Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZDROWIE Jest nadzieja dla chorych z miażdżycą tętnic

Eliza Głowicka
Ekipa prof. Andrzeja Langego (z lewej) pomogła już m.in. Szczepanowi Putowskiemu (fot. Michał Pawlik)
Ekipa prof. Andrzeja Langego (z lewej) pomogła już m.in. Szczepanowi Putowskiemu (fot. Michał Pawlik)
Będą zabiegi, ratujące przed amputacją nóg. Dolnoślązacy chorujący na miażdżycę tętnic nóg nie będą już cierpieć z bólu i żyć w strachu, że stracą nogę.

Będą zabiegi, ratujące przed amputacją nóg.
Dolnoślązacy chorujący na miażdżycę tętnic nóg nie będą już cierpieć z bólu i żyć w strachu, że stracą nogę. To dzięki pieniądzom, które na prowadzenie swoich nowatorskich zabiegów dostaną w styczniu lekarze z Wrocławia.

Na miażdżycę nóg chorują na ogół mężczyźni po sześćdziesiątce, choć choroba coraz częściej dotyka też kobiet. Lekarze szacują, że cierpieć na nią może nawet 10 procent społeczeństwa. W skrajnych przypadkach jedynym sposobem na uratowanie życia była dotąd amputacja.
Alternatywą mogły być stosowane przez wrocławian nowatorskie zabiegi. Niestety, każdy z nich kosztuje 20 tysięcy złotych, a Narodowy Fundusz Zdrowia ich nie refunduje.

Teraz wiadomo, że Dolnośląskie Centrum Transplantacji Komórkowych przy ul. Grabiszyńskiej dostanie gotówkę z innego źródła. Weźmie udział w programie badawczo-naukowym "Wrovasc". Pochodzące z funduszy europejskich środki zapewniło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Wrocławska metoda polega na przywróceniu krążenia w nodze i jej uratowanie dzięki przeszczepieniu komórek macierzystych. Jeden z projektów realizować będą wspólnie lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Kamieńskiego i DCTK.
- Gdy my wyczerpiemy wszelkie metody chirurgiczne ratowania chorych przed amputacją nogi, ostatnią nadzieją pozostanie przeszczep w Dolnośląskim Centrum Transplantacji Komórkowych - przyznaje prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor szpitala przy ul. Kamieńskiego.

Najlepszym dowodem, że zabieg jest skuteczny, jest przypadek 62-letniego Szczepana Putowskiego z Wrocławia. Jako jednemu z pierwszych przeszczepiono mu w mięśniu nogi komórki macierzyste.
Kilka lat temu niemal stracił krążenie w nodze. Przeszedł zabieg udrożnienia tętnic, ale nie było poprawy. Choremu najpierw usunięto duży palec u nogi.
- Stopa nie chciała się goić, bolała strasznie, po nocach nie spałem, bo morfina pomagała na krótko - wspomina pan Szczepan.

Gdy usłyszał, że trzeba mu amputować nogę, przeżył szok. Na szczęście, w porę trafił na przeszczep do DCTK. Tam najpierw pobrano mu krew, z której w laboratorium wyodrębniono odpowiednią ilość komórek macierzystych. Potem, w postaci ponad 60 maleńkich zastrzyków, wszczepiono je w ginący mięsień łydki.
- Komórki macierzyste "chwytają się" tych starych, umierających i na ich bazie dają zdrowe "potomstwo". I tym samym odtwarzają nawet najmniejsze naczynia krwionośne - tłumaczy prof. Andrzej Lange, szef DCTK.

Już po kilku dniach po zabiegu zagoiły się rany i owrzodzenie, a w ciągu kilku miesięcy mężczyzna odzyskał ciepłotę w chorej nodze. A co najważniejsze, zniknął ból.

Pierwszy taki zabieg lekarze w DCTK wykonali już 5 lat temu.
- Dotąd udało się uratować nogi 14 chorym. Niestety, gdy skończyły się fundusze, stanęliśmy w miejscu. NFZ woli dać pieniądze na amputację, bo kosztuje mniej niż przeszczep - ubolewa prof. Lange.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto