Byłam jedynaczką, mama długo nie zgadzała się na zwierzaka. Pamiętam jak pojawił się pierwszy - rudy piękny kocur, którego nazwałam Maciuś. Udało mi się go zatrzymać, szantażując mamę: pokażę Ci coś, ale powiedz że będę mogła to coś zatrzymać w domu. Mama pomyślała, pomilczała i zgodziła się. Wpuściłam ją do mojego pokoju i zobaczyła małą rudą kuleczkę. Wytłumaczyłam jej, że znalazłam tego kotka w krzakach, że bardzo miauczał i nie miałam sumienia go zostawić. Przecież on taki malutki. I takim sposobem miałam kota w domu. Maciuś wyrósł na pięknego kocura.
Przyrzekłam sobie: jak będę miała swój dom, będę miała zwierzęta i nikogo nie będę musiała prosić o pozwolenie. Teraz mam dwa psy: dziadka Puszka (ma 14 lat), pięciomiesięcznego Barego (owczarka niemieckiego) i Wincentego - żółtą żabę (ma prawie rok) i wszyscy żyjemy w zgodzie i jest wesoło.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?