Zimą rowerem po Opolu - maska chroniąca twarz

Ludy genetycznie przystosowane do życia w niskich temperaturach (Eskimosi, Czukcze, Nieńcy, Mongołowie itd) mają małe nosy i płaskie twarze. My, przedstawiciele długonosej rasy białej musimy sobie jakoś inaczej radzić.
Według ludowych przekonań wielki nos mężczyzny sugeruje, że jest on również obdarzony innym dużym organem... Tym narządem,nawet na plaży, wstydliwie ukrywanym . Mówi się również "ten to ma nosa do interesów".
Tak czy inaczej nos się przydaje i szkoda go, w głupi sposób na mrozie stracić,Oczywiście na krótkich dystansach wystarczy opatulić się szalikiem. Zwróćmy uwagę by zbyt długi koniec szala nie wkręcił się w szprychy.
Jako ciekawostkę można wspomnieć, że w taki niemiły sposób zakończyła życie słynna tancerka Isadora Duncan (co prawda jechała nie rowerem a kabrioletem, ale ten pojazd też miał koła na szprychach).Sklepy z odzieżą turystyczną i sportową oferują nam maski na twarz, w różnych wariantach. Na zdjęciu widoczna maska z dziurką "oddechową". Ten drobny szczegół ułatwia odprowadzanie nadmiaru pary wodnej z wydychanego powietrza.
Przeczytaj też: Zimą rowerem po Opolu - rękawice 
Dzięki temu maska dłużej pozostaje sucha i lepiej chroni twarz przed zimnem. Pozostaje jeszcze wątpliwość prawna - czy wolno twarz zasłaniać?
W zimie, na trasie, w miejscu odludnym, jak najbardziej. Spacerując po mieście trochę nie wypada, bo po co ludzi straszyć?
A jeżeli jest środek lata to zasłonięcie twarzy sugeruje , że mamy jakieś nieczyste intencje. Zgodnie ze starym przysłowiem "Jeśliś tchórz - kaptur włóż".
Maska oczywiście sprawdza się nie tylko na rowerze, ale i przy innych formach zimowego ruchu - marszach, górskich wędrówkach, biegach, jeździe na nartach itd.