MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Związkowcy krytykowali prezesa PKS Bytów, teraz do pracy będą codziennie dojeżdżać

Leszek Literski
Andrzej Mrugalski z bazy w Miastku już przygotowuje autobusy dla nowych kolegów. fot. mateusz węsierski
Andrzej Mrugalski z bazy w Miastku już przygotowuje autobusy dla nowych kolegów. fot. mateusz węsierski
Dwaj kierowcy, którzy są również w Związku Zawodowym Kierowców PKS Bytów, będą od 1 września pracować w miasteckiej filii. Przewodniczący Tadeusz Klebeko oraz jego zastępca Zbigniew Kukliński zostali przeniesieni przez ...

Dwaj kierowcy, którzy są również w Związku Zawodowym Kierowców PKS Bytów, będą od 1 września pracować w miasteckiej filii. Przewodniczący Tadeusz Klebeko oraz jego zastępca Zbigniew Kukliński zostali przeniesieni przez prezesa Adama Tredera. Uważają, że to zemsta za ich aktywność w związkach zawodowych. Szef firmy tłumaczy natomiast, że to z powodu cięć w nierentownych połączeniach.

- Zrobił to, byśmy nie wiedzieli, co się dzieje w przedsiębiorstwie - twierdzi jednak Tadeusz Klebeko.

Adam Treder nie miał poparcia związkowców już od momentu, gdy objął stanowisko zarządcy komisarycznego w PKS Bytów. Od początku twierdzili, że działa na szkodę firmy. Wojciech Knitter i Michał Zahoroda, byli przewodniczący Związku Zawodowego Kierowców, musieli odejść. Gdy przewodniczącym został Tadeusz Klebeko, twierdzi, że odczuł na własnej skórze nieprzychylność prezesa. Na początek zdjęto go z dalekich kursów, na których mógł więcej zarobić, potem - jak mówi - chciano z nim rozwiązać umowę o pracę. Pod koniec czerwca do związku trafiło pismo, w którym zarząd PKS uzasadnił potrzebę rozstania się z czterema związkowcami, w tym z przewodniczącym oraz jego zastępcą.

- Powodem jest likwidacja nierentownych linii - napisał Adam Treder.

- Jesteśmy dla prezesa niewygodni, bo patrzymy mu na ręce. To on likwiduje kursy, uważając, że są nierentowne. Większość, zwłaszcza tych dłuższych, do Poznania, Gdańska czy Szczecinka, już nigdy nie da się odzyskać, bo zajęły je prywatne firmy. Dziwne, że im się to opłaca - oburza się Klebeko.

Gdy na zwolnienie pracowników nie zgodziły się związki zawodowe, prezes postanowił, że przeniesie związkowców do Miastka. Tak przynajmniej tłumaczą to sobie sami pracownicy.

- Zostaliśmy zaszantażowani, bo gdybyśmy nie zgodzili się na podjęcie pracy w Miastku, to pracę straciliby dwaj nasi koledzy. Również kierowcy - podkreśla Zbigniew Kukliński.

Związkowcy będą pracować w Miastku już od 1 września. Na przeniesieniu stracą, bo będą musieli płacić za dojazdy.

Najważniejsze tarcia w firmie pojawiają się wciąż na tle jej prywatyzacji. Związek chce, by PKS został przejęty przez samorząd powiatowy. Prezes woli z kolei, by przedsiębiorstwo kupił inwestor z kapitałem. Restrukturyzacja już się zaczęła. Związkowcy alarmują, że zwolnienia dotkną aż 40 ze 130 kierowców. Z Adamem Trederem nie udało nam się wczoraj porozmawiać. Jest teraz na urlopie i nie odbierał telefonu komórkowego. Do tematu wrócimy.

od 7 lat
Wideo

Pierwsza śmiertelna ofiara ptasiej grypy H5N2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto