Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żużel rodzinny

Kazimierz Sempruch
fot. Kazimierz Sempruch
fot. Kazimierz Sempruch
Postępy Marcina Sekuli Minęły właśnie cztery lata, gdy 16-letni Marcin Sekula zgłosił się do żużlowej szkółki opolskiego Kolejarza. Po rocznym szkoleniu zdał egzamin licencyjny i stał się zawodnikiem ligowym.

Postępy Marcina Sekuli

Minęły właśnie cztery lata, gdy 16-letni Marcin Sekula zgłosił się do żużlowej szkółki opolskiego Kolejarza. Po rocznym szkoleniu zdał egzamin licencyjny i stał się zawodnikiem ligowym. Dziś ma pewne miejsce w drużynie i pomaga jej w walce o I ligę.
Szczególnie dobrze spisał się Marcin w ostatnim II-ligowym meczu w Opolu, w którym Kolejarz potykał się z drużyną z Krosna. Opolanie wygrali wysoko z rywalami, a Marcin triumfował w trzech biegach, gromadząc wiele - jak na młodzieżowca - bo 11 punktów.

Powoli do przodu

- Jeszcze niczego wielkiego nie osiągnąłem w tym sporcie, choć powiem otwarcie, że ze swoich postępów jestem zadowolony - powiedział 20-letni Marcin Sekula. - Stale czegoś się uczę i każdy kolejny sezon daje mi więcej doświadczenia.
Opolanin przez dwa kolejne lata był uczestnikiem finałów Brązowego Kasku. W tym roku startował w półfinale Srebrnego Kasku, ale w opolskich zawodach zajął dziewiąte miejsce, przegrywając rywalizację z kolegą klubowym Ronnie Jamrożym, o miejsce rezerwowego w finale.
- Niewiele brakowało do szczęścia, ale konkurencja była silna - opowiada Sekula. - Bardzo trudno było pokonać zawodników z ekstraligi, dysponującymi silnikami, o jakich ja mogę tylko pomarzyć.
Udany sezon Kolejarza
- Ten rok naszego klubu jest na pewno udany - twierdzi trener Kolejarza, Piotr Żyto. - Walczymy o I ligę, a w tej batalii sporo zasług ma też Marcin. To zawodnik zdyscyplinowany i sumienny w treningach. Jeśli będzie nadal robił postępy, w tym sporcie może coś osiągnąć.
Z dziesięciu spotkań w II lidze, Kolejarz wygrał dziewięć, przegrywając minimalnie w Rawiczu. W rozgrywkach play off opolanie mają do zrobienia tylko mały krok na drodze do awansu, gdyż w ogólnym rachunku liczą się im już punkty zdobyte w II lidze.

W sprzęcie siła

- Największą naszą bolączką jest brak dobrego sprzętu - mówi ojciec Marcina, Bernard, który jest mechanikiem syna. - W zawodach II-ligowych nie było tak dużej różnicy w sprzęcie zawodników, ale jak przyjechali do Opola młodzieżowcy z ekstraklasy, to widać było, że ich motocykle są znacznie lepsze. Umiejętności były mniej więcej te same, ale silniki Kołodzieja czy Świderskiego miały o wiele większą moc i aż żal było patrzeć jak odjeżdżają od naszych chłopaków.
Nowy silnik zrobiony w duńskiej firmie Fleminga Grawersena kosztuje 3,5 tysiąca euro. Do tego trzeba kupić gaźnik i całą resztę motocykla. Na takich silnikach jeżdżą dobrze zarabiający żużlowcy, do których Marcin Sekula jeszcze nie należy.
- Co zarobię na torze, natychmiast inwestuję w sprzęt - mówi Marcin. - Teraz kupiłem dobry gaźnik i zbieram pieniądze na następne części. Może w przyszłym roku kupię nowy silnik.
Kontuzje i nauka
- Są w sporcie żużlowym wypadki, które nie zależą od samego zawodnika - twierdzi Marcin. - Można jeździć bardzo uważnie, ale nie zawsze uda się uchronić od kolizji z rywalem.
Bardzo poważnej kontuzji nabawił się Sekula na początku sezonu przed rokiem. Na zawodach w Niemczech uczestniczył w karambolu, po którym miał połamane żebra i przebite płuco. Leczenie trwało długo i odbiło się na wynikach.
- Wiem też jedno, że od sportu ważniejsza jest dla mnie nauka - mówi żużlowiec. - Jestem po pierwszym roku Politechniki Opolskiej, w której do nauki podchodzę poważnie i w miarę sumiennie.

Ojciec z synem

Bernard Sekula nie musiał namawiać syna do uprawiania sportu żużlowego. Często przychodził z małym Marcinem na żużlowe mecze. Gdy ten zapragnął zostać żużlowcem, pozwolił mu na to, a dziś jest jego mechanikiem i duchowym doradcą. Kiedyś jako młody chłopak też próbował żużla, pod okiem Bogumiła Grudzińskiego. Niezależnie od tego, pan Bernard jest jednym z sędziów żużlowych, mając uprawnienia kierownika startu.
- Poznałem już sporo tajników motocykla żużlowego i jego ustawiania do określonych warunków na torze, ale nadal jeszcze się uczę - mówi Bernard Sekula. - Pomagam synowi jak potrafię i razem z nim przeżywam zwycięstwa i porażki.
Kiedyś mama Marcina chętnie oglądała wyczyny syna. Po jego kilku upadkach na torze, już nie przychodzi na mecze, ale zjawia się zaraz po zawodach, aby go pochwalić i pocieszać.

Kazimierz Sempruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto