Jednym z najgorzej wyglądających miejsc jest jak zwykle początkowy odcinek ul. Wrocławskiej, gdzie brukowany pl. Wyzwolenia przechodzi w asfalt. W marcu policzyliśmy wszystkie dziury na stu metrowym odcinku od ulicy Moniuszki do ulicy Wróblewskiego. Było ich wtedy około szesnastu. I choć mamy dopiero 27 grudnia, największe z nich znów straszą i wciąż powiększają się pod naciskiem kół setek aut, jakie przejeżdżają tamtędy w ciągu dnia.- Dziury w drogach?! Toż to słów brakuje żeby opisać, co się dzieje na ulicach! – gorączkuje się pan Paweł, właściciel zadbanego passata. - Mam do wyboru: albo jechać 10km/h albo zostać w domu. No brak słów! – nie kryje emocji nasz Czytelnik. - Ja rozumiem, że nie ma pieniędzy na to, ale na litość boską, mamy XXI wiek! – mówi pan Paweł. - Nie wiem czy to wina materiałów, złego wykonania czy jeszcze czegoś innego, ale każdy wie, jaką parodią są nasze drogi, zwłaszcza te niższego szczebla – dodaje.- Jakbym sobie coś urwał w samochodzie po wjechaniu w dziurę, to już bym się postarał o odszkodowanie u zarządcy drogi – komentuje problem pan Krystian, kierowca starego mondeo. - Mam nadzieję, że w przeciągu najbliższych lat sytuacja na drogach zacznie się poprawiać, bo chyba nie tylko ja zaczynam tracić cierpliwość – dodaje.
Większość najważniejszych dróg w mieście utrzymywanych jest przez Powiatowy Zarząd Dróg. O komentarz poprosiliśmy więc Andrzeja Szymańskiego, pracownika PZD. - Oczywiście, wahania temperatury, z jakimi mieliśmy ostatnio do czynienia robią swoje, ale przyczyn powstawania dziur na naszych drogach jest znacznie więcej – mówi. - Trzeba wziąć pod uwagę, że niektóre z naszych arterii nie były remontowane przez 40 lat, a ówczesne, jak i obecne projekty zakładają, że żywotność takiej drogi to mniej więcej 20 lat. Po tym czasie nadaje się ona tylko do kapitalnego remontu, z wymianą dywanika włącznie – tłumaczy. - Sporo dróg, także tych, którymi my administrujemy, to efekt czynów społecznych z lat 70. czy 80. Przed reformą administracyjną z roku 1999, były to drogi krajowe bądź wojewódzkie. Gdy stworzono powiaty, ogromna ilość zaniedbanych odcinków spadła na barki samorządów, czego nie można powiedzieć o środkach na ich utrzymanie – mówi A. Szymański. - Podejrzewam, że nie tylko nasz powiat jest niedofinansowany – dodaje. Budżet na utrzymanie ulic jakim dysponuje w tym roku PZD to 1,2 mln zł. Samo łatanie dziur pochłania 400 tys. zł. A trzeba pamiętać, że pieniążki te muszą wystarczyć też na odśnieżanie, które tylko w Nowej Soli kosztuje 120 tys. zł. A przecież jest jeszcze szereg prac na drogach, które PZD wykonuje latem. - Bez zabezpieczenia konkretnych środków finansowych, pozostaje nam tylko łatanie. Jedyna szansa na poprawę tej sytuacji, to rządowe programy, podobne do „schetynówek" – komentuje A. Szymański.
Autor artykułu: Filip Pobihuszka, 68 387 52 87, [email protected]
* * *
Jeśli jesteście też na facebooku - zobaczcie, my też tam jesteśmy!
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?