Swojemu niezadowoleniu pracownicy i związkowcy Anwilu dali dobitnie wyraz zostawiając przed drzwiami prezesa symboliczne taczki. Martwi ich głównie niepewność o swój los i brak kontaktu z „górą".
Coraz częściej w firmie słyszą o 70 etatach, które mają zostać zlikwidowane. I pracownicy i związki zawodowe narzekają, że nie mają żadnych wieści od zarządu.
Przewodniczący rady nadzorczej spotkał się z nimi raptem na 10 minut, poza tym „góra" unika ich jak diabeł święconej wody. Wszystkiego muszą się dowiadywać z gazet. Wczoraj więc nie wytrzymali i z symbolicznym prezentem, małymi, czerwonymi taczkami i petycją, udali się pod pokój prezesa. Ten nie znalazł dla nich czasu.
Pracownicy już teraz zapowiadają, że małe taczki mogą wkrótce zamienić na większe, i z cierpliwością będą dążyć do informacji o sytuacji w zakładzie.
Wideo z protestu
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?