W latach licealnych wprawiałem się w zagadywanie między poszczególnymi składnikami imprez typu akademia szkolna czy zakładowa. Zagadywacz nazywał się konferansjerem
Żałowałem wujka, który za opowiedzenie dowcipu politycznego o Stalinie dostał wyrok 3,5 roku do Rawicza. Mój ojciec przekonywał, że bezpieczniejsze są żarty o „d..ie.Maryny".
Śmiech był odtrutką strasznie poważnego ustroju, w którym lansowano jedynie słuszną linię tylko jedynej partii a straszono równością dostępu do wspólnego kotła i wspólnych żon.
Atrakcją każdego turnusu obozu harcerskiego czy nawet kilkudniowej wycieczki szkolnej do stolicy była „zielona noc", gdy śpiących malowano pastą do obuwia i podpalano bibułki pomiędzy palcami stóp.
Dowcipy rozśmieszały, ale nie obrażały, nie krzywdziły, nie czyniły bólu ani zniszczeń.
W tradycji polskich świąt (nawet kościelnych) były psoty wyczyniane przez jasełkowego diabełka z drewnianymi widłami a narodowym świętem humoru był dzień 1 kwietnia - Prima Aprillis.Istniało wiele gadgetów (butelka z której nie dało się wylać) i cała kolekcja dowcipnych kart pocztowych.
Ludzie cieszyli się każdą okazją do uśmiechu z czyjegoś zakłopotania, nie bacząc, że od częstego uśmiechania robią się zmarszczki pod oczami. Pal diabli zmarszczki; ważne, że trzęsący się brzuch ułatwiał trawienie.Lubowano się w rymowankach i przekręcaniu przysłów. Czyż można nazwać wulgaryzmem zbitkę przysłów: „KTO RANO WSTAJE (temu Pan Bóg daje) TEN (Deszcz) LEJE JAK Z CEBRA !
Na dociekliwe pytanie dlaczego mam obandażowaną dłoń wyjaśniałem, że na drewnianym parkanie była narysowana kształtna d... więc instynktownie ją pogłaskałem i ...drzazga weszła mi w palec.
Słynny był środek antykoncepcyjny dla mężczyzn - kieliszek rycynusu. Skutek gwarantowany bo po wypiciu facet własnej d... pilnował.
Dlaczego o tym piszę w kilka dni po tegorocznym Prima Aprillis'ie ? Trochę się smucę, że „To se ne wrati pane Hawranek", bo teraz żarty są inne, bardziej „dogłębne".Oto fotograficzny dowód. Dwaj dowcipnisie wyciągnęli pokrywę studzienki (z historycznym napisem FALUBAZ) ale nie w celu kradzieży złomowej. Oni nie chcieli ukraść ale tylko się zabawić widokiem jak ktoś niezbyt ostrożny wyp... się na równym deptaku.
Oj, boki można zrywać gdy ktoś wdepnie w półmetrową dziurę. Nie śmiech ale rechot aż obudzi pół ulicy emerytów. Niech też się uradują. Taki widok cudzego nieszczęścia pomoże na chwilę zapomnieć o bezrobociu, o zbrodniach in vitro, o rdzewiejących wrakach godzących w honor narodowy...
Ktoś chyba przepadkiem zauważył że istnieje Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe. Ale czy tylko artyści potrafią się bawić bawiąc publiczność?Przeciętni, zapewne inteligentni mieszkańcy z niesmakiem wytykają palcami gdy ktoś zaśpiewa na deptaku, gdy głośno się roześmieje po wysłuchaniu ostatniego dowcipu o popularnym polityku.
Bo czy wypada (publicznie) się śmiać? Chyba, że znany polityk poślizgnie się na psiej kupie... to wtedy można się śmiać i wtedy jest wesoło.
Obywatelu Zielonogórzaninie goszczący przyjezdnego krewnego. Zachciej przekonywać Miłego Gościa, że u nas jest administracyjny nakaz stawania na baczność przed Bachusem i oddawanie mu głębokiego ukłonu.
Że przechodzący obok będą się podśmiewywali ? Bądźmy tolerancyjni. Sztywniak ma prawo bycia sztywniakiem a my, zdrowa większość wesołych obywateli śmiejmy się ze sztywniaków.SPRÓBUJEMY ?
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?