Zawieszona kawa, czyli nowa moda w Warszawie

Zawieszona kawa rozprzestrzenia się jak wirus. O co chodzi? - Siedzisz w kawiarni, jest ci dobrze. Ale żeby dobrze było również innym, możesz ufundować poczęstunek nieznajomemu. Jak to zrobić? Kupujesz dwie kawy - jedną wypijasz sam, drugą "zawiesza się" dla nieznajomego, który zajrzy do kawiarni później. Kelner zaznacza to na tablicy. Potem ktoś inny, kto przychodzi do kawiarni, widzi "zawieszoną kawę" i może odebrać ją za darmo. Kreska na tablicy zostaje skreślona. Zamiast kawy można "zawiesić" herbatę, ciastko, sałatkę albo inne danie - czytamy na stronie akcji Zawieszonakawa.eu.

Gdzie w Warszawie zawieszają kawę

To włoski zwyczaj zwany caffe sospeso, który coraz powszechniej przyjmuje się w Polsce. Na stronie internetowej akcji jest lista lokali, które biorą w niej udział. Znajdziemy tam nie tylko kawiarnie z największych miast w Polsce, ale również z mniejszych miejscowości, na przykład Gniezna, Andrychowa, Nowej Soli czy Pszczyny.

W Warszawie do akcji włączyło się kilkadziesiąt restauracji, barów i kawiarni. Czy to działa? Pytani o to właściciele lokali twierdzą, że tak, bywalcy są mniej entuzjastyczni.

- Siedziałem na początku tygodnia w jednej z modnych kafejek i przez kilka godzin nikt nie skorzystał z zawieszonej kawy - mówi Piotrek, student UW. - To działa chyba raczej na Facebooku niż w realnym życiu.

Wygraj bilet do multikina

Pomysł wzbudził też kontrowersje. - Zawieszona kawa to najbardziej cyniczna i obrzydliwa ściema właścicieli knajpek(...). Kawa to jest ten produkt, na którym jest największe przebicie. Dla przykładu - filiżanka dobrego cappuccino w produkcji (razem z towarem) kosztuje 80 gr, kasujemy za nią minimum 10 zł - napisała Ewa Wanad na portalu Na Temat.

Pomysł się jednak rozprzestrzenia na herbatę, pierogi czy na... bilety na koncerty.