W niedzielę zmarł Józef Wasiołek, malarz kwiatów i pejzaży. Cichy, łagodny - mistrz koloru, artysta o rozpoznawalnym stylu. Miał 87 lat. Każdy dzień zaczynał i kończył w pracowni. Jak mawiał, jego największą wadą był brak umiejętności odpoczywania. Twórca najwspanialszych bukietów kwiatów zazwyczaj malował te, które rosły w jego przydomowym ogrodzie. - Ja po prostu maluję tak, jak czuję i postrzegam świat. A jeśli obrazy trafiają w dobre ręce, to one żyją - powtarzał.
Malował dużo, lubił pracować w plenerze. Dopóki zdrowie pozwalało, wiele podróżował. W pośpiesznych, grubych maźnięciach pędzlem umiał zachować to, co najpiękniejsze w pejzażu, architekturze.
Wszystko zaczęło się od kopiowania świętych obrazów. Chłopak z biednej rodziny z Kujaw sam ucierał sobie farby. Malarską edukację rozpoczął z dużym opóźnieniem. Do Łodzi, jak wspominał, trafił za sprawą handlarzy obrazów. Zaczął pracować w filmowej stolarni. Zarobione pieniądze przeznaczał na naukę rysunku. Potem dostał się do ASP w Krakowie. Był uczniem profesorów Zbigniewa Pronaszki i Wacława Taranczewskiego. Pytany o inspiracje wymieniał Van Gogha - cenił jego twórczość i pracowitość.
Ostatnie lata, po śmierci ukochanej żony, stały się bardzo trudne, ale on z optymizmem powtarzał: gdyby był obraz „moje życie", chyba tak dużo bym w nim nie zmienił...
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.1/images/video_restrictions/0.webp)
Eurojackpot. Które kraje wygrywają najczęściej?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?