MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zebrzydowice, Kaczyce, Hażlach: Burza wokół kopalni!

Łukasz Gardas
Kopalnia została zamknięta osiem lat temu.
Kopalnia została zamknięta osiem lat temu.
Jeżeli wszystko się powiedzie, już w przyszłym roku zlikwidowana w 2000 roku kopalnia węgla koksowego w Kaczycach, znów może zacząć pracować. Wszystko dzięki umowie określającej zasady przystąpienia do robót ...

Jeżeli wszystko się powiedzie, już w przyszłym roku zlikwidowana w 2000 roku kopalnia węgla koksowego w Kaczycach, znów może zacząć pracować. Wszystko dzięki umowie określającej zasady przystąpienia do robót geologicznych przy granicy polsko-czeskiej, jaką podpisali przedstawiciele czeskiego i polskiego rządu. Inicjatywa wywołała falę protestów wśród mieszkańców i samorządowców Śląska Cieszyńskiego.

Ludzie, myśleli, że sprawa jest już dawno zamknięta, a tymczasem temat budzący już przed laty wiele kontrowersji, powraca jak bumerang. Dokument daje szansę na wykorzystanie cennych złóż węgla koksowego znajdujących się w zlikwidowanej w 2000 roku kopalni Morcinek w Kaczycach na terenie gminy Zebrzydowice. Pokłady te znajdują się co prawda po naszej stronie granicy, ale ich wydobywanie możliwe jest tylko od strony czeskiej. Prace eksploatacyjne, według optymistycznych założeń, mogą ruszyć już w przyszłym roku. Nie podoba się to wójtom gmin Zebrzydowice i Hażlach.

- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni planami, jakie się pojawiły. Najpierw Jastrzębska Spółka Węglowa zamknęła kopalnię, a teraz po raz kolejny chce bezmyślne niszczyć zakład i jego infrastrukturę, czemu sprzeciwia się cała lokalna społeczność. My jesteśmy jej przedstawicielami i bronimy jej interesów - napisali już w ubiegłorocznym oświadczeniu skierowanym do przedstawicieli branży górniczej i rządu wójt Zebrzydowic Andrzej Kondziołka oraz kierujący gminą Hażlach Karol Folwarczny. Od tej pory nie zmieniło się ich stanowisko w tej sprawie.

Nowo opracowane i przyjęte miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego nie dopuszczają na tym terenie do prowadzenia działalności gospodarczej związanej z eksploatacją węgla kamiennego - argumentują wójtowie.

Według obliczeń przy samej granicy znajduje się około 40 mln ton węgla koksowego, jaki można eksploatować wyłącznie od strony czeskiej. Specjaliści twierdzą, że złoża są jeszcze większe, ale by do nich dotrzeć, trzeba je wpierw zlokalizować. Ma się tym zająć spółka Karbonia Pl z Kaczyc, wchodząca w skład holenderskiej spółki New World Resources, będącej z kolei właścicielem czeskiego koncernu węglowego OKD, która już 5 lat temu zdobyła koncesję na rozpoznanie złoża. Firma przez cały ten czas nie mogła jednak przystąpić do prac, bo aby móc kopać w pasie granicznym, musi obowiązywać na to stosowna międzynarodowa umowa, jaką właśnie sformalizowano.

Koncesja na rozpoznanie złóż zakłada, że Czesi muszą po swojej stronie wykonać 11 podziemnych wyrobisk rozpoznawczo-odwadniających o maksymalnej długości 8,4 tys. m, sięgających w głąb Polski. Dopiero po tych badaniach opracowana zostanie dokumentacja geologiczna, na podstawie której inwestor będzie mógł wystąpić do Ministerstwa Środowiska o koncesję na wydobycie węgla. Jest to więc długotrwała procedura, mogąca ciągnąć się nawet kilka lat, ale zdaniem szefostwa Wyższego Urzędu Górniczego gra jest warta świeczki.

- Aby umowa mogła zacząć obowiązywać, najpierw musi zostać ratyfikowana w obydwu krajach. Później spółka posiadająca koncesję na geologiczne rozpoznanie złoża musi przygotować plan ruchu. Dopiero zatwierdzenie tego dokumentu umożliwi rozpoczęcie robót geologicznych - tłumaczy Piotr Buchwald, prezes WUG.

Inicjatywa nie przekonuje jednak władz samorządowych, które zapowiadają, że nie ustąpią i nadal będą bronić swoich racji, żądając zaprzestania działań zmierzających do wydobycia węgla.

- Strona czeska do dziś nie załatwiła wniosków mieszkańców o odszkodowanie po tąpnięciach, jakie miały miejsce jeszcze w 2006 roku - przypominają wójtowie. Zdaniem Karola Sitka, wicewójta Zebrzydowic, który na prośbę mieszkańców szczegółowo opisał właśnie powody protestu samorządów przeciwko ponownemu uruchomieniu kopalni, gmina nic nie może na tym zyskać, a jedynie wiele tracić.

Nie zostanie odbudowany ani jeden szyb zlikwidowanej kopalni Morcinek, ani też jakikolwiek obiekt na terenie Kaczyc, który mógłby przynosić dochód gminie w postaci podatku od budowli. Cały bowiem urobek, będzie transportowany na stronę czeską i tam wydobywany na powierzchnię szybami kopalni ČSM w Stonawie - przekonuje Sitek. Mimo tego, jego zdaniem, i tak nie uda się uniknąć szkód górniczych, a na odszkodowania też raczej mieszkańcy nie mają co liczyć, ponieważ eksploatacja będzie prowadzona po stronie czeskiej.

- Budynki wybudowane lub będące aktualnie w budowane wznoszone są bez zabezpieczeń na szkody górnicze, ponieważ zgodnie z informacją urzędu górniczego obiekty te nie wymagają takich zabezpieczeń, z uwagi na brak występowania od roku 2001 na tym terenie szkód górniczych -podkreśla Sitek. Ponadto w opinii ludzi niszczone będzie też środowisko naturalne, co wpłynie niekorzystnie nie tylko na miejscowych ludzi, ale zahamuje również rozwój turystyki.

- Chcemy mieć czyste środowisko, a przemysł nam je w znacznym stopniu zdegraduje - mówi jedna z mieszkanek wsi Kaczyce. Lokalne władze są także oburzone postawą rządu, który ich nie zapytał o żadną opinię w tej sprawie i niczego z nimi nie konsultował.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto