Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital może zostać bez personelu

Magda Szrejner
Kiedy dostaniemy pensje - chcą wiedzieć pielęgniarki
Kiedy dostaniemy pensje - chcą wiedzieć pielęgniarki fot. Krzysztof Szymczak
- Panie prezydencie, przyjdzie mi pan pomóc na oddziale podnosić pacjentów i zmieniać kroplówki, kiedy zostanę sama? A może złoży się pan na bilety autobusowe, żebyśmy miały za co dojeżdżać do pracy, bo nam pieniądze już dawno się skończyły - takimi propozycjami pielęgniarki ze szpitala w Pabianicach zasypały w czwartek prezydenta miasta Zbigniewa Dychto.

Związek zawodowy pielęgniarek i położnych zaprosił w czwartek do szpitala prezydenta Pabianic i poprosił o wyjaśnienia. O co poszło?

Pracownicy szpitala nie dostali wypłat za wrzesień i najpewniej nie dostaną ich też za październik. Od dwóch miesięcy do szpitala nie wpływają pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Wierzyciele szpitala blokują bowiem konta placówki i zajmują każdą sumę, która wpłynie na rachunek szpitala.

- Możemy pojechać do NFZ z fakturami i pozwolić komornikowi czynić swoją powinność, ale chyba nie tego państwo chcecie - mówił wczoraj Marcin Ostojski, urzędujący od lipca likwidator pabianickiej lecznicy.

Szpital jeszcze tylko przez dwa dni będzie funkcjonował jako publiczny ZOZ. Od 1 listopada przejmie go miejska spółka Pabianickie Centrum Medyczne. Jej prezesem będzie obecny dyrektor szpitala Witold Barszcz.

Urząd Miasta w Pabianicach przekazał na rozkręcenie szpitalnej spółki 150 tys. zł. Spółka dostanie też cały majątek szpitala, przejmie wszystkich pracowników. Będą pracować na dotychczasowych warunkach. Spółki nie będą jednak obciążały 103 mln długu. Wszystkie wierzytelności zostaną przejęte przez samorząd miejski.

Prezydent Dychto podkreśla, że spółka zacznie prowadzić szpital z czystym kontem. Dzięki temu pieniądze z Narodowym Funduszem Zdrowia będą bez trudu spływały na konta szpitala, a pracownicy dostaną na czas wypłaty.

- Ale kiedy odzyskamy pieniądze, których nie dostaliśmy od września - chciały wczoraj wiedzieć pielęgniarki i lekarze z Pabianic. Pod adresem prezydenta i zarządzającego szpitalem likwidatora płynęły niepochlebne komentarze.

- Może wytłumaczy pan prezydent moim dzieciom, że nie kupię im butów na zimę, a w autobusie, że jadę bez biletu, bo od dwóch miesięcy nikt mi nie płaci za moją ciężką pracę - denerwowały się pielęgniarki. - Ja już naprawdę nie mam od kogo pożyczać pieniędzy, może pan prezydent może mi pożyczyć, bo pan pensję na pewno dostał.

- Niewykluczone, że podejmiemy jakąś formę protestu - mówi Lidia Klimczak--Moszyńska, pielęgniarka, która w pabianickiej lecznicy pracuje od 14 lat. - Jako jedyna grupa zawodowa jesteśmy w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala. Nie odejdziemy od łóżek pacjentów, bo nie możemy ich narażać na niebezpieczeństwo, ale co będzie, jeśli część personelu nie wytrzyma kolejnego miesiąca bez pensji?

Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że pracownicy szpitala najbliższą pensję dostaną dopiero w listopadzie. Kiedy dostaną zaległe pobory?

- Liczymy, że stanie się to w ciągu kilku dni, jeśli uda nam się porozumieć z wierzycielami. Ale może też się tak zdarzyć, że nigdy nie uda się ich odzyskać - przyznaje Marcin Ostojski.

Tu jednak pomoc obiecało miasto, które w skrajnej sytuacji wypłaci zaległe pensje. Jednak nie wcześniej niż w marcu, bo prezydent Dychto najpierw musi się uporać ze szpitalnym długiem.

- To jest ponad 100 mln zł, a roczny budżet miasta to 130 milionów - mówi prezydent Pabianic. - W piątek jadę do Warszawy do Ministerstwa Zdrowia i do Banku Gospodarstwa Krajowego zawieźć dokumenty dotyczące Planu B. Liczymy, że część długu z samorządu zdejmie ministerialny program ratowania szpitali - mówi Dychto.

W najlepszym przypadku z tzw. Planu B do Pabianic wpłynie 80 mln zł. Tymi pieniędzmi będzie można spłacić m.in. część zobowiązań wobec ZUS.

Ale to nie są wszystkie problemy szpitala. Przez dwa miesiące lecznica funkcjonuje bez pieniędzy z NFZ, a to oznacza, że na leki i środki opatrunkowe, które trzeba było zakupić, szpital musiał zaciągnąć kredyt w firmach farmaceutycznych. Trzeba je będzie zatem spłacić z odsetkami.

- To może trzeba wziąć kredyt także na nasze pensje - denerwują się pracownicy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto