Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Żona do adopcji"- komedia omyłek w świetnym wykonaniu (recenzja)

wiadomosci24.pl
„Żona do adopcji" to swego rodzaju studium przypadku przeciętnego polskiego małżeństwa wyreżyserowane przez Jakuba Ehrliha. Olga Borys, Marek Pituch i Jakub Wons gościli z przedstawieniem na deskach łódzkiego Teatru Rozrywki „Lutnia”.

W ciepłe popołudnie 8-go marca widzowie Teatru Rozrywki "Lutnia" w Łodzi mogli zobaczyć komedię pt. "Żona do adopcji". Organizatorzy mile zaskoczyli wszystkie panie, które wybrały się na to przedstawienie. Już od progu każdej z nich dwóch mężczyzn z obsługi teatru wręczało barwne tulipany składając przy tym najlepsze życzenia.

Tuż po godzinie 16 na scenie teatru zobaczyliśmy bohaterów "komedii prorodzinnej" (bo tak twórcy określają swoje dzieło) czyli Adama (Jakub Wons) i Nataszę (Olga Borys). Zastajemy ich w momencie, kiedy żona wyjeżdża na wesele przyjaciółki. Adam używając fortelu wymiguje się od obowiązku towarzyszenia żonie na weselu jej przyjaciółki. Zostaje w domu wierząc, że nacieszy się domowym zaciszem racząc się szklaneczką whisky. Podczas nieobecności Nataszy do głównego bohatera przychodzi natrętny akwizytor Filip (Marek Pituch), który po godzinach dorabia jako wróżbita na telefon. Nasz gość okazuje się być przyjacielem Adama z podstawówki. Przyjaciel zatrzymuje się na noc u Adama, wspominają stare czasy, pierwsze miłości i przygody sącząc przy tym dobry alkohol. Rano sielanka zostaje przerwana poprzez pukanie do drzwi urzędniczki z ośrodka adopcyjnego, o której to wizycie roztargniony Adam zapomniał. Ta rozmowa ma zadecydować o tym, czy para będzie mogła adoptować dziecko. Z pomocą w trudnej dla Adama sytuacji przychodzi Filip, który to … Nie mogę zdradzić wszystkiego. Po chwili, kiedy już wszystko wraca do normy, nagle Natasza wraca wcześniej do domu, gdzie znajduje damskie ciuszki porozrzucane w swej małżeńskiej sypialni. Co dalej? To trzeba zobaczyć.

Dużą zaletą tej sztuki jest gra aktorów stojąca na naprawdę wysokim komediowym poziomie. Olga Borys świetnie wcielała się w rolę rozkapryszonej żony, niezbyt cnotliwej harcerki czy surowej urzędniczki. Jakub Wons umiejętnie zagrał męża – pantoflarza. Marek Pituch natomiast idealnie przedstawił arkana pracy akwizytora i wróżbity na telefon.

Komedia pomyłek pt. "Żona do adopcji" to znakomity sposób na rozrywkę. Pomyłki, erotyczne aluzje, międzypłciowe przebieranki, problem dotyczący porysowanej patelni, okruszków na dywanie, więzi z mamusią. To wszystko sprawiało, że na twarzach publiczności uśmiech gościł niemal bezustannie.

"Żona do adopcji" to lekki, przyjemny i szalenie pozytywny obraz. Czas spędzony tego popołudnia w Teatrze Rozrywki "Lutnia" uważam za bardzo dobrze zagospodarowany. Warto zobaczyć ten spektakl. Gorąco polecam!
Cały materiał zobacz na:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Żona do adopcji"- komedia omyłek w świetnym wykonaniu (recenzja) - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto