Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W stolicy są jej ślady

Karolina Kowalska
Irena Sendlerowa w Warszawie spędziła całe życie. Tu w czasie wojny ocaliła ponad 2,5 tys. żydowskich dzieci
Irena Sendlerowa w Warszawie spędziła całe życie. Tu w czasie wojny ocaliła ponad 2,5 tys. żydowskich dzieci Grzegorz Jakubowski/POLSKA
Otwock, Tarczyn, ale przede wszystkim Warszawa. Heroiczne losy Ireny Sendlerowej nierozerwalnie związane są ze stolicą i miejscami zamieszkanymi dawniej przez społeczność żydowską - pisze Karolina Kowalska.

Warszawa. 1912 rok. Stanisław Krzyżanowski, lekarz, społecznik, przedstawiciel tzw. lewicującej inteligencji, przybiega do gabinetu laryngologa dr. Erbicha z płaczącym dzieckiem na ręku. Dwuletnia Irenka dusi się. Lekarz orzeka, że na koklusz pomoże zmiana klimatu. Cała rodzina przeprowadza się do Otwocka.

Jidysz na podwórku
Majętny szwagier Krzyżanowskiego kupuje tu budynek z parkiem i oddaje go w użytkowanie Stanisławowi. Ojciec Ireny zakłada sanatorium. Podczas epidemii tyfusu leczy otwockich Żydów. Dorastająca Irenka jest dwujęzyczna - z kolegami z podwórka porozumiewa się w jidysz. Dziecko bez trudu przyswaja obcy język. Kiedy w 1917 r. dr Krzyżanowski sam zaraża się tyfusem i umiera, zapłakaną wdowę odwiedzają przedstawiciele gminy żydowskiej. W dowód wdzięczności dla zmarłego doktora chcą wypłacać Irence stypendium do czasu osiągnięcia przez nią pełnoletności. Janina Krzyżanowska odmawia. Jest socjalistką, ma 27 lat i zamierza samodzielnie wychować dziecko. Przenoszą się do domu dziadków do Tarczyna. W ogrodzie zastają cmentarzysko niemieckich żołnierzy z I wojny światowej. Żyją pośród kości, ekshumowanych dopiero pod koniec lat 90.

Skreślona aryjskość

Po maturze Irena wie już, że chce studiować nauki społeczne, ale w Polsce jeszcze takiego kierunku nie ma. Jest w Paryżu, ale ten wydaje się majętnej rodzinie zbyt niebezpieczny dla siedemnastolatki. Irena wybiera więc prawo na Uniwersytecie Warszawskim i szybko rozczarowuje się brakiem przedmiotów społecznych i mizoginizmem profesorów. Po dwóch latach przenosi się na polonistykę. W latach 30. antysemityzm panoszy się w najlepsze. Studenci dzielą się na tych pochodzenia aryjskiego, z wpisaną w indeks literą A, i Żydów, którym nie wolno siadać po tej samej stronie auli. Irena demonstracyjnie siada po żydowskiej stronie sali, za co nieraz dostaje w twarz od bojówkarzy Obozu Narodowo-Radykalnego.

Kiedy wykreśla ze swojego indeksu literę "A", zostaje zawieszona w prawach studentki. Mimo że zostało jej już tylko napisanie pracy magisterskiej, przez trzy lata nie może wrócić na studia. Pomaga jej dopiero profesor Tadeusz Kotarbiński, słynny filozof i logik, który przez kilka miesięcy zastępuje dziekana polonistyki. Kotarbiński klepie ją po ramieniu i mówi: "Dobrze zrobiłaś, skreślając ten zapis. Już dziś idź na wykłady".

Wywiad na ochocie
Praca magisterska u prof. Wacława Borowego jest wybitna, ale Irena nie może znaleźć pracy w żadnej z warszawskich szkół. Z uniwersytetu idzie za nią opinia, że jest zbyt "czerwona" na pracę w szkolnictwie - już w czasach studenckich wstąpiła do PPS. W 1931 r. wychodzi za Mieczysława Sendlera, asystenta na Wydziale Filologii Klasycznej UW.

Już jako pani Sendlerowa w 1932 r. zatrudnia się w Sekcji Pomocy Matce i Dziecku przy Obywatelskim Komitecie Pomocy Społecznej. Z budynku przy Opaczewskiej 2a (dzisiejsza Banacha) wyrusza na wywiady środowiskowe do biednych ochockich domów. Wszystkiego uczy się na błędach. Jest w swoim żywiole. Pomaga, ale też jest świadkiem skrajnej nędzy. Najbiedniejsze są rodziny żydowskie - w szabas jedną małą rybę potrafią dzielić pomiędzy osiem osób.

Opaska solidarności
Po wybuchu wojny i ogłoszeniu kapitulacji Irena Sendlerowa natychmiast rozpoczyna działalność w podziemnej PPS. Roznosi pomoc dla profesorów UW, dostarcza leki ludziom ukrywającym się w lasach.

Po zwolnieniu żydowskich pracowników pomocy społecznej i zakazie pomagania ubogim rodzinom żydowskim Irena Sendlerowa współorganizuje komórkę pomocy Żydom. Na podstawie fałszywej dokumentacji komórka pomaga ok. 3 tys. Żydów. Wnosi też pomoc do getta. Od 16 listopada 1940 r. Polakom nie wolno do niego wchodzić, a już tym bardziej udzielać pomocy. Irena ignoruje ten zakaz. "Kiedy hitlerowcy postanowili wymordować naród żydowski, nie mogłam na to patrzeć obojętnie" - powie wiele lat później.

Razem z przyjaciółkami zdobywa legitymacje kolumny sanitarnej mającej za zadanie zwalczanie chorób zakaźnych, m.in. tyfusu, na który Niemcy wolą narazić polskich sanitariuszy. Ci, korzystając z okazji, noszą nie tylko bezcenne szczepionki, ale i żywność oraz ubrania. Szczupła Irena, ubrana na cebulkę, wnosi je na sobie, a potem rozdaje kobietom. Wchodząc do getta, nakłada opaskę z gwiazdą Dawida. "Był to z mojej strony gest solidarności z zamkniętą w getcie ludnością. Chodziło również o to, by nie zwracać uwagi przygodnych Niemców i nie wywoływać nieufności wśród Żydów, którzy mnie nie znali" - wyjaśniała.

Sceny z getta zostały
W 1942 r. zaczynają się deportacje z getta. Na oczach Ireny dochodzi do scen, które dręczyć ją będą w koszmarach do końca 98-letniego życia. Niemcy z karabinami mierzący do ściśniętego tłumku około 150 dzieci, a obok matki błagające o litość. Rodzice rozstrzelani na oczach kilkulatków i niemowlęta zabijane w ramionach matek. Ale też maluchy grzecznie, parami wchodzące do zmierzających ku Treblince wagonów śmierci, tulące zrobione z plasteliny misie i lalki. "I ja to widziłam..." - wspominała, po latach nadal wstrząśnięta.

Żegota na żurawiej
Kiedy wydaje się, że nic nie można zrobić, koleżanka radzi Irenie, by zgłosiła się na Żurawią 24 do nowo powstałej organizacji pomagającej Żydom - Żegoty. Irena zostaje kierowniczką referatu dziecięcego zajmującego się pomocą dzieciom, które wydostały się z getta, i wyswabadzaniem tych, które nadal tam mieszkają. Irena i jej współpracownice odwiedzają żydowskich rodziców z najtrudniejszą w życiu misją: odebrania im dzieci.

Żydzi zgadzali się, bo wiedzieli, że to jedyny sposób na ocalenie dziecka. "Żydowskie matki nieraz miesiącami przygotowywały dzieci do życia po aryjskiej stronie" - wspominała. Ale bywało, że babcia czy matka za nic nie chciały oddać dziecka. Irena nie była zdziwiona: "Mówiłam szczerze, że nie wiem nawet, czy ja dzisiaj z dzieckiem szczęśliwie opuszczę getto" .

Słoik na nowym mieście
Na aresztowanie była gotowa od początku wojny. Kiedy nocą 20 października 1943 r., w jej imieniny, przyszło po nią gestapo, była spokojna. Wiedziała, że kartoteka z prawdziwymi danymi dzieci nie wpadła w ręce hitlerowców i na Pawiak szła pogodzona z losem. Spędziła tam sto dni.

Po ucieczce z Pawiaka Irena wróciła do swoich dzieci. Tym razem jednak bibułki z ich danymi wkładała do butelki i zakopywała w ziemi. Lista Sendlerowej przetrwała Powstanie Warszawskie zniszczona tylko w 25 procentach. 2,5 tysiąca dzieci, wychowywanych w polskich domach pod nowymi nazwiskami, zachowało swoją tożsamość. Po wojnie Irena doczekuje się własnych dzieci z drugim mężem Stefanem Zgrzembskim, prawnikiem i działaczem przedwojennej PPS. Janka rodzi się w 1947 r. Dwa lata później na świat przychodzi Andrzej. Przeżywa tylko kilka tygodni, urodzony przedwcześnie w wyniku tortur UB, które aresztowało Irenę za jej wojenną działalność. Drugi syn Adam przychodzi na świat w 1951 r.

Rok 2002. Cztery uczennice z Uniontown w stanie Kansas odwiedzają Irenę Sendlerową w Domu Opieki w klasztorze Bonifratrów na Nowym Mieście. Są tu już po raz drugi.

Elizabeth, Megan, Sabrina i Janice są zafascynowane panią Sendlerową, jedną ze Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, odkrytą dla nich przez nauczyciela. Po sukcesie szkolnego przedstawienia "Life in a jar" ("Życie w słoiku"), będącego ich projektem na olimpiadę historyczną, mają obiecane, że poznają Irenę osobiście. Przekazują jej pieniądze zebrane podczas 250 przedstawień. Irena Sendlerowa nie przyjmuje ich. Uśmiecha się i mówi: "Zaszalejcie sobie za nie, dziewczynki".

Korzystałam z książki pt. "Matka Dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej", opracowanej przez Annę Mieszkowską.

Za tydzień, 18 września, do kin wchodzi film pt. "Dzieci Ireny Sendlerowej". Dziennik "Polska" jest patronem medialnym filmu.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto