Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zanim wkroczyli Sowieci - Marienburg roku 1945 oczami mieszkańców i żołnierzy

Opr. Jacek Skrobisz
Jesień '44 r. Brak siły roboczej zmusił władze hitlerowskie do zatrudniania młodzieży. Uczennice Luisenschule podczas zbioru ziemniaków. fot. z książki "Kronika Malborka XX wieku 1901-2000"
Jesień '44 r. Brak siły roboczej zmusił władze hitlerowskie do zatrudniania młodzieży. Uczennice Luisenschule podczas zbioru ziemniaków. fot. z książki "Kronika Malborka XX wieku 1901-2000"
Dokładnie 64 lata temu mieszkańcy Malborka doświadczyli skutków II wojny światowej. Działania wojenne zmusiły wiele osób do ucieczki z miasta, innym odebrały życie.

Dokładnie 64 lata temu mieszkańcy Malborka doświadczyli skutków II wojny światowej. Działania wojenne zmusiły wiele osób do ucieczki z miasta, innym odebrały życie. W kolejną rocznicę wydarzeń, które miały miejsce na ulicach Malborka i w okolicznych miejscowościach, publikujemy wspomnienia mieszkańców, a także niemieckich żołnierzy biorących udział w walkach. Wspomnienia pochodzą z książki Gustava Fiegutha "Marienburg 1945. Kampf um Stadt und Burg" ("Malbork 1945. Walka o miasto i zamek"). Fragmenty z tej publikacji wykorzystał Wiesław Jedliński, śp. kronikarz miasta, w książce "Malbork - dzieje miasta na fotografii". Dziś przedrukowujemy przetłumaczone na język polski wspomnienia, dzięki pomocy Witolda Banackiego, mieszkańca Malborka i miłośnika lokalnej historii.

***

Herman Treidel, syn pastora z Malborka, wówczas porucznik i adiutant Batalionu Feldhernhalle, wspominał:
"6 stycznia 1945 roku nasz batalion zapasowo-szkoleniowy zostaje ponownie przeniesiony ze służby w kwaterze Fűhrera w Kętrzynie do Gdańska. Ciągłe pogotowie alarmowe. Pewnej soboty pojechałem koleją do Kałdowa, aby w Malborku odwiedzić moich rodziców mieszkających przy Fleischergasse 76 (obecnie ul. Słowackiego, przyp. red.). Do Kałdowa jest 48 kilometrów. W rejonie przyfrontowym żołnierze mogą jechać tylko do 50 kilometrów. Gdy późnym popołudniem przechodziłem przez zamarznięty Nogat, przeczuwałem coś złego. Jeśli mazurskie jeziora również tak mocno zamarzły, to Rosjanie teraz rozpoczną, a ja w czasie przejazdu z Kętrzyna do Gdańska nie widziałem żadnych rezerw ani żadnych ciężkich broni. W domu rodzinnym nikt jeszcze nie myślał o ucieczce, ale nastrój był przygnębiający. Nikt nie chciał tego przyznać. W końcu stycznia rozmawiałem telefonicznie z ojcem. Mówił mi o zgiełku walki i o uciekinierach, którzy trafili do Malborka. On przeprowadził już kilka pogrzebów obywateli Malborka, którzy odebrali sobie życie. Mój ojciec przyjechał rowerem do Tczewa, a później do Sopotu".

***

Irene Schonberg, mieszkanka Malborka, wspomina:
"Mieszkałam z moją matką i bratem w domu przy ulicy Niedriege Lauben - Niskie Podcienie 31. Byłam zatrudniona w aptece przy Wysokich Podcieniach, która mieściła się skośnie naprzeciw naszego domu, tak że do pracy potrzebowałam tylko przekroczyć rynek. W styczniu 1945 roku ze znajomymi i sąsiadami gwałtownie dyskutowaliśmy, czy mamy uciekać, czy pozostać w domu. My byliśmy zdecydowani pozostać na miejscu. W naszej masywnej grubościennej piwnicy stały piętrowe łóżka. Pomieszczenia wyposażyliśmy w pościele, żywność, zaprawy i nastawialiśmy się na życie w piwnicy.
Ulice były już zapełnione kolumnami uciekających z różnych kierunków ludzi. Sąsiadów było coraz mniej. Pani Wichert ze sklepu handlującego bronią przeniosła się ze swoim dwojgiem dzieci do naszej piwnicy, ponieważ na ulicy zrobiło się niesamowicie pusto.
Rozkaz opuszczenia i ewakuacji dla mieszkańców tych ulic nigdy nie dotarł. Ja biegałam od mieszkania do miejsca pracy, tam i z powrotem, aby dowiedzieć się, gdzie obecnie przebiega linia frontu. Mój szef, aptekarz Műhter, zaprowadził swoją żonę i troje dzieci na dworzec i umieścił ich w pociągu. On sam został przez stojący tam posterunek wojskowy natychmiast wcielony do Volkssturmu.
Wieczorem 24 stycznia jeden pocisk uderzył w sklep odzieżowy Ehmannów przy Niskich Podcieniach, który znajduje się tylko kilka domów dalej od naszego. Ponieważ Śródmieście było w większej części już przez mieszkańców opuszczone, nie było komu gasić pożaru. Ogień wżerał się przez wyłożone drewnem podłogi Podcieni i powodując silne zadymienie pełzał coraz dalej. Z troską - obawiając się ciemnego dymu - widzieliśmy, jak szybko płomienie zbliżają się do naszego domu. Naradzaliśmy się, co powinniśmy zrobić. 25 stycznia patrzyliśmy, jak powoli, coraz dalej rozprzestrzenia się ogień. Zobaczyliśmy wtedy, jak ze Starego Ratusza wychodzą policjanci, wsiadają na rowery i odjeżdżają mijając nas. Wołaliśmy do nich, aby się czegoś dowiedzieć. Wtedy jeden z nich krzyknął: "Ratuj się, kto może. Rosjanie są w Elblągu i maszerują na Malbork. Z dworca nie odjeżdżają już żadne pociągi. Ostatni odjedzie wkrótce z Kałdowa!".
Teraz i nas objął nagi strach, gdyż groźnie dudniąca strzelanina przybliżała się coraz bardziej. Nasza piwnica teraz nie wydawała się nam już tak bezpieczna, ponieważ ogień się jeszcze rozszerzał.
Wzięliśmy sanki dziecięce, każdy załadował na nie jedną walizkę i poszliśmy pieszo przez duży most na Nogacie do Kałdowa. Tam stał jeszcze długi pociąg z wagonami bydlęcymi, które były już zapełnione ludźmi. Do jednego z nich zostaliśmy na siłę wciśnięci i po krótkim czasie pociąg ten ruszył w kierunku Tczewa. Rzeczywiście był to ostatni pociąg".

***

Major rez. von Schoenaich ze sztabu komendatury twierdzy Malbork pisał w swoich wspomnieniach: "20 stycznia 1945 roku na stanowisko dowodzenia komendanta twierdzy w koszarach Deutch Ordens Kaserne przybył tego wieczora nowy dowódca Grupy Armii "Wisła" - Reichsfűhrer SS Heinrich Himmler. W odprawie brali udział: głównodowodzący 2. Armii gen. płk Weiss, Gauleiter Forster ze swoim dowódcą Volkssturmu, jeden komandor marynarki wojennej, jeden oficer sztabowy Komendy Gdańsk i ja. Jedyne, co Himmler mógł dla opanowania tego krytycznego położenia zaproponować, była propozycja, aby młodzież z Hitlerjugend posadzić na rowery, uzbroić w pancerfausty i w ten sposób zniszczyć nadciągające czołgi rosyjskie. Można w to nie wierzyć, ale piszący te słowa był przy tym obecny i ręczy za prawdziwość opisu tego wstydliwego zjawiska. Można sobie wyobrazić, z jakim odczuciem gen. płk Weiss i obecni oficerowie sztabowi przyjęli propozycję swego dowódcy. Krótko po tej odprawie komendant twierdzy płk von Koeller został zastąpiony przez płk. Brasserta, który obrał sobie trzech oficerów do specjalnych poruczeń.
W następnych dniach uzupełniono umocnienia dla załogi twierdzy. Jeden słaby Batalion Szkoły Podoficerskiej z Gniewa, dwie jednostki marynarki wojennej i jeden oddział artylerii przeciwlotniczej. W każdym przypadku nie chodziło tu o jednostki silne bojowo i dobrze wyszkolone do walki pieszej. Marynarka nie miała żadnego doświadczenia w walce na lądzie i nie była wystarczająco wyposażona, w części przybyła w granatowych mundurach i półbutach. Z dwoma batalionami zapasowymi Garnizonu Malbork, jednostkami Volkssturmu, oddziałami alarmowymi daje to siłę około 2500 żołnierzy, wobec dwóch dywizji złożonych z co najmniej 10-15 tysięcy, na które wcześniej liczono.
W większości przełożeni nie znali swoich podwładnych, a ci swoich dowódców. Dla "zrośnięcia" oddziałów, a w ogóle szkolenia nie było już czasu. Sytuacja militarna zaostrzała się z godziny na godzinę. Iława była już okrążona, a sowieckie szpice pancerne osiągnęły Susz".

***

Za tydzień opublikujemy kolejne wspomnienia osób, które brały udział w walkach w Malborku i okolicach bądź były ich świadkami aż do momentu opuszczenia miasta. Dotarliśmy też do 90-letniego malborczyka, który opowiedział nam o działaniach radzieckich żołnierzy stacjonujących wówczas w zdobytym mieście.

Zima-wiosna 1944 r.
12-26 marca. Na terenie zamku można było oglądać wystawę "Nasze Wojsko", która miała na celu podniesienie morale społeczeństwa niemieckiego w obliczu zbliżającej się klęski. Zaprezentowano na niej uzbrojenie Wehrmachtu oraz zdobyczną broń przeciwników, w tym na Przedzamczu m.in. czołg sowiecki T-34.
9 kwietnia. Lotnisko i Zakłady Montażowe Focke Wulf 190 zostały ponownie zbombardowane przez superfortece amerykańskie. Zrzucono wówczas około 2 mln ulotek zaczynających się od słów: "Chcecie wojny totalnej?" oraz "ak można uratować Niemcy?"
Opracowany został Räumungs Plan Marienburg-Stadt, ustalający etapy ewakuacji Niemców, cudzoziemskich robotników, jeńców i więźniów. Objęto nim również wywóz przedmiotów osobistego użytku, inwentarza żywego i wszelkiego rodzaju maszyn i urządzeń przemysłowych. Ewakuacji podlegało 23 233 osób, w tym 2245 mężczyzn zdolnych do pracy.
Fragment ten, jak również tekst obok, pochodzi z książki śp. Wiesława Jedlińskiego pt. "Kronika Malborka XX wieku 1901-2000".

Lato-jesień 1944 r.
21 czerwca. W święto przesilenia odbyła się wielka impreza Hitlerjugend z udziałem Artura Axmanna, przywódcy młodzieży Rzeszy. Uroczystości miały miejsce w Wielkim Refektarzu na Zamku Średnim.
Lipiec. Rozpoczęła się realizacja planu Sztabu Budowy Szańców na wschodnich i południowych peryferiach miasta. "Brygady łopatowe" wykopały rów przeciwczołgowy, liczący po-nad 10 km, okalający miasto od wzgórz Gościszewa aż do śluzy Rakowiec i zbudowały ok. 180 schronów betonowych.
22 lipca. Zgodnie z zarządzeniem gauleitera Gdańska Alberta Forstera w malborskich szkołach na pierwszej godzinie lekcyjnej odbyła się "Gedenkstunde" za opatrznościowe uratowanie życia Adolfowi Hitlerowi, kanclerzowi Rzeszy w jego kwaterze głównej, zwanej Wolfschanze k. Kętrzyna. 24 lipca specjalny apel odbył się również na zamku.
12 listopada. W Wielkim Refektarzu odbyło się zaprzysiężenie I Batalionu Volkssturmu Marienburg. Obwieszczenie o powołaniu Volkssturmu miało miejsce 18 października 1944 r. Faktyczne powołanie wszystkich mężczyzn w wieku 16-60 lat, zdolnych do noszenia broni, nastąpiło 25 września.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto