Zderzenie trzech aut pod Warszawą. Wypadek spowodował ksiądz. Duchowny miał ponad dwa promile

W czwartek 16 marca, przed godziną 21:00 przy ul. Długiej w Żelechowie doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia. Zderzyły się tam trzy auta osobowe: seat, honda i volkswagen.

Z relacji funkcjonariuszy wynika, że kierujący samochodem marki Seat najpierw zderzył się z hondą, a następnie uderzył w zaparkowanego volkswagena. Mężczyzna, który spowodował wypadek został przebadany alkomatem. Okazało się, że miał ponad dwa promile w organizmie.

Z informacji przekazanych przez świadków zdarzenia wynika, że za kierownicą seata siedział duchowny z parafii Żelechów-Ojrzanów.

Stałam na poboczu, włączyłam awaryjne, syn wyszedł z furtki, stanął przy bramie i czekał. Jeden samochód jechał z jednej strony, a drugi z naprzeciwka. Widziałam, jak ten samochód, zamiast się zatrzymać i ustąpić pierwszeństwa, to jeszcze przyspieszył i po prostu we mnie tak uderzył, że inny samochód nie był w stanie zahamować i uderzył w jego bok. Kierowca wrzucił jeszcze wsteczny i uderzył w mój samochód. - relacjonuje w rozmowie z "Radiem Kolor" kobieta, która brała udział w wypadku.

Poszkodowana nie odniosła większych obrażeń, trafiła jednak do szpitala, w celu przeprowadzenia rutynowych badań. Kobieta była w szoku.

Ksiądz, który spowodował wypadek, zostanie przesłuchany przez policję, a jego sprawa trafi do sądu. Rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński zapowiada, że duchowny może ponieść też kościelne konsekwencje.

Fakt, że ktokolwiek wsiada do samochodu jest nieakceptowalny i wymaga zdecydowanych reakcji. Poza konsekwencjami, które duchowny poniesie jako sprawca zdarzenia ze strony prawa państwowego, zostaną wyciągnięte też kościelne konsekwencje. Duchowny zostanie wezwany do kurii w przyszłym tygodniu, podczas spotkania przedstawione zostaną decyzje władz dotyczące kościelnej sankcji karnej, jak też konieczności podjęcia odpowiedniej terapii - mówi rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński podczas rozmowy z Radiem Kolor.

Policja prowadzi śledztwo, która ma wyjaśnić szczegółowe okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia.