Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie po talent show, czyli druga strona medalu

Sonia Tulczyńska
Życie po talent show, czyli druga strona medalu
Życie po talent show, czyli druga strona medalu archiwum
Oślepiające flesze, stres i emocje jakich nigdy wcześniej nie doświadczyli. Takie uczucia towarzyszą uczestnikom telewizyjnych programów - zarówno związanych z talentem, jak i tych "reality". Jak wygląda życie po talent show? Sprawdziłam.

Paweł Binkiewicz z Grójca, występujący pod pseudonimem "Biba", jest tuż przed trzydziestką. Jak wielu uczestników, od zawsze interesował się śpiewaniem. Postanowił postawić wszystko na jedną kartę i sprawdzić się w formule programu X-Factor. Brał udział w drugiej edycji w 2012 roku. Wygrał wtedy Dawid Podsiadło.
- Nie miałem konkretnych wyobrażeń. Po prostu chciałem grać jak najwięcej, gdzie tylko się da. Może nie doceniałem siły przekazu do tej pory, ale po kilku moich występach i wybrykach ludzie na ulicach zaczęli się częściej do mnie uśmiechać - mówi Biba, dla którego tak duże zadowolenie jego talentem, okazało się miłym zaskoczeniem.
- Przygoda z X-Factorem była jednorazowym strzałem. Teraz pracuję nad solową płytą i strasznie sobie cenię koncerty oraz kontakt z publicznością. Mocno skupiłem się na tych kwestiach i pracuję dalej, żeby śpiewająco iść przez życie - komentujePaweł Binkiewicz, który znalazł się w finałowej dziewiątce. Czy jest zadowolony z udziału w show? - Żyje mi się śpiewająco i przyjemnie! Nad kilkoma kwestiami muszę jeszcze popracować...by żyło się lepiej, ale jestem zadowolony z tego co się stało i nie żałuję żadnej z chwil.
Na rynku pracy funkcjonuję jako wolny strzelec z gitarą w rękach i będę dalej pracować na to, żeby moje życie wyglądało tak właśnie do końca. Na pewno w jakimś stopniu pomaga mi to wszystko, a przede wszystkim pozwala robić to co kocham - z radością opowiada Paweł. Dzisiaj koncertuje także ze swoim kolegą z "edycji" - Marcinem Spennerem. Obaj byli w grupie Kuby Wojewódzkiego.

Potrafisz tańczyć
Talent show przybierają różne formy. W niektórych uczestnicy potrafią jeść nawet bigos na czas, żeby zaimponować jurorom. Są też takie, jak X-Factor, Must Be The Music czy Voice of Poland, które wymagają bardzo dużych umiejętności i profesjonalnego przygotowania. Do nich należą też You Can Dance czy Got to Dance - Po prostu tańcz!.

- Miałem nadzieję, że przez udział w programie, "wszystko" się zacznie. Chciałem pokazać swoje umiejętności szerszej publiczności - mówi uczestnik programu You Can Dance, Jakub Piotrowicz.- Było dokładnie tak, jak zaplanowałem. Choć kosztowało mnie to dużo pracy oraz systematyczności. Mimo tego, że ludzie nie rozpoznają mnie na ulicy, to jest całkiem nieźle - dodaje Kuba. Był finalistą piątej edycji programu. Zajął ósme miejsce, które pozwoliło mu na osiągnięcie sukcesu. Jak mówi, do dziś utrzymuje kontakt z wieloma uczestnikami, jednak w jego opinii "wielu z nich zaprzepaściło swoją szansę". Jakub nie wyklucza ponownego udziału w talent show.

Wielki talent
Ludzie, decydując się na udział w programach telewizyjnych nie myślą o tym, że stanowią tło dla bardzo dobrze płatnych reklam. Tak naprawdę często są efektem ubocznym i drobnym elementem, a główną rolę grają domy mediowe, które inwestują w tak "świetny czas antenowy i genialną oglądalność". O ile do programu idziemy z nastawieniem na przygodę, "a jak będzie, tak będzie" - to jesteśmy na dobrej drodze. Jeśli jednak nastawiamy się na wielki sukces albo idziemy wyłącznie po opinię wyroczni, którą jest znane jury - to możemy mieć poważny problem. Trzeba pamiętać, że jury również myśli o wykreowaniu siebie i często pod obrany wizerunek tworzy konkretne komentarze - negatywne lub pozytywne.

Z nastawieniem na decyzję wyroczni do programu szła Magdalena Welc i dla niej, całość, skończyła się akurat bardzo dobrze. To jedna z tych uczestniczek, która podczas finałowego występu była jeszcze dzieckiem. Miała wtedy dwanaście lat. Dzisiaj, jej menadżerem jest mama, bo Magda ma szesnaście lat. Magda wygrała III edycję programu.
- Chciałam, żeby ktoś szczerze mnie ocenił. Po pierwszym występie na castingu byłam strasznie zaskoczona reakcją publiczności i samych jurorów. Nawet nie spodziewałam się tego, co dalej się wydarzyło. Przed programem, jak każde dziecko, marzyłam o wielkiej karierze, ale nigdy nie wiedziałam, że moje życie aż tak się zmieni. Oczywiście na lepsze - wspomina występ w programie Magdalena Welc. Swoje życie wydaje się "na zawsze" związała z muzyką. Nagrywa płyty i koncertuje.

- W czasie programu poznałam bardzo dużo osób i nie spodziewałam się, że wszyscy będą aż tak mili. Czułam się tam tak, jakbyśmy byli jedną wielką rodziną! Od tego czasu dużo się zmieniło, ale wszystko na lepsze. Ludzie kojarzą mnie zawsze z programem Mam Talent i z moją wygraną - opowiada Magda.

Nie tylko pozytywnie
Nie zawsze kariera po programach telewizyjnych jest tak kolorowa. Szczególnie trudne, dla naszego umysłu i wytrzymałości psychicznej są tzw."reality show". Non stop obserwowani przez kamery, ludzie muszą kontrolować każde swoje zachowanie. Sztuczne środowisko potrafi nieźle namieszać w głowach uczestników i publiczności. - Po moim programie trzy osoby popełniły samobójstwo, ale też dla wielu były to drzwi do kariery. Na udziale w reality "Bar" skorzystały Doda i Magda Modra. Ja, mam teraz łatwiej, ale kiedyś nie było tak pięknie. Kiedy występowałam program miał 10 milionów oglądalności i ludzie rozpoznawali mnie wszędzie.

Ciężko było mi wyjść do sklepu "po bułki i kefir", miałam stalkerów i psychofanów. Nawet na uczelni wykładowcy chcieli mnie ukarać za udział w tym show. Na szczęście program pozwolił mi wyrobić kontakty i pojawiło się dużo propozycji zawodowych i trzy prawdziwe przyjaźnie - opowiada Marta, która dla bezpieczeństwa chce pozostać anonimowa. Tragiczną śmierć kolegów z planu Marta puentuje słowami: "Telewizja kreuje własną rzeczywistość, ale daje ludziom możliwość zaistnienia. To może uleczyć kompleksy albo zniszczyć psychicznie, gdy kariera się kończy".

Opinia psychologa
Anna Krawczyńska, psycholog:
Jeśli uczestnik idzie z niską samooceną do programu, zakładając, że jury jest dla niego wyrocznią, to może mieć dużo nieprzyjemności. Gdy nie osiągnie sukcesu, a sędziowie ostro go skrytykują - mogą pojawić się myśli samobójcze i depresja. Biorąc udział w takim programie należy pamiętać, że często scenariusz zakłada, że np. co trzecia osoba musi odpaść. Poza tym format produkcji wymaga stworzenia wielkiego widowiska dla publiki. Dlatego pamiętajmy, że o tym, jak potoczy się nasze życie po występie, decyduje kondycja psychiczna, w której zgłaszamy się do programu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto