Żywa choinka. Natura jest w modzie

- Długo targowałam się z mężem o to, jaka choinka stanie u nas w domu w tym roku - mówi Samanta Haczkiewicz, którą spotkaliśmy w jednym z opolskich centrów handlowych na przedświątecznych zakupach. - Ostatecznie stanęło na sztucznej, bo mąż stwierdził, że żywa szybko zacznie się sypać i ciągle będzie trzeba wokół niej sprzątać.Pani Krystyna, nie wyobraża sobie z kolei świąt bez żywego drzewka. - Co to za Boże Narodzenie, jak człowiek wyciąga z szafy czasami już ubraną choinkę? - kręci z dezaprobatą głową. - Prawdziwe drzewko sprawia, że w całym domu pachnie lasem. Już od drzwi czuć, że zbliżają się święta - uważa.Cena żywej choinki zależy m.in. od jej wielkości i gatunku. Za duży świerk pospolity zapłacimy niespełna 30 złotych. Jeśli zdecydujemy się na okazałą jodłę kaukaską musimy przygotować się na niemal pięciokrotnie większy wydatek.Sztuczne drzewka są droższe, ale za to będą służyły przez kilka sezonów. Za 2,5-metrową jodłę trzeba zapłacić ponad 200 złotych. Sosna tej samej wielkości jest o ponad 100 złotych droższa. Dla wygodnych w ofercie jest też choinka częściowo ubrana. Za taką średniej wielkości z szyszkami i lampkami zapłacimy prawie 200 złotych.Modne są też ostatnio sztuczne choinki dekorowane tradycyjnie: pomalowanymi na złoto orzechami, cynamonem, suszonymi pomarańczami i cytryną, na których plastikowe łańcuchy zastąpiono lśniącą organzą. Za małą choinkę w takiej wersji zapłacimy 70 zł.Duża to już wydatek 300 zł.Ubierając drzewko można puścić wodze fantazji, pod warunkiem, że nasz portfel wytrzyma to szaleństwo. Plastikowi szpic kosztuje 13 zł, ale możemy kupić też bardziej okazały, szklany za 55 złotych. Podobnie jest z bombkami. 25 sztuk plastikowych ozdób kupimy za niespełna 10 zł. Za 3 sztuki bombek kolekcjonerskich trzeba dać natomiast 250 zł. Do łask wracają również ozdoby naturalne. Wiele z nich można zrobić w domu. Wystarczy tylko pomysł i trochę cierpliwości.