Kwiecisty dywan ma jakieś 70 cm szerokości i dobrze ponad kilometr długości. Zaczyna się u drzwi XV-wiecznego barokowego kościółka pod wezwaniem św. Magdaleny i wiedzie w dół wioski, mijając po drodze cztery bogato ukwiecone ołtarze.
Boże Ciało w Zimnej Wódce w gminie Ujazd, ma charakter szczególny. Tylko tu wciąż żywy jest śląski ludowy zwyczaj układania zielonych kobierców, po których idzie procesja. Po kwiatach kroczy tylko ksiądz proboszcz z monstrancją, wierni idą po bokach. I bardzo się starają, by nie zniszczyć kolorowego chodnika.
Ułożenie takiego kobierca to nie jest prosta sprawa.
- Niektóre to wstają nawet o trzeciej w nocy. Jest co robić - opowiada Agnieszka Vogel.
Każdy układa kobierzec na długości swojego domu. Dlatego wzory się zmieniają. Kwiaty, zioła i paprocie układają tu wszyscy: starzy i młodzi. A co na to młode dziewczęta, które muszą się zerwać bladym świtem?
- Muszą wstać, bo co by ludzie powiedzieli? - śmieje się Katarzyna Matuszek. - Tu jest tak od lat. Ja się tu przeprowadziła ze 60 lat temu i już te chodniki były.
- Jak byłam dzieckiem, to my jeszcze bramy wielkie budowali, takie ozdobione choinkami - wspomina Elżbieta Musioł. - A kobierce kładli już
nasi starzykowie. Jest z tym roboty, jest. Sąsiadka po kwiaty aż do Łanów pod Gliwice jeździ.
- A co po procesji? - dodaje Klara Pustuła. - Zamiatamy kwiatki i wyciepujemy.
Boże Ciało na Śląsku Opolskim - tu żarliwa pobożność miesza się z białą ludową magią, pamiętającą jeszcze przedchrześcijańskie czasy. W Zimnej Wódce raz podobno kwiecistego chodnika nie ułożono, bo pogoda była wyjątkowo paskudna. I potem przez cały rok mieszkańców męczył niepokój:
czy aby nie zgrzeszyli, czy nie ściągną na siebie żadnego nieszczęścia. Taka jest siła tradycji.
Skąd ten irracjonalny lęk? Stąd, że w zwyczajach towarzyszących obchodom Bożego Ciała odnaleźć można podszyte magią pogańskie wierzenia, które Kościół przez wieki oswoił i schrystianizował.
Prof. Jerzy Pośpiech, autor pracy naukowej na temat dorocznych wierzeń na Śląsku, pisze, że wielka procesja miała zastąpić pogańskie obrzędy towarzyszące przesileniu dnia z nocą (w tym roku Boże Ciało mamy bardzo wcześnie, ale zwykle przypada na czerwiec). To wtedy wito wianki i puszczano je na wodę. Kościół przejął ten obyczaj - wianki z leśnych ziół i kwiatków były poświęcane w ostatni dzień oktawy Bożego Ciała. Potem - piszą etnografowie - zgodnie z tradycją rolniczych społeczności, nabierały cech magicznych. Takie święte kwiatki były dobre na wszystko: chroniły przed polnymi szkodnikami, chorobą, a nawet burzami - wystarczyło ukruszyć wysuszony kwiatek na blachę pieca i dym z komina nabierał mocy rozpędzania burzowych chmur.
Tradycja umajonych procesji jest żywa, ale tylko w nielicznych już parafiach ma postać imponujących kwiecistych kobierców. Tak jest właśnie w Zimnej Wódce, gdzie wierni układają Panu Bogu piękne chodniki, by odgonić złe i powędrować nimi do samego nieba. Głęboka wiara spotyka się tu pradawną magią, a wszystko to oczywiście ku Chwale Pańskiej.
Wczoraj proboszcz ks. Józef Żyłka poważnie obawiał się burzy, która mogła zniszczyć kobierzec. Procesja ruszyła już o 7 rano, jeszcze przed mszą. Wierni zdążyli do kościółka nim zaczęło kropić.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?