Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drewniak, czyli z kopalni do pracowni. Rzecz o rzeźbiarskiej pasji górnika z Bogdanki

Marcin Jaszak
Artur Kister, na co dzień pracownik oddziału szybowego w Bogdance, zaś w wolnych chwilach miłośnik drewna. Oto jedno z jego dzieł
Artur Kister, na co dzień pracownik oddziału szybowego w Bogdance, zaś w wolnych chwilach miłośnik drewna. Oto jedno z jego dzieł Archiwum Artura Kistera
Rzeźbiarska pasja siedziała w nim gdzieś głęboko i budziła się długo. Jako pierwsza powstała twarz starca, wyrzeźbiona z kawałka osikowego drewna przeznaczonego na opał.

Artur Kister, na co dzień pracownik oddziału szybowego w Bogdance, zaś w wolnych chwilach miłośnik drewna i tego co jest w tym materiale głęboko ukryte. Jak się okazuje, kryje się w nim wiele. Zające rodem z „Alicji w krainie czarów”, koty cwaniaki oraz słodziaki, świątki, zwierzęta, a nawet cały poczet wiedźmińskich potworów.

Swoją pracownię, którą nazwał „Drewniak”, ma w Malinówce, a jego talent długo ukrywał się gdzieś w sercu. Jak podkreśla, nigdy nie był związany z rzeźbiarstwem, ani z inną formą sztuki.

- Jestem samoukiem, nigdy wcześniej nie widziałem jak ktoś rzeźbi. W rodzinie nikt nie miał z tym styczności. Co najwyżej, słyszałem od wujka, że drewno służy do palenia w piecu. A we mnie od jakiegoś czasu coś siedziało. Powtarzałem żonie, że muszę coś wyrzeźbić. Miałem po prostu ochotę spróbować tego rzeźbienia. Chodziłem, myślałem, aż wreszcie kupiłem dłuta. No i popłynąłem. Tak mnie to wciągnęło, że brnę w to do dziś, zdobywając nowe doświadczenia w pracy z drewnem. Odkryłem w sobie nowy talent, nową pasję, z której nie zamierzam rezygnować – opowiada Artur Kister.

Zanim „popłynął”, przygotował się do tego całkiem profesjonalnie.

- Powtarzałem też, że muszę kupić dłuta. Znalazłem w internecie kontakt do takiego starszego pana, kowala, który wykonuje na zamówienie profesjonalne dłuta. Wykonał podstawowy zestaw dorzeźbienia. Najpierw stworzyłem twarz starca z kawałka osikowego drewna, a później był chyba karmnik dla ptaków dla syna do szkoły – wspomina rzeźbiarz.

Tematyka jego twórczości jest bardzo szeroka. Czasami wykonuje rzeźby na zmówienie. Wówczas do pomysłu klienta dokłada swoją wyobraźnię. Innym razem wydobywa to, co jest zaklęte w kawałku drewna i to, co siedzi w zakamarkach duszy.

- Większość prac to pomysły własne, choć czasem idę w kierunku, który podpowiadają mi ludzie. Na przykład koty. Rzeźbiłem zające, ale słyszałem, że brakuje tu kotów, więc powstał kot cwaniak, a później kolejne. Część prac wykonuję na zamówienia. Bardzo różne. Zwierzęta do ogrodów, czy rzeźby okolicznościowe. Sam proces jest czasochłonny i pracochłonny. Nie da się zrobić czegoś w jedno popołudnie. To nawet niewskazane – tłumaczy Artur Kister.

Ostateczny wygląd rzeźb, to nie tylko zasługa Artura Kistera. Przy dopracowywaniu i malowaniu pomaga mu żona. Ona wyplata również abażury do lampek. Wszystkie rzeźby powstają z jednego kawała drewna. Początkowo obrabiane są piłą mechaniczną, później dopracowywane dłutami.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Drewniak, czyli z kopalni do pracowni. Rzecz o rzeźbiarskiej pasji górnika z Bogdanki - Kurier Lubelski

Wróć na leczna.naszemiasto.pl Nasze Miasto