Na drogach powiatu stargardzkiego tej zimy działało ponad dwadzieścia różnych firm z ciężkim sprzętem. Mimo to, zarządca dróg ciągle był pod ostrzałem mieszkańców. O ile w samym Stargardzie jakoś się jeszcze jeździło, to w mniejszych miejscowościach były wielkie problemy.
– Źle jeździło się tam, gdzie są otwarte drogi, gdzie nie ma drzew – mówi Ryszard Hadryś, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Stargardzie. – Najgorzej było w gminach Dolice, Stara Dąbrowa, Stargard. Dróg, gdzie były problemy z przejazdem, można wyliczać sporo. To choćby te do Storkówka, Małkocina, Grzędzic, Dobropola. Najmniej problemów było w okolicy Ińska.
W Stargardzie najwięcej kłopotów było na drodze do osiedla Lotnisko. Drogowcy przegrywali walkę nie tyle z padającym śniegiem, co z zamieciami.
– One były najgorsze, jak śnieg zwiało na drogę, to robiły się zaspy nawet trzymetrowe – mówi Ryszard Hadryś. – My też odczuliśmy problemy. Nasi pracownicy na siedem godzin utknęli w zaspie w okolicy Klępina. Kierowcy wielokrotnie interweniowali w ZDP. Ci, którzy wpadli w pułapkę i nie mogli wyjechać i ci, którzy chcieli jeździć po odśnieżonych drogach.
– Interwencji mieszkańców było dużo i sporo się nasłuchaliśmy – przyznaje Ryszard Hadryś. – Osiemdziesiąt procent telefonów ze skargami było od pań.
Jakie wnioski zarządca dróg wyciągnie po tej zimie?
– W niektórych miejscach warto pomyśleć o zamontowaniu siatek, które powstrzymałyby śnieg rozwiewany z pól na drogi – mówi Ryszard Hadryś
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?