Wysypisko Radiowo, a także instalacje służące do przetwarzania śmieci, miały przestać działać wraz z końcem roku. Miejsce gdzie składowane są odpady zostanie zamknięte, a śmieci trafią na inne regionalne wysypiska. "Trafiać będą tu wyłącznie odpady gruzu i ziemi w celu wykonania technicznego zamknięcia składowiska" - tłumaczy Wojciech Jakubczak z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Problem w tym, że w Radiowie działa też gigantyczny zakład, który mieli aż 75 ton odpadów na dobę. Choć miał zostać zamknięty, będzie działał także w przyszłym roku.
Decyzja Inspektora Ochrony Środowiska, o zamknięciu zakładu, została zaskarżona przez MPO (zarządcę wysypiska). Zakład tłumaczył, że na zamknięciu straciłby aż 60 mln zł w skali roku. Sąd wojewódzki przychylił się do ich prośby i zawiesił zamknięcie zakładu.
"Wstrzymanie wykonania decyzji objętej wnioskiem uzasadnione jest niebezpieczeństwem wyrządzenia skarżącej znacznej szkody oraz trudnymi do odwrócenia skutkami" - czytamy w uzasadnieniu z 5 grudnia. Sąd dodaje, że wysypisko ma podpisaną umowę do końca lipca 2017 i w związku z tym powinno się z niej wywiązać.
"Odbiór i zagospodarowanie odpadów od mieszkańców Warszawy przebiegać będzie w sposób zgodny z prawem i polityką miasta stołecznego Warszawy przy zachowaniu dotychczasowych standardów" - wyjaśnia w oświadczeniu MPO. Nie wiadomo jednak, do kiedy instalacja do przetwarzania odpadów pozostanie na Bielanach.
Instalacja będzie działać nielegalnie?
Mieszkańcy postanowili zaskarżyć decyzję do Najwyższego Sądu Administracyjnego. - Decyzja Sądu ze względu na brak pozwolenia zintegrowanego (koniecznego do legalnego działania zakładu - red.) nie zmienia sytuacji, że MPO musi natychmiast zamknąć instalację. Zgodnie z obietnicą czekamy na wygaszenie instalacji do końca roku - tłumaczy stowarzyszenie Czyste Radiowo i wyjaśnia, że wraz z nowym rokiem zakład będzie działał nielegalnie. Wszystko ze względu na brak decyzji marszałka. Aby wysypisko mogło działać, konieczna jest zgoda Urzędu Marszałkowskiego. Tam pozwolenie prawdopodobnie nie zostanie wydane zbyt szybko w związku z tym, że sąd nie wydał jeszcze wyroku, a jedynie postanowienie.
Niejasna sytuacja prawna jest kłopotliwa zarówno dla MPO, jak i dla mieszkańców. Miejska spółka postanowiła odwołać się do Ministra Środowiska. Ten już wcześniej jednoznacznie komentował sytuację Radiowia, mówiąc że zakład z uwagi na zanieczyszczenie otoczenia trzeba zamknąć. MPO - w razie braku pomocy u ministra - będzie się dalej sądzić. Tymczasem mieszkańcy zapowiadają protest. Jeżeli instalacja nie zostanie zamknięta do końca roku zamierzają blokować wjazd na posesję.
Zobaczcie też: Bransoletka w cenie drogiego samochodu. To wszystko kupisz w Warszawie [ZDJĘCIA, WIDEO]
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?