Na deptaku wykiełkowały białe góry. Widać też ścieżki, które zostawił operator sprzętu odgarniającego śnieg. Najciekawiej wygląda to na placyku łączącego Aleję Niepodległości z ulicą Pod Topolami i obok teatru. Wprawdzie śnieg już osiadł, jest przybrudzony, a uformowane kopce nie są na trasie. Nie przeszkadzają.Obok nich się przechodzi. Dopóki nie pojawi się dziecko.Jak można nie wejść na taką górę? Wprost zachęca. A i widok z góry jest inny. Nie omieszkał skorzystać z takiej atrakcji Kuba. Lekko wszedł, pozwolił sobie na zrobienie kilku zdjęć. I nie byłoby tematu gdyby nie trzy dojrzałe panie nie zechciały iść w jego ślady...Dla Kuby górka nawet i wysoka, ale dla nas? Nie było lekko. Chłopiec śmignął na górkę, ale nasza waga była nieco większa, a śnieg - jak się okazało - nie był ubity. Jedna noga się zapadła, drugą trzeba wyciągnąć. Nie było żadnej elegancji. I na dodatek objawili się kibice.Akurat w tym czasie montowano system alarmowy do sklepu po delikatesach. Alarm należało sprawdzić. Działał. Nieliczni przechodnie zrobili się nagle liczni. Dźwięk słyszeli, identyfikowali skąd dobiega. Padło na trzy zasapane kobiety, które zmagały się z górą.Że też ja tak często mam świadków w tak zwykłych przypadkach. Które jednak wymukają się spod kontroli. Ale na górce byłam!
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?