Zielonogórskie ,,13”

Kiedy miał zaistnieć bachusik Nieruchomix, kilka razy byłam w biurze u jego fundatora, pana Krzysztofa Golke. Śledzi nasz portal, żywo interesuje się zielonogórskimi sprawami. Mówiłam o swoich pomysłach na MM. I jeden, który sprawia kłopot. Zielonogórska ,,13". Robiłam ze dwa podejścia, ale efekty były mizerne. Nie to co chciałam i tyle. Ekspoloatować Komisariat Policji przy alei Niepodległości 13?
Przedstawiał Szambelan w grudniu 2009 r.:http://www.mmzielonagora.pl/zdjecie/pomachajcie-dyzurnemu-57840.html
Miałam dwie lokalizacje, ale nie było tabliczek. 11, luka i 15. Nawet wchodziłam i robiłam obrót. Na paragonach był adres z numerem, ale chwalić się prywatnym biustonoszem?
Pan Krzysztof pytał się o jakie w takim razie ,,13" chodzi. Normalne. Tabliczka, firma. Właśnie takie. Nic nie mówił, ale gdy miałam wychodzić, zszedł ze mną na dwór. Klientem nie byłam, ale tak biznesmeni ich podejmują? Myślałam, że czegoś się dowiedziałam. Ale nie.
Wskazał na wejście do kamienicy przy ulicy Kazimierza Wielkiego. - O to chodzi?Aż cmoknęłam z zachwytu. Właśnie o to!A że byłam pod numerem 13? Nie zwracałam uwagi bowiem byłam wpatrzona w ścianę szykowaną dla bachusika.
O jednej lokalizacji muszę koniecznie napisać. Zawsze w rodzinie był ,,swój" szewc, krawcowa, piekarnia czy fotograf. Jak długo istniał zakład, u nas liczył się tylko zakład fotograficzny ,,Michalak". Wszystkie zdjęcia studyjne tam były robione. Nie mam pojęcia dlaczego. Bliżej były inne. Tylko u Michalaka i tak było zawsze. Nigdy nie wnikałam w numer posesji. To nie było ważne. Zdziwiłam się, że został jeszcze ślad. Zapewne za jakiś czas zniknie, ale zdążyłam utrwalić. I bardzo się z tego powodu ucieszyłam. Mnie naprawdę cieszą nawet drobiazgi i nie wstydzę się radości okazywać.
W końcu zaczął się wysyp numerów trzynastych. Zebrała się całkiem pokaźna kolekcja. Na dwa tematy. Jednak drugi będzie odmienny i za jakiś czas. Dziś firmy, które nie lękają się funkcjonować nawet jak w adresie mają ten numer. 13 czyli diabelski tuzin.
Rozprawy można pisać o tej liczbie. Mnie nie rusza. Jest między 12, a 14. Liczba jak każda inna, ale i... inna. Nawet zanurkowałam do swoich książek. Naprawdę nie jest lubiana, a wręcz unikana. Jest aż tak straszna? Może i tak. Na części zdjęć widać, że się nie podoba. Mazidła mają odczarować?