Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzepice: Od czerwca pracownicy firmy Anders nie otrzymali wypłat

Anna Jelonek
50 pracowników krzepickiej firmy Anders, gdzie produkowano stolarkę drzwiową i okienną, od czerwca przychodzi do zakładu, żeby odsiedzieć bez pracy osiem godzin i wrócić do domu.

50 pracowników krzepickiej firmy Anders, gdzie produkowano stolarkę drzwiową i okienną, od czerwca przychodzi do zakładu, żeby odsiedzieć bez pracy osiem godzin i wrócić do domu.

Od początku czerwca pracownicy są na trzymiesięcznym wypowiedzeniu. Od tego czasu nie dostali ani złotówki. Pod koniec maja ostatni raz widzieli prezesa Stanisława Komosę, który przyjechał tylko po to, aby im wręczyć wypowiedzenia.

Ta pięćdziesiątka, to ostatnia grupa ze 170-osobowej jeszcze nie tak dawno załogi.

- Firma powstała w 1994 roku. Przez lata była jednym z lepszych przedsiębiorstw działających w okolicy. Nie było problemów z wypłatami. Pensje były płacone w terminie. Zaplecze socjalne też było dobre, jeździliśmy na wycieczki, co roku były festyny dla pracowników. Zarobki jak na lokalne warunki również były całkiem niezłe - 1300-1500 złotych na rękę. Wszystko to sprawiło, że na wolne stanowiska zawsze było dużo chętnych. Każdy chciał tutaj pracować - opowiada majster Jakub Niedźwiedzki. - Jednak sytuacja zaczęła się pogarszać pod koniec zeszłego roku - dodaje.

Chociaż przychodziły nowe zamówienia, to produkcja spadała. W styczniu zaczęły się pierwsze zwolnienia. Wtedy pracę straciło około dwudziestu osób. Byli to nowi pracownicy, zatrudnieni na czas określony, więc wtedy jeszcze tłumaczono sobie wszystko kryzysem.

- Na tym się jednak nie skończyło. Ze 170-osobowej załogi zostało nas pięćdziesięcioro. To osoby zatrudnione na czas nieokreślony, które miały trzymiesięczny okres wypowiedzenia - mówi Paweł Michalski.

- Pracowałem tutaj 13 lat. Nie mam jeszcze świadectwa pracy i na nie czekam - dodaje Sławomir Ladra.

Kłobucki Anders jest zadłużony. W częstochowskim sądzie leży wniosek o upadłość firmy. - Wniosek złożyliśmy 21 lipca - mówi Jan Jagieło, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Kłobucku.

Urząd zdecydował się na taki krok, bo spółka nie wywiązuje się z podstawowych zobowiązań: składek ZUS i podatków.

Zalega też z opłatami za prąd. Zakład energetyczny odciął już przedsiębiorstwu prąd.

Sąd jest w trakcie ustalenia komornika, który zajmie się ściąganiem należności. Nie wiadomo jednak, czy zdecyduje się na ogłoszenie upadłości firmy i wyznaczenie dla niej syndyka, czy też uzna, że można jeszcze wprowadzić program naprawczy w przedsiębiorstwie. Najwcześniej zadecyduje o tym we wrześniu.

Anders jest spółką komandytową, którą swoją główną siedzibę ma w Czarnej Białostockiej.

- Jak to możliwe, że firma, która jeszcze rok temu przynosiła zyski, nagle upada? To bardzo dziwne, bo były nowe zamówienia, ale nie dostarczano nam materiałów do produkcji, więc nie mogliśmy ich realizować - mówi zatrudniona w Andersie Dagmara Grajcar.

Pracownicy próbują się dowiedzieć jaki będzie ich los.

- Jestem w stałym kontakcie telefonicznym z główną księgową z Czarnej Białostockiej. W ubiegłym tygodniu obiecała, że zrobi wszystko, żeby pensje za czerwiec trafiły na konta pracowników. Na lipcowe nie ma co liczyć, bo nie ma już na nie pieniędzy - mówi Jakub Niedźwiedzki.

Chcieliśmy, żeby prezes Komosa powiedział nam jaka jest przyszłość firmy, jednak od minionego czwartku nie odbiera telefonu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto