszukania innych rozwiązań. Naradzamy się czy jednak nie wprowadzić dostaw do domów klientów, choć to bardzo trudne - jeśli nie będziemy mieć sprecyzowanej oferty, tylko się na tym sparzymy i zniechęcimy naszych gości''.

Najświeższe informacje dotyczące sytuacji związanej z koronawirusem w Warszawie oraz na Mazowszu znajdziecie w poniższym linku:

Koronawirus w Warszawie i na Mazowszu. Relacja minuta po minucie

Mobilny punkt testów na koronawirusa na Ursynowie, 15 kwietnia

Koronawirus w Warszawie i na Mazowszu. Raport 8.01: Ilu jest...

Być albo nie być

W jeszcze gorszej sytuacji są właściciele kawiarni Agere Contra. Kasia i Tomek Sztreker przyznają, że z powodu zamknięcia kawiarni na przynajmniej 2 tygodnie, nie będą w stanie się utrzymać i mogą całkowicie zniknąć z gastronomicznej mapy Warszawy.

- Koszty naszego dziennego działania są tak duże, że przestój 14 dniowy może spowodować totalną katastrofę. Sam towar, który musieliśmy rozdać lub wyrzucić spowodował straty na poziomie wielu tysięcy złotych. (...) Z powodu obecnej sytuacji zostaliśmy postawieni pod ścianą - poinformowali ze smutkiem właściciele Agere Contra.

Kasia i Tomek zdecydowali się więc prosić swoich gości o pomoc i założyli zrzutkę. ''Prosimy Was o pomoc, abyśmy mogli do Was wrócić z jeszcze większą energią, siłą i zapałem musimy pokonać JEDNĄ, dosłownie 1 przeszkodę. Tą przeszkodą są środki finansowe, które podczas zamkniętej kawiarni topią się w zatrważającym tempie'' - apelują w opisie zrzutki.

Lokal można wesprzeć finansowo TUTAJ

Zobaczcie też:

Koronawirus, Warszawa. Spontaniczna akcja mieszkańców Murano...

Zdrowie najważniejsze

Również lokal No Problem na Brackiej 20 jest całkowicie zamknięty - opcje dostaw są dopiero rozważane. Maciej Szurik, właściciel tej roślinnej klubokawiarni, stara się jednak zachować pozytywne nastawienie. Apeluje, by docenić czas z bliskimi i zadbać o swoje zdrowie, nadrabiać kulturalne zaległości w domu, a o biznes martwić się później.

- Tu i teraz sytuacja jest oczywiście nieciekawa. Koszta nadal są i to duże, ale myślę, że wyjdziemy z tego jeszcze mocniejsi, docenimy i swoje zdrowie, którego nie da się kupić, i relacje z innymi ludźmi - powiedział w rozmowie z nami Szurik.

Zobaczcie też:

Puste ulice w godzinach szczytu. Warszawiacy chronią się prz...

Wspierają lekarzy darmowymi posiłkami

Choć branża gastronomiczna przeżywa teraz trudny czas, właściciele najróżniejszych knajp starają się pomagać lekarzom i innym pracownikom służby zdrowia. Warszawskie restauracje, bary, pizzerie, a nawet piekarnie dostarczają darmowe jedzenie osobom stojącym na pierwszym froncie walki z koronawirusem. Restauracja Zakład Mięsny Wileńska postanowiła obdarować swoją pizzą szpitale na Wołoskiej oraz przy Kasprzaka. ''Chociaż tak możemy podziękować i wesprzeć naszą służbę zdrowia za to, że tak dzielnie walczą'' - napisała restauracja na swoim facebookowym profilu.

Warsaw Burger Bar zadbał o ekipę z SORu szpitala na Solcu, do personelu medycznego szpitali w Wawrze, Józefowie i Otwocku trafiły pizze z Pizza z Radości, ratownicy z warszawskiego Śródmieścia otrzymali posiłki od PIZZA BOYZ, natomiast za zamówienie z radzymińskiego Kebab Relax o wartości 90 złotych, ratownicy medyczni zapłacili symboliczne 9 groszy.

Jeśli chcecie zamówić do domu jakieś pyszne jedzenie, polecamy Wam lokalne knajpy. W komentarzach pod tym postem znajdziecie miejsca rekomendowane przez naszych Czytelników:

Zobaczcie też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto