Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zniknęła reklama, która zjadła dom. ''Te gigantyczne banery i tak znowu się pojawią''

Martyna Konieczek
Zniknęła reklama, która zjadła dom. ''Te gigantyczne banery i tak znowu się pojawią''
Zniknęła reklama, która zjadła dom. ''Te gigantyczne banery i tak znowu się pojawią'' Sylwia Dąbrowa
Wysoki na kilkanaście metrów stelaż, który otaczał budynek przy Dolinie Służewieckiej, tuż obok zabytkowego kościoła Świętej Katarzyny, w końcu zniknął. Władze dzielnicy od lat bezskutecznie próbowały zmusić właściciela do usunięcia banerów. Udało się dopiero kilka dni temu - nadzór budowlany obronił w Naczelnym Sądzie Administracyjnym nakaz rozbiórki gigantycznej reklamy. W przeddzień kontroli inspektorów stelaż zniknął, jednak Wojciech Wagner, szef Wydziału Estetyki m.st. Warszawy, podejrzewa, że to nie koniec walki z nielegalnymi banerami w tym miejscu. Dalsza część artykułu poniżej.

Dom przy ulicy Fosa straszył od około pięciu lat - wtedy pojawiły się tam stelaże z gigantycznymi reklamami. Od samego początku władze dzielnicy zaznaczały, że reklama to samowola budowlana. Sprawę zgłoszono do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który zdecydował o rozbiórce stelażu, jednak właściciel instalacji przez kilka lat wykorzystywał kruczki prawne, by opóźnić rozbiórkę. W końcu sprawę ostatecznie rozstrzygnął Naczelny Sąd Administracyjny - stelaż dźwigający siatki z reklamami ma zostać usunięty.

Kilka dni temu, w przeddzień kontroli inspektorów, banery zniknęły. Istnieje więc obawa, że właściciel znowu zastosuje swoją metodę kontynuowania nielegalnego procederu: jeśli ubiega pracowników nadzoru i sam rozebiera stelaż, a potem stawia go np. tydzień później na nowo, znów bez pozwolenia na budowę, sprawę ponownego usunięcia trzeba zacząć od nowa.

- Ludzie wiedzą, że procedura usuwania samowoli budowlanej, jaką jest taka reklama, trwa długo i oni przez cały ten czas, jaki zajmuje postępowanie administracyjne, zarabiają na tym pieniądze. Kiedy w końcu sprawa uzyskuje ostateczny status, zdejmują takie banery sami, żeby uniknąć kosztów, jakimi mogą zostać obciążeni. Kary finansowej nie ma - może ona jedynie nastąpić, kiedy właściciel nie wykona nakazu rozbiórki - tłumaczy Wojciech Wagner, szef Wydziału Estetyki m.st. Warszawy.

Czyli jest to cyniczna gra ze strony firm, które się tym biznesem parają. Budynek przy ulicy Fosa funkcjonował przez tyle lat tylko jako wieszak na reklamy, jego właściciel śmiał się w twarz organom publicznym, a i tak nie została na niego nałożona kara finansowa. Można się więc spodziewać, że reklama powróci.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto