Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Najmrodzki - król złodziei i ucieczek. Spektakularnie wymknął się milicji 29 razy

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
Zdzisław Najmrodzki nazywany "królem złodziei", który znalazł upodobanie z pięknych kobietach, alkoholu i szybkich autach, skutecznie ośmieszał władzę w czasach PRL-u nieustannie uciekając wymiarowi sprawiedliwości. Z rąk policji wymknął się aż 29 razy. Potrafił po prostu "zniknąć" z konwoju, celi więziennej czy spacerniaka.

"Saszłyk" – tak nazywano Zdzisława Najmrodzkiego, czyli "króla złodziei" czasów PRL-u, który w więzieniu spędził łącznie 11 lat, choć skazany był na 20. On sam nie znosił swojego przezwiska, które wzięło się stąd, że Najmrodzki z powodu wady wymowy nie potrafił poprawnie wymówić nazwy słynnej w PRL-u potrawy "szaszłyk".

Wielu Polaków darzyło przestępcę sporą sympatią, ponieważ był on dla nich pewnego rodzaju symbolem walki o wolność, mężczyzna miał w zwyczaju okradać pewexy, które uchodziły za element komunistycznego systemu. Duża część społeczeństwa uznała, że Najmrodzki zabiera mienie "państwowe", czyli niczyje.

"Saszyk" nie grabił jednak pewexów bezmyślnie, zabierał tylko to, co uznawał za przedmioty wartościowe w tamtych czasach. Ponadto słynął z kradzieży samochodów, głównie polonezów.

Najmrodzki jako nastolatek marzył o karierze kierowcy rajdowego, dlatego też gdy w wieku 19 lat powołany do wojska, odznaczając się ponadprzeciętną sprawnością fizyczną, dostał propozycję wstąpienia do wojsk specjalnych, odmówił. W 1975 roku został mechanikiem samochodowym.

Warszawa. Areszt i słynna ucieczka z pociągu

Kiedy "Saszłyk" miał 22 lata został po raz pierwszy skazany na karę pozbawienia wolności bez możliwości zawieszenia jej wykonania. Więzienie było konsekwencją pobicia milicjanta podczas imprezy w jednej z knajp pod Żyrardowem (woj. mazowieckie). Jednak Najmrodzki zamiast spędzić w areszcie 1,5 roku, był tam zaledwie kilka tygodni. To była pierwsza spektakularna ucieczka "króla złodziei" służbom. Mężczyzna był transportowany pociągiem do Warszawy na proces jednego z więźniów. Wówczas przestępca wykorzystał słabość do pijaństwa konwojentów, którzy według śledztwa, po wypiciu kilku piw, kupionych zresztą za pieniądze Najmrodzkiego, mieli zasnąć. Złodziej wyskoczył przez okno jadącego pociągu.

"Zobaczyłem bociana za oknem i poczułem zew wolności. Wyskoczyłem bez użycia rąk. Taki skok byłby oceniony na każdej olimpiadzie jako złoty" – miał później opowiadać "Saszłyk".
Sprawa jednak nie została nigdy do końca wyjaśniona.

Z początkiem lat 80. Najmrodzki zorganizował gang złodziei samochodów, który w ciągu zaledwie trzech lat, ukradł ponad 100 polonezów. Ponadto członkowie gangu, a były to osoby niejednokrotnie karane w przeszłości, dopuszczali się włamań także do urzędów. Ich łupem padały głównie blankiety różnych dokumentów i pieczątki, co umożliwiło im wytwarzanie dokumentów do skradzionych wcześniej aut.

W czasach PRL-u służby przypisywały Najmrodzkiemu również porwania tirów, a następnie rabunek przewożonego pojazdami japońskiego sprzętu stereo.

Warszawa. "Zniknął" z Pałacu Mostowskich

Do walki z gankiem Najmrodzkiego powołano nawet specjalną grupę policyjną MO ‘Polonez’, która wzięła sobie za punkt honoru złapanie szefa szajki. Jednak "Saszłyk" skutecznie unikał pułapek, wielokrotnie ośmieszając tym samym milicję.

Najmrodzki wpadł w końcu w ręce milicjantów po pościgu na podwarszawskich drogach. Był 3 marca 1983 roku. Mężczyzna został zabrany do aresztu śledczego na Mokotowie, gdzie spędził tam kilkanaście miesięcy. Okazja do kolejnej ucieczki nadarzyła się 5 lutego 1984 roku. Wówczas "Saszłyk" był prowadzony na przesłuchanie w Pałacu Mostowskich w Warszawie przez tylko jednego milicjanta. Złodziej ogłuszył funkcjonariusza skutymi w kajdanki rękoma, zabrał mu klucze i przy wyjściu z budynku pokazał skradzioną mundurowemu legitymację.

W sumie Najmrodzki uciekł milicji 29 razy zarówno z aresztów, jak i konwojów. Najbardziej efektywną ucieczką była ta ze spacerniaka w areszcie śledczym w Gliwicach we wrześniu 1989 roku. Mężczyzna wrócił na wolność podkopem. W listopadzie 1994 roku "król złodziei" został ułaskawiony przez prezydenta Lecha Wałęsę.
Zdzisław Najmrodzki zginął w 1995 roku w wypadku samochodowym w Pepłówce na Mazowszu. Wraz z nim życie stracili dwaj synowie jego bliskiego przyjaciela.

Obecnie w kinach można obejrzeć film pt. "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje", opowiadający o losach najsłynniejszego złodzieja PRL-u.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto