Upał, wyjątkowo ciężkie warunki, gigantyczny dystans, brak pomocy, prawdziwy hazard, wielka przygoda - tak reklamują kolejną edycję Złombolu jego organizatorzy. Co ważniejsze, także uczestnicy rajdu zapewniają, że to przygoda życia.Drużyna AA (Opole, Kosorowice, Przywory) w tym roku startuje piąty raz - na osiem edycji.- Rok temu metą był na norweski Przylądek Północny (na zdjęciu). Dotarliśmy tam w siedem osób żukiem, którego kupiliśmy za 1300 zł specjalnie na tę imprezę - mówi Mateusz Żur z Drużyny AA. - Można zwiedzić kawał świata bez niepotrzebnej rywalizacji. Tu nie liczy się zwycięstwo, tylko samo dotarcie do mety. Na całej trasie drużyny spotykają się przy wytyczonych campingach. W tym roku naszym celem jest hiszpańskie miasto Lloret de Mar.Złombolowcy ruszają 13 września, ich podróż potrwa około trzech dni. By startować z nimi z Katowic, trzeba mieć drużynę, dysponować starym samochodem komunistycznej produkcji lub konstrukcji i pozyskać darczyńców na kwotę co najmniej tysiąca złotych, bo ideą akcji jest finansowe wsparcie domów dziecka.- Udział w Złombolu był na liście rzeczy, które muszę zrobić w życiu. Tu nieważna jest wygoda, to, na czym i gdzie się śpi. Trzeba mieć tylko paczkę przyjaciół - mówi Marcin Januszkiewicz z Opola, który jedzie po raz pierwszy.Na rajd wybiera się także drużyna „Sztrucle na Złombolu" z Opola.- Mamy poloneza z 1994 roku. Rok temu szykowaliśmy go sześć miesięcy i bez kłopotów zrobiliśmy w pięć dni ok. 3 tys. km. Wspomnienia są bezcenne i dlatego jedziemy znowu - mówi Mateusz Ołyniec ze „Sztrucli". Szczegóły rajdu: www.zlombol.pl.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
